Strony

sobota, 9 grudnia 2017

Ostatnia arystokratka - Evžen Boček, czyli dawniej to było lepiej

Coś na rozluźnienie. Ba, nawet mini cykl mi się zrobi na blogu - po dwóch morderstwach, teraz dwie trochę groteskowe historie o tym jak to życie potrafi czasem niespodziewanie obdarować niespodziankami (ciekawe czy zgadniecie jaka to książka z Polski skojarzyła mi się z Arystokratką).
W groteskowej powieści Evžena Bočka aż bije po oczach bardzo specyficzne podejście Czechów do arystokracji. Nie ma w nich za grosz jakiejś czołobitności, szacunku, podkreślania tradycji (ze wskazaniem na wielki dorobek kulturalny czy gospodarczy rodu) tak jak u nas. Dla nich cała szlachta to utracjusze, którzy mieli trochę szczęścia urodzić się w rodzinie, która miała pieniądze i majątek. A skoro panowie mieli dobrze, nie musieli się przejmować tym czy mają co włożyć do garnka, oczywiste, że przy nich całe gromady służby i pomocników mogły sobie żyć dostatnio. Gdy współcześnie w ręce potomków dawnych właścicieli trafiają zamki i pałace, ciekawość w narodzie jest ogromna, a za nią idzie również chęć przyjrzenia się temu jak żyją bogatsi, a może i uszczknięcia odrobiny tego majątku dla siebie. Szczególnie gdy trafia na Amerykanów, to nie może być nikt ubogi, prawda? Tymczasem ród Kostków to bardzo przeciętna rodzina ze Stanów i w żaden sposób nie byli przygotowani na dobrodziejstwo, które spadło im na głowy.
 
Wielkie ambicje głowy rodu, jeszcze większe marzenia jego żony (być jak księżna Diana) w zderzeniu z pustymi kieszeniami i stanem w jakim znajduje się ich pałac, muszą prysnąć niczym bańka mydlana. Służba niespecjalnie garnie się do pracy, mają swoje przyzwyczajenia i niełatwo jest cokolwiek w nich zmienić, bo to przecież oni lepiej znają zarówno posiadłość jak i jej tradycje, rachunki rosną w stertach równie szybko jak i lista kolejnych niezbędnych inwestycji, a życie w pałacu wcale nie sprawia wrażenia bajkowego. Jednym sposobem na uratowanie rodowego dziedzictwa jest otwarcie się na turystów, ale ci też mają swoje oczekiwania i wcale niełatwo ich zadowolić. 
Mnóstwo zabawnych sytuacji opisywanych z punktu widzenia 19-letniej Marii, która opisuje jak rodzina próbuje się przystosować do nowej rzeczywistości. Humor dość prosty, ale naprawdę chwilami trudno mu się oprzeć (kilkukrotnie prawie zaplułem szybę w autobusie). Bywa bardzo groteskowo, ale jakoś specjalnie nie przeszkadza nam to w lekturze - taka to już konwencja i tyle. Sympatyczne dziwactwa różnych postaci sprawiają, że dość szybko zaprzyjaźniamy się z tą ferajną i pewnie w niedługim czasie będę poszukiwał kolejnego tomu opisującego dzieje Kostki i jej nowych-starych właścicieli. Moim ulubieńcem jest chyba kasztelan Józef, wieczny maruda narzekający na turystów i który najchętniej pałac by przed nimi zamknął na amen.
Autor sam zdaje się, że jest kasztelanem na jednym z zamków, więc chyba wie o czym pisze :) Może te wszystkie kolacje przy świecach, zapraszanie zwiedzających na Wigilię z arystokracją, czy świniobicie, wcale nie są aż tak dalekie od realiów funkcjonowania takich obiektów.
Gdy czytasz kroniki rodu, widzisz ilu tam wariatów, utracjuszy, ludzi mających otoczenie za nic, a jednocześnie chciałbyś kultywować tradycje rodzinne, to od kogo i czego masz się uczyć? Przodkowie raczej nie musieli martwić się wiszącym nad nimi komornikami, tłumami turystów, czy oczekiwania socjalnymi swojej służby :)

3 komentarze:

  1. Koniecznie muszę przeczytać, bo Twoja opinia o książce pokrywa się z opinią osób, którym ufam, jeśli chodzi o dobór lektur. Ostatni raz szczerze uśmiałam się podczas czytania "Klinu" Chmielewskiej. Tak się zaczytałam, że o mało nie przegapiłam stacji, na której powinnam wysiąść. Wysiadłam w ostatniej chwili, a potem biegłam na egzamin w iście radosnym nastroju. Pozdrawiam serdecznie. Dominika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekaw jestem wrażeń, ja niedługo pewnie sięgnę po kolejne książki tego autora, bo zdecydowanie taka dawka humoru raz na jakiś czas dobrze mi robi.
      pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Czytałam dwie części i naprawdę mi się podobało. Czasem dobrze jest troszkę odetchnąć między innymi lekturami :)

    OdpowiedzUsuń