Strony

środa, 11 października 2023

Na pierwszy rzut oka, czyli wysłuchać, a nie przesłuchać

MaGa: Ależ to zostało zagrane! Każda emocja miała siłę rażenia pioruna. Każde spojrzenie, skrzywienie ust było na miarę mistrzyni, Wielkiej Aktorki Dramatycznej. Maria Seweryn. Jej kreacje zawsze zachwycały, były dopracowane do najmniejszego szczegółu, posiadały indywidualny rys, ale to co zaprezentowała w swoim pierwszym monodramie na małej scenie Teatru Polonia było doprawdy wydarzeniem przez „W”.

R.: Pełna zgoda - nawet jeżeli znało się tekst i widziało już go na scenie (pisaliśmy o nim tu) to i tak ogląda się go ze ściśniętym gardłem. To że przeżywa się go wciąż na nowo, że czuje się autentyczne emocje, jest zasługą aktorki, która potrafi nas wciągnąć w tą historię i utrzymać naszą uwagę przez dwie godziny. Przy skromnej scenografii, wcale nie jest to proste, więc tym bardziej należą się ogromne brawa. Jako odnosząca sukcesy prawniczka potrafi być trochę deprymująca, gdy opowiada o swojej rodzinie, marzeniach, staje się nam bliższa, a gdy pokazuje swoją bezradność już całym sercem jesteśmy przy niej.

MaGa: Jakże życie potrafi być przewrotne. Ile trzeba było wysiłku, aby osiągnąć sukces, aby pokonać rywali, dostać się bez ukończenia elitarnej szkoły średniej na wymagające studia prawnicze, potem do znanej kancelarii adwokackiej a na koniec zostać jej gwiazdą. Zostać polecanym przez innych adwokatem, który jest w stanie uniewinnić niemal każdego oskarżonego. Oskarżonego o gwałt. 

R: Nie było jej łatwo, bo przecież pochodziła z niezbyt bogatej rodziny, nigdy się ich nie wstydziła, ale i pewnie chwalił się nie zamierzała tym, że jej brat może mieć problemy z prawem, czy z narkotykami. Zapracowała na swoją pozycję, na szacunek, rozpychała się łokciami w świecie, w którym dominowali faceci. Ona nie czuła się gorsza.  


MaGa: W wymagającym, dwugodzinnym monodramie Maria Seweryn jako Tessa Enslet przechodzi niemal wszystkie stany emocjonalne. Poznajemy ją od strony wziętej adwokatki, dumnej z tego co osiągnęła, dumnej z tego gdzie dotarła, dumnej i poniekąd cynicznej, bo umiejącej w przepisach prawa znaleźć sposoby by prawda rzeczywista nie była równoznaczna z prawdą prawną. Och, jaka jest z tego dumna…
 
R.: Dla niej to sprawa jak każda inna - to po stronie prokuratora jest udowodnienie winy, a ona po prostu wykazuje słabość zebranych dowodów lub też stara się wskazać na brak spójności w zaznaniach. Ach te sztuczki prawnicze - wyprowadzić świadka z równowagi, wykazać że czegoś nie pamięta tak dokładnie jak twierdzi albo że być może jego zachowanie mogło wprowadzać w błąd... Ech, przecież każda wątpliwość będzie na korzyść tego kto ją zatrudnił i może przyczynić się do uniewinnienia sprawcy. 
A gdy sama doświadcza sytuacji, która dla niej była traumą, otwierają się jej oczy i widzi wszystkie słabości systemu, który powinien bronić tych, którzy doświadczyli przestępstwa.

MaGa: Ta jedna sytuacja potrafiła zmienić wszystko. W tej jednej chwili Tessa znalazła się po drugiej stronie. Gorzej, ona wie co ją teraz czeka, jakim zabiegom zostanie poddana, jakie informacje o niej ujrzą światło dzienne, jak będą obracane przeciwko niej samej… przecież nie tak dawno to samo robiła ze kobietami stojącymi za oskarżeniami. Z ofiarami gwałcicieli. Co robić…?!

R.: Nagle pewność siebie i wiedza, wszystkie umiejętności i doświadczenie, okazują się niewystarczające, bo ból, przerażenie i bezradność z tej konkretnej sytuacji rzutują również na to co dzieje się na sali sądowej. A ona musi przeżywać wszystko na nowo. Ten, który ją skrzywdził nawet nie musi zeznawać...


MaGa: Jakże dramatycznie Maria Seweryn potrafiła oddać ambiwalencje sytuacji w jakiej się znalazła. Jej Tessa widzi siebie z obu stron. I od strony obrończyni i od strony ofiary. Poniżenie, strach, wstyd, beznadzieja, ból… te wszystkie stany widać na twarzy adwokatki/teraz ofiary. Wie jak działa system stworzony przez mężczyzn i dla mężczyzn, wie jak działają media, gdzie szukają sensacji. Wie co o niej usłyszą: jej matka, bracia, współpracownicy, przyjaciele… Słowo przeciw słowu, wszelkie nieścisłości, niepewności będą działały na korzyść oskarżonego. Tak mówi prawo. Podjęcie decyzji nie będzie łatwe.

R.: Wie ile będzie ją to kosztować. Wie jak będzie to trudne. Ale przecież nie może tego zostawić, ze świadomością, że może za chwilę następna kobieta będzie cierpieć, bo mężczyźnie ujdzie coś na sucho. To batalia nie tyle o swój honor, ale o to, by coś zmieniło się w przyszłości, by odmowa była jednoznacznie interpretowana, by nie szukano wymówek "no przecież wcześniej byłaś mną zainteresowana".

MaGa: A kiedy rusza maszyna odwlekania rozpraw, bo za oskarżonym stoi władza, pieniądze i wpływy, kiedy zaszczuta nie chce widzieć nikogo i od nikogo nie oczekuje pomocy, kiedy jest już na przegranej pozycji, wówczas to właśnie ona, ta stłamszona, pokrzywdzona staje wyprostowana, z podniesioną głową. Tak jak matka mówiła.

R.: Bo tak właśnie było trzeba. Dla siebie, ale i dla innych. Nawet nie licząc na sprawiedliwą karę, tylko podejmując batalię o to by głos kobiet został usłyszany, by zwrócić uwagę na to, że nie powinno być tak jak jest. Ofiara drugi raz przechodzi przez traumę i na niej spoczywa cały ciężar udowodnienia braku zgody, sprzeciwu, nadużycia siły, a prawnicy zrobią wszystko by rozłożyć to na czynniki pierwsze i by odwrócić kota ogonem. Znamy to przecież dobrze - alkohol, strój, może flirtowanie, zostaną potraktowane jako zaproszenie do seksu, choć być może nawet taka myśl się u kobiety nie pojawiła. A nawet jeśli się pojawiła, nie oznacza to zgody na wszystko, z każdym i w każdej sytuacji.

MaGa: Suzie Miller, autorka tego monodramu, stworzyła niesamowity tekst, który w bezwzględny sposób pokazał co agresja robi z ofiarą, jak pustoszy jej wnętrze, jej pewność siebie, jej myśli, jaki ból zadaje ciału. Jest wstrząsający. Porusza każdą komórkę w ciele i siedząc na widowni boimy się wziąć oddech, by i nas nie bolało, by ból kobiety nas nie dotknął. I ta niesamowita kreacja Seweryn trzyma wszystkich w bezruchu. Widać tu mistrzowską rękę reżysera Adama Sajnuka. W dodatku muzyka na żywo, która podkreśla, punktuje, wzmacnia to co się dzieje na scenie.

R.: Perkusja gdy na małej scenie siedzi się blisko może wywołać trochę dyskomfortu, ale przyznaję że w ciekawy sposób uzupełniała nastroje budowane na scenie. Nie wiem jak by to zagrało bez muzyki, pomysł na perkusję jest dość zaskakujący, jednak się sprawdza. Tu jednak na pierwszym miejscu są umiejętności aktorskie i sam tekst. To przechodzenie z roli na rolę, zmiana nastrojów, pokazanie jak bardzo ból może blokować ciało i umysł.

MaGa: Tessa przegrała ale i wygrała. Wygrała swoją godność, szacunek do siebie i sprawiedliwość ludzką. Nie ulękła się, pokazała światu kanalię, zdjęła z jego twarzy maskę „niewinności” wbrew wyrokowi sądowemu. Tesso, możesz stać z podniesioną głową! Brawo Ty!

R.: A my jako widzowie wychodzimy z pragnieniem, by w sprawach takich jak ta, ofiary dostawały przede wszystkim wsparcie, a nie kazano im wciąż na nowo przeżywać wszystkiego od nowa. Wiele powinno się zmienić w postrzeganiu społecznym przemocy seksualnej, ale i w samym systemie sprawiedliwości. Ten spektakl to ważny głos w tej sprawie.

MaGa: Polecamy!
 
Na pierwszy rzut oka
Reżyseria: Adam Sajnuk
Przekład: Klaudyna Rozhin
Scenografia: Katarzyna Adamczyk
Kostiumy: Tomasz Ossoliński
Muzyka: Michał Lamża
Perkusja: Marcin Jahr/Grzegorz Poliszak
Asystentka ds. scenografii: Małgorzata Domańska
Projekcje wideo: Paweł Nowicki
Realizacja światła: Adam Szadkowski
Realizacja dźwięku: Michał Cacko
Producent wykonawczy: Rafał Rossa
Asystentka producenta wykonawczego: Karolina Potok
Obsada:
Maria Seweryn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz