Strony

środa, 3 stycznia 2024

Matka siedzi z tyłu, czyli przestań mną kierować

Za dwa dni premiera kinowa, więc może to najlepsza pora by wspomnieć o kolejnej produkcji dla smakoszy kina islandzkiego. Przecież wiem że są tacy w Polsce. Ba, na całym świecie. I nie chodzi jedynie o same krajobrazy, ale i o ten specyficzny klimat z jakim często opowiada się jakieś historie. Niby poważnie, ale jest nutka humoru (często czarnego), niby zabawnie, ale cholera jakoś serce się ściska. Ale przecież notka nie miała być o próbie uchwycenia jakiejś wspólnej cechy wielu filmów z wyspy ognia i lodu. Skupmy się na "Matka siedzi z tyłu".

Dorosły mężczyzna, mieszkający wraz z matką na jakiś odległym od wszelkiej cywilizacji gospodarstwie, po jej śmierci pakuje cały dobytek i wyrusza w drogę. Ale nie sam. Spójrzcie jeszcze raz na tytuł. Teraz na plakat obok. Tak, dokładnie. Nasz bohater postanawia zabrać kobietę do miejsca, które wymarzyła sobie jako miejsce pochówku, a przy okazji odwiedza różne miejsca, robiąc pamiątkowe fotografie :)
Mamy więc kino drogi, czarną komedię i elementy dramatu. Trudno nie czuć empatii do tego milczącego gościa, który ewidentnie odzwyczaił się od kontaktów z ludźmi. Miał kiedyś szansę na zbudowanie swojego życia, ale jego matka mu na to nie pozwoliła. Został więc z nią, bo wydawało mu się że nie ma innego wyjścia. Nie buntował się. Słuchał z nią godzinami audycji radiowych nagranych na kasety, które przywożono mu na półwysep, robił na drutach, zadowalał się tym co tam mieli. On, matka, skromne gospodarstwo i pies Breżniew. Jakimś śladem jego niezależności pozostała mu pasja do robienia zdjęć.
I teraz też dokumentuje aparatem swoją podróż starym, zdezelowanym autem, każde spotkanie, rozmowę. Trup matki wciąż próbuje nim kierować z tylnego siedzenia, w nim jednak jest coraz więcej złości, że jego życie mogło wyglądać inaczej. Chce dojechać do celu, ale na własnych warunkach.

Kino raczej dla pasjonatów, ale ma w sobie dużo uroku. Niewiele tu słów, za to dużo ładnych obrazów. Raczej więc do zadumania się, niż śledzenia fabuły, bo ta jest mało skomplikowana. Minimalistyczne, surowe, opowiedziane z wrażliwością i w niespiesznym tempie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz