Strony

czwartek, 19 listopada 2015

Everest i Nanga Parbat, czyli filmy o górach wcale robić nie jest łatwo


Patrzę na te Tatry za oknem i żal mi, że prawdopodobnie w tym roku niestety pogoda nie pozwoli nam pójść wyżej. Tyle fajnych wspomnień i tyle wspaniałych przeżyć z tych naszych wyjazdów i z tego miejsca.
Ale co zrobić. Będąc tu postanowiłem napisać o dwóch filmach, które ewidentnie z górami się kojarzą, a które obejrzałem w ostatnim roku. Zupełnie inne, z innym budżetem, ale żaden z nich niestety nie spełnił moich oczekiwań. Nakręcić dobry film o górach nie jest łatwo. Trzeba pokazać zarówno piękno, i trud, radość, jak i ryzyko. Nie wolno popaść ani w ckliwość, upraszczać. Dramatyzm nie specjalnie dobrze komponuje się z surowością scen, z niewielką możliwością zaskoczenia widza. "Everest" pod tym względem, choć widowiskowy, moim zdaniem poległ. A "Nanga Parbat" nawet elementu widowiskowości nie ma...


To miał być jeden z hitów tego roku. Historia wyprawy z roku 1996, miała pokazać to w jaki sposób wyczynowa wspinaczka wysokogórska stała się otwarta dla amatorów i jakie ryzyko to ze sobą niesie. I tak się stało. Mieszanka przygody, dramatu, piękno i groza. Choć sprzęt umożliwia coraz więcej, pogoda i przyroda jednak nie poddają się zachciankom człowieka i wciąż odbierają swoją ofiarę.
Niektóre zdjęcia naprawdę świetne, zapierające dech, szczególnie w 3D, ale sama historia jakoś nie wzbudza zbyt wielkich emocji. Może dlatego, że nie zaprzyjaźniamy się z żadną z postaci tak do końca. Niby im kibicujemy, ale gdy potem coś im się dzieje, ich los jest pokazany często tak na chłodno, jakby naprawdę nie warto było im poświęcać uwagi.

photo.title
Zejść samemu widząc, że ktoś ma kłopoty i mu nie pomóc? Przecież to nie spacer po dolinie, gdzie przewodnik najwyżej zbierze maruderów, on też może mieć kłopot by zejść. Niby super przygotowania, ale sporo scen wskazujących na jakąś ogromną niefrasobliwość, lekceważenie zagrożenia... Uda się?

everest 3Mont Everest niczym Giewont w sezonie - ludzie stoją w kolejkach i blokują sobie drogę. Nie zważając na różnice umiejętności, doświadczenia - każdy chce tylko wejść na szczyt. Wszystko można kupić?

Reżyser jakby chwilami zapomina o ludziach, skupiając się na siłach przyrody, na tym, że nie można ich bagatelizować.







A drugi film, który zapowiadam w tytule notki? Opowiada o wyprawie dużo bardziej kameralnej, choć nie mniej dramatycznej. Tyle, że nie posiadając odpowiedniego budżetu, większości zdjęć nie robiono wcale w Himalajach, ale w Alpach, a żeby pokazać tytułowy szczyt korzystano po prostu ze zdjęć archiwalnych z innych wypraw.
To historia dwóch braci Messner - ich pasji, której podporządkowali prawie wszystko. Starszego - Reinholda, znają chyba wszyscy, którzy choć trochę alpinizmem się interesują. Jest po prostu legendą. Ale pewnie już dużo mnie osób wie, że jego młodszy brat zginął właśnie na wspólnej wyprawie na Nanga Parbat w roku 1970. 
Jak dla mnie płaskie, trąci myszką, ale miłośnicy gór i tak pewnie obejrzą z ciekawością.

9 komentarzy:

  1. "Everest" z pewnością również obejrzę i podobnie podzielę się swoją opinią na blogu. Ciekawi mnie, czy będzie podobna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach obejrzeć :) chociażby dlatego, że kocham góry, ale nie mogę ich zbyt często zwiedzać :c

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń
  3. "Everest i Nanga Parbat, czyli o górach filmy wcale robić nie jest łatwo" To prawda. "Everestu" nie widziałem. Za najlepsze filmy z górami uważam "K2", oraz "Alive: Dramat w Andach", Tak naprawdę zrobić pełen napięcia film stricte o wspinaczce to prawie niemożliwe. 90 minut wchodzenia w górę? Z dwa razy może omsknąć się noga, z raz można złapać się krawędzi... ale co dalej? Twórcy zdają się to wiedzieć i nie za często biorą się za ten gatunek. Góry jako tło to już zupełnie inna sprawa -> "Cliffhanger" na ten przykład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, ale tamto to już było czyste kino akcji

      Usuń
    2. To prawda. Dlatego góry jako tło sprawdzają się najlepiej. "Akcja na Eigerze" z Eastwoodem - film szpiegowski ze świetnymi górskimi ujęciami. Utrzymać uwagę widza na dramacie ludzkim w górach dało radę kilka filmów w historii kinematografii, a to już o czymś świadczy.

      Usuń
    3. ja takie klimaty i zdjęcia uwielbiam, wciąż na nie poluję i może stąd też spore oczekiwania...

      Usuń
    4. No tak. Zdążyłem już zauważyć, że góry zajmują u Ciebie szczególne miejsce :)

      Usuń