Strony

niedziela, 21 lipca 2019

You - Caroline Kepnes, czyli jego zdaniem zaiskrzyło od razu

Książka ukazuje się na naszym rynku zdaje się powtórnie, bo sporo hałasu narobił wokół tego tytułu serial Netflix. Ekranizacji nie widziałem więc się nie wypowiem, ale szczerze mówiąc nawet nie wiem czy mam ochotę. W literackiej wersji mam wrażenie, że dużo ciekawiej wejść w głowę psychopaty, a nie jedynie obserwować jego czyny. Ty opowiada bowiem o miłości, obsesyjnej, urojonej. Kochać kogoś tak bardzo, że chciałoby się jego na własność - niby nic nowego, ale tu interesująca jest nie tylko fabuła, pomysł, ale i język powieści.
Tyle że pewnie nie dla wszystkich będzie on strawny. Joe Goldberg nie jest grzecznym chłopcem, choć marzy o miłości idealnej, w różnych jego, podejrzeniach, różnych wizjach jest dość obleśnie. Wulgaryzmy, sceny niczym z porno, obsceniczne zachowania - ta powieść ma być okazją do wejścia w psychikę kogoś zaburzonego, kochającego władzę, planującego wszystkie szczegóły i pilnującego by działo się dokładnie tak jak on tego chce.

Powiedzmy do połowy, ciarki mogą chodzić po plecach, bo my wiemy z jaką perfekcją Joe osacza swoją wybrankę, wkurza nas że Beck nie potrafi rozpoznać w nim zagrożenia. Ktoś nazwał tę powieść poradnikiem stalkera, ale jest ona też ostrzeżeniem - jak wiele pokazujemy o sobie w świecie wirtualnym, jak łatwo wejść w nasze życie, udając kogoś kto nas świetnie rozumie i nadaje na tych samych falach?
Druga połowa to już jazda bez trzymanki, bo bohater nie potrafi przyznać się do porażki, woli zmusić do miłości niż odpuścić. Już nie robi podchodów, ale staje się cieniem, prześladowcą, jak najbardziej realnym zagrożeniem, które może dotknąć nie tylko samą Beck, ale każdego kto wyda mu się zbyt blisko niej, kto stwarza zagrożenie dla jego planów.
Thriller a zarazem przedziwny romans, książka dla tych, którzy nie boją się wulgarności, interesująca tak do strony psychologicznej jak i językowej jako monolog i strumień chorych fantazji młodego faceta pragnącego relacji za wszelką cenę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz