Strony

niedziela, 17 grudnia 2017

Legenda, czyli po ponad 25 latach płyta odkrywana na nowo

Muzyka Armii towarzyszy mi już ponad 30 lat - słuchałem chyba jeszcze pierwszych nagrań na jakichś amatorskich kasetach, potem pierwsza płyta i pierwsze koncerty - właśnie mniej więcej w okresie gdy wydali "Legendę", płytę która narobiła wokół nich mnóstwo szumu. I co prawda to nie jest mój ulubiony album, to na pewno był pewnego rodzaju przełomem - do takiej muzyki, tak mistyczne teksty to było duże zaskoczenie. Wiele osób wspomina właśnie tę płytę jako ich największe osiągnięcie i zdaje się, że Budzyński też ma do niej sentyment. Inaczej nie zgodziłby się pewnie na taki projekt - drugi raz (po płycie z poezją Rimbaud) wchodzi we współpracę z Michałem Jacaszkiem, czyli muzykiem znanym ze swoich elektronicznych poszukiwań i eksperymentów.
Z odrobiną obaw szedłem na koncert organizowany przez Narodowe Centrum Kultury - jednak brzmienie Armii zawsze było dla mnie niepowtarzalne i siła tkwiła również w tym, że ta muza była tak mocna, tak naładowana energią. I teraz... elektronicznie?

 
A jednak koncert był magiczny. To zupełnie nowe aranżacje i tak naprawdę niewiele oprócz tekstu i charakterystycznego zaśpiewu Tomasza Budzyńskiego pozostało. A jednak w tym wykonaniu nagle odkrywa się zupełnie na nowo również same słowa - brzmią dużo bardziej poetycko, nie giną w ścianie dźwięku, wybrzmiewają jeszcze pełniej. Syntezatorowe (na koncercie wzbogacone o instrumenty perkusyjne na żywo) wariacje Jacaszka mają chwilami bardzo industrialny, nawet transowy charakter, więc to zupełnie coś odmiennego od tamtych ciężkich riffów i waltorni. A jednak coś w tym jest. Na koncercie jeszcze trochę mało pewnie (Budzy często musiał pilnować znaków kiedy ma wchodzić z wokalem), ale jest w tym bardzo ciekawa energia, a gdy ogląda się jeszcze to na tle dołożonych prezentacji video, to koncert na pewno staje się dość wyjątkowym przeżyciem. Trochę mrocznym, ale dzięki tekstom z "Legendy" to dotknięcie trochę innego wymiaru, czegoś metafizycznego. Cieszę się, że mogłem to przeżyć. Jeżeli Wam się spodoba, spieszcie się z poszukiwaniem płyty, bo Narodowe Centrum Kultury zwykle niestety ma bardzo skromne nakłady i zwykle te rzeczy nie trafiają do normalnej sprzedaży.
http://jacaszek.com/albums/legenda/
link do wydarzenie - zdaje się, że koncert była nagrywany w całości, więc może udostępnią

2 komentarze:

  1. Co prawda nie sluchalem jeszcze tego materialu na koncercie,ale plyta jest swietna.Chociaz mialem wobec niej sporo obaw,to na cale szczescie okazaly sie one bezpodstawne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na koncercie nie kupiłem, ale już się rozglądam, bo mnie Jacaszek przekonał

      Usuń