Strony

czwartek, 19 października 2017

Harda - Elżbieta Cherezińska, czyli co za charakter!

Elżbieta Cherezińska po raz pierwszy chyba połączyła swoje dwie pasje i obszary zainteresowań: pierwszych Piastów i sagi Wikingów. Bierze jako temat tym razem nie mężczyzn, a kobietę i to w dodatku taką, o której niewiele wiemy - córkę księcia Mieszka, siostrę pierwszego króla Polski, matkę królów. To jednak nadal jest historia pisana raczej krwią i mieczem, a nie pocałunkami i jedwabiem. W tych czasach nie ma miejsca na kobiety słabe, wzdychające do wymarzonych kochanków. Bohaterka jednak jest świetnym przykładem, że nawet wśród mężczyzn, dla których kobiety stanowiły rozrywkę między wojnami, ucztami, czy polowaniami i rodzicielki ich potomków, niewiasta może osiągnąć bardzo wiele, o ile potrafi umiejętnie wykorzystać swoje umiejętności. I nie mówię tylko o tych łóżkowych, a raczej o intelekcie, umiejętnościach negocjacji, zdobywania przyjaciół i obłaskawiania wrogów.
Świętosława, zwana też Sygrydą Storradą lub Gunhildą znana nam jest bardziej ze źródeł skandynawskich niż naszych rodzimych.
Dla ojca była jedynie narzędziem do realizacji jego planów politycznych - wszak małżeństwo jest najlepszym dowodem na zawarte sojusze i przyjaźnie. Ponieważ Dania była groźna dla księstwa Polan, należało wzmocnić tych, którzy mogą ten kraj osłabić, czyli Szwecję. Mogła pomarzyć o pięknym, białowłosym Norwegu Olafie - skoro ten nie miał jeszcze tronu, dla ojca był zbyt słabym materiałem na zięcia. Świętosława stała się więc żoną Swena, wielkiego i dzikiego Wikinga, którego z czasem pokochała i wspierała jak przystało na dobrą żonę. Stała się królową, tak jak tego pragnęła w dzieciństwie, choć raczej nie przewidywała, że będzie nią w kraju pogańskim, zimnym, surowym. Choć miała hardy charakter, potrafiła jednak kiedy trzeba udawać pokorną, tak by uzyskać dla siebie jak najwięcej. Najważniejsza jednak wydaje się jej umiejętność zjednywania sobie ludzi, serdeczność, ale i odwaga, umiejętność podejmowania decyzji gdy trzeba. To właśnie dzięki tym cechom, ta obca dla Szwedów, o innej wierze i dziwnych dla nich zwyczajach królowa, stała się ich, nawet w czasach przeciwności, gdy los wydawał się od niej odwrócić.
O ile w cyklu o polskich władcach wiele rzeczy wydawało nam się znajomych, tu wchodzimy w zupełnie inną historię - Bolesław i ojczysta kraina jest gdzieś daleko w tle, a większość wątków rozgrywa się w Szwecji, Dani, Norwegii. No i na Wyspach Brytyjskich, które dla Wikingów są niczym spiżarnia, do której można sobie wpadać po zapasy. Wierzenia, życie na dworze królewskim, najbliżsi doradcy - tu wszystko wygląda inaczej. Nie czujemy więc aż tak mocno, że wchodzimy w prawdziwe wydarzenia, bardziej to wszystko przypomina nam sagi, legendy o tym jak też mogły wyglądać początki ich państwowości. Czyta się jednak wybornie. Mimo, że to o kobiecie, mimo że dużo bardziej rozwinięty jest wątek uczuciowy, to Cherezińska potrafi tak rozbudować różne wątki, że czujemy się jak w najlepszym serialu. I nie spierajmy się o to, czy te postacie naprawdę takie były, czy miały takie, a nie inne cechy, przecież to beletrystyka, tyle że oparta na wydarzeniach historycznych.


Ten tom zaczyna się fenomenalnie: od historii Mieszka I, który postanawia oprzeć swą władzę na chrześcijaństwie i robi "porządki" w państwie, potem już przyglądamy się jego coraz starszym dzieciom, aż wreszcie podążamy za Świętosławą na północ. Blisko 30 lat jej życia i "Harda" kończy się w momencie gdy bohaterka obejmuje już drugi tron, choć wcale jej to nie cieszy. A ja już robię sobie miejsce na stosach na kolejne tomiszcze z kontynuacją jej losów, czyli "Królową".
Wolę czytać o historii nam bliższej, ale poprzez Świętosławę autorka skradła sporą część mojej sympatii również dla krajów północy. Może wreszcie się przełamię i sięgnę po starsze powieści Cherezińskiej?

2 komentarze:

  1. Poza "Legionem", który mnie przekonał do umiejętności pisarskich i zdolności narracyjnych Herezińskiej, która fascynująco potrafi pokazać historię, nic jej nie czytałam. Ale na "Hardę" mam ogromną ochotę i chyba powiększę o nią bibliotekę i o jej kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Legion jeszcze przede mną, ale Cherezińska już w 3 odsłonach za mną i każda smakowita!

      Usuń