Strony

wtorek, 22 marca 2016

Noteboook - Tomasz Lipko, czyli Dan Brown to to nie jest. I dobrze

Wczorajsza notka na temat 50 twarzy Greya, a raczej jej szkic wzbudziła zaciekawienie, więc może częściej powinienem robić jedynie zajawki, wypełniając je dopiero potem treścią? Czyżby trzy zdania czytało się lepiej niż 30? W każdym razie - tekst o filmie 50 twarzy Greya już jest. A ja chyba dla jaj wybiorę się nawet na jego parodię. Może będzie ciekawiej?
A na dziś kolejna książka. Debiut dziennikarza Tomasz Lipko to nie tylko niezły thriller sensacyjny, ale ciekawy pomysł wydawniczy. Pamiętacie książkę Dukaja, wydaną przez Allegro jako e-book i reklamowaną jako pierwsza książka 2.0? To teraz macie do czynienia z próbą wkroczenia w świat nowych technologii poprzez książkę papierową. Zwykłe wydawało by się zdjęcia, gdy nakierujemy na nie smartfon, okazuje się, iż zawierają filmy, które jak to możemy przeczytać, ogląda również główny bohater. Nie musi już nam wszystkiego opowiadać, skoro możemy zobaczyć coś sami. O ile pomysł, by w tekście umieścić adresy stron internetowych i linki do jakichś treści w sieci, nie wydaje się do końca trafiony (musiałbyś to przepisać), to wykorzystanie aplikacji Viuu robi wrażenie. Czy to jest przyszłość książek? Kto wie? Tomasz Lipko i tak przecież postąpił dość zachowawczo, bo nie umieścił tam nic, czego nie ma w tekście - to uzupełnienie, a nie zupełnie nowa treść. Urządzenia mobilne, dostęp do sieci, są coraz powszechniejsze, kto wie czy kiedyś nie będziemy mogli przerywać lektury, by sami zbierać jakieś materiały i prowadzić własne "dochodzenie". Za pomysł: brawa!



A treść? Prawdę mówiąc jest dobrze. Można by się pewnie czepiać jakichś detali, uproszczeń, dłużyzn, ale całość naprawdę nieźle się czyta. Najfajniejsze dla mnie było to, że sensacyjno-kryminalna treść nie zdominowała fabuły, że udało się zarysować ciekawą postać głównego bohatera, tło społeczne, w jakim funkcjonuje. Nie jest to więc Dan Brown, w którym na każdej stronie musi się coś dziać i w pewnym momencie jesteśmy już zmęczeni nieustannymi pogoniami, zbiegami okoliczności, wybuchami i nieprawdopodobnymi umiejętnościami różnych postaci. Notebook to thriller, z niezłymi nawiązaniami do realnych, aktualnych wydarzeń, ale jest tu coś więcej - jakaś nutka nostalgii, bólu egzystencjalnego, trochę psychologicznej głębi. Zawdzięczamy to postaci prokuratora Radosława Bolesty - faceta, który miał wielkie ambicje, a spieprzył zarówno swój związek, jak i zawodowo wylądował na bocznicy. Chciał naprawiać świat, bronić słabszych i walczyć z niesprawiedliwością, a zesłano go do Piotrkowa, gdzie zajmuje się jakimiś pierdołami i walką z wiatrakami (czyli złodziejami samochodów). Do czasu. Przełomem w jego życiu jest sprawa wypadku młodej dziewczyny. Umiera praktycznie na jego oczach, a jej sprawa staje się dla niego pewnego rodzaju obsesją, misją nie tylko zawodową, ale i ludzką. Czy można zakochać się w zmarłej?
Chcąc dowiedzieć się o zmarłej kobiecie jak najwięcej, szukając jej bliskich, zabiera z depozytu dane z jej laptopa i zaczyna z coraz większą fascynacją w nich grzebać. Kim była Dagmara Frost? Dziennikarką? Wolnym strzelcem? Czemu była tak samotna? Skąd u niej informacje, o które lada chwila zaczną walczyć różne służby i środowiska przestępcze? Bolesta nie przewidywał na jaką minę wejdzie i że obudzi postawi na nogi ludzi na najwyższych szczeblach władzy. Rozpoczęła się gra. nie tylko o notebook i zawarte na nim dane, nie tylko o pieniądze i karierę. Gra o życie.Fabuła naprawdę wciąga, choć początkowo trochę męczy zagłębianie się w świat danych, szczególnie, że sporo tu śmiecia - prywatnych zapisków i zwierzeń. One znowu powodują, iż sam bohater zaczyna snuć różne dywagacje na temat życia... I tak w kółko. Gdy troszkę się wciągniemy, poznamy oboje bohaterów, potem idzie już z górki. 

2 komentarze:

  1. Lekko zniechęca mnie błaha zawartość większości stron (długie wgłębianie się), ale może sięgnę po nią kiedyś z ciekawości :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. potem człowiek wchodzi trochę w ten inny klimat i powiem, że nawet dużo bardziej wolę coś takiego niż "zabili go, a on dalej ucieka" Browna.

      Usuń