Strony

środa, 17 września 2014

Zabójca z miasta moreli - Witold Szabłowski, czyli ile wiemy o Turcji?

Ile z naszej wiedzy o Turcji to stereotypy i luźne skojarzenia? To w końcu Europa, czy już Azja? Kraj konserwatywny, pełen obcych nam tradycji, bliższy Islamowi niż naszej kulturze, czy jednak nowoczesny i rozwiązujący różne problemy społeczne nawet lepiej niż niejeden z krajów Unii? Szabłowski prezentuje nam zbiór reportaży zarówno lżejszych, jak i poważniejszych, dzięki którym możemy trochę bliżej przyjrzeć się Turcji i mentalności jej mieszkańców.  
Kraj rozdarty między Wschodem i Zachodem, między dumą i poczuciem inności, a kompleksami, że wciąż jest tyle do nadrobienia. Jeżeli u nas odzywają się głosy o odchodzeniu od tradycji, o problemach z młodym pokoleniem, to pewnie nie zdziwią nas również podobne sytuacje z Turcji, która przecież od początku XX wieku przeszła ogromną przemianę.
Kraj skomplikowany i o wielu twarzach. Stąd też próba pokazania tematycznie zarówno tego co interesuje mieszkańców dużych miast, jak i zupełnych peryferiów, czy nawet imigrantów z Afryki przybywających do tego kraju. 


Te kontrasty między tym co nowe, a tym co dawne wciąż jakoś do nas wracają. Wolność seksualna i aranżowane małżeństwa, laickość i wciąż mocno zakorzeniona wiara, zakaz podkreślania ubiorem swojej religii i sukcesy partii odwołujących się do islamu, wolność słowa i obowiązkowe uwielbienie dla "Ojca Turków". Sporo tu takich smaczków. Niby nie wszystkie historie zaskakują (choćby ta o zamachowcu Ali Agcy), ale w każdej można znaleźć jakąś perełkę. Jak choćby to, że ich największy poeta jak się okazuje ma całkiem sporo wspólnego z Polską. 
Najciekawiej Szabłowski wypada, gdy słucha zwyczajnych ludzi i po prostu przekazuje ich historie. Może i nie ma w tym wtedy takiej precyzji, tylu danych i argumentów wszystkich stron, ale jest w tym dużo życia, czasem humoru, czuje się, że jego słuchacze bardzo się otwierają. Nie o każdej sprawie oczywiście da się opowiedzieć właśnie w ten sposób, czasem trzeba bardziej z oddalenia, na chłodno przytaczać fakty, jak choćby w reportażu o zbrodniach honorowych i sytuacji kobiet w mniejszych społecznościach. 
Czy to cała prawda o Turcji i jej mieszkańcach? Pewnie nie. Ale dzięki tym reportażom, może choć troszkę będziemy wiedzieć i rozumieć więcej. 
Nie wiem czy wszystkie, ale przynajmniej część rozdziałów pamiętam z publikacji w GW lub dodatkach (Duży format), nie bądźcie więc tym zaskoczeni. Ale nawet powtórne spotkanie z tym tekstami jest bardzo przyjemne. Pan Witold ma lekkie pióro i na pewno nie przynudza, czasem może jedynie chciałby się ciut więcej, jakiegoś pogłębienia tematu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz