Strony

piątek, 19 września 2014

Tuwim. Wylękniony bluźnierca - Mariusz Urbanek, czyli ile wiemy o księciu poetów


No tak, w tytule notki nie wiadomo o co chodzi. Ale to takie oderwane od siebie, małe radości i przyjemności, które dobrze nastrajają do świata. Możliwość pospacerowania po rynku w Płocku i zaglądania w różne zaułki, frajda z posiedzenia w kafejce z książką, w sytuacji gdy nie musisz nigdzie pędzić, jutrzejsze spotkanie blogerów w Agorze, czy wreszcie taka lektura jak ta napisana przez Mariusza Urbanka. O tak! Jesień zdecydowanie daje dużo okazji do takich małych radości.

Tuwim. Wylękniony bluźnierca. Prawda, że ciekawy podtytuł? Od razu ustawia nas trochę w zdumieniu. Czego nie wiemy o tym pisarzu i poecie? Przecież większość z nas kojarzy go głównie z twórczości dla dzieci, mniej liczni nie mogą mu darować romansowania z władzami komunistycznymi i pochwalnych peanów na część Stalina. Ale bluźnierca? Przeciw komu i czemu bluźnił? I dlaczego wylękniony? Niby w dwudziestoleciu międzywojennym nie raz był atakowany przez narodowców i środowiska im przychylne, wciąż przypominano mu żydowskie pochodzenie, odmawiano prawa do bycia sławnym polskim twórcą. Ale przecież sam Tuwim niewiele sobie z tego robił, sam nie raz również ostro odpowiadał swoim adwersarzom i piórem i językiem. Skąd więc lęk? Odpowiedzi szukamy w lekturze...


Moje pierwsze spotkanie z twórczością Mariusza Urbanka, ale na pewno nie ostatnie. Biografię wszak nie łatwo napisać w sposób lekki, nie przeładowany faktami, a jednocześnie wciągający i ukazujący w ciekawy sposób jakąś postać. Jemu się to udaje. Śledzimy praktycznie cały życiorys Tuwima, ale nie zawsze jest to zgodne z chronologią wydarzeń, nie wszystkie też pewnie znalazły tu swoje miejsce. To co otrzymujemy, pozwala na zarysowanie poety tyloma kreskami, że jego obraz staje się jakiś inny, ciekawszy. Mamy twórczość Tuwima - jego spojrzenie na poezję, eksperymenty, poszukiwania formy i doskonałości języka, miłość do słowa. Wychodząc od konkretnych wierszy, fragmentów, Pan Mariusz buduje wokół nich całe historie, nakreślając i sytuację osobistą swojego bohatera, konkretne cechy charakteru, czy sytuacje, ale również reakcje środowiska, sytuację społeczną w kraju.   

Twórczość tak różnorodna jak piosenki i skecze do kabaretów, felietony do gazet, wiersze dla dzieci, poważne i odważne tematów podejmowanych w wierszach, tłumaczenia innych poetów (np. rosyjskich), adaptacje sztuk teatralnych, przed wojną czyniła Tuwima nie tylko tytanem pracy, ale przede wszystkim bardzo wpływową postacią świata artystycznego. Przyjaźń np. z Wieniawą, ułatwiała mu też realizację różnych wariackich projektów i fakt, że najbardziej odważne wybryki, uchodziły mu na sucho. Wydawać by się mogło - sława, zachwyty, rozkwit twórczy (i kopalnia pomysłów, bo tylko niektóre realizował, a setek innych jak się dowiadujemy nigdy nie skończył), ale już wtedy, jak zauważa Urbanek, rysowało się jakieś pęknięcie w jego psychice. To właśnie w tej książce jest najciekawsze - szukanie tych drobiazgów, śladów, które potem mogły prowadzić do różnych niezrozumiałych decyzji, zrywania przyjaźni, depresji, kryzysów twórczych, konfliktów, zmiany poglądów, czy wracania do tematów, które wcześniej ignorował. Autor nie oskarża swojego bohatera, ale też nie próbuje go bardzo bronić - pokazując różne sytuacje, czasem sam wyraża swoje zdziwienie, stawia znaki zapytania. I zostawia z tym też czytelnika.

Książę poetów, który wciąż mimo zachwytów wielu, zmagał się z kompleksem odrzucenia przez równie licznych. Postać skomplikowana, pełna życia, energii, ale i jakiego niepokoju, smutku. 
I dziś chyba trochę zapominana. Może warto odkryć na nowo jego twórczość, nie tylko tę dla dzieci?
Mariusz Urbanek na końcu tej biografii udowadnia, że te teksty wciąż mogą żyć w przestrzeni publicznej, fascynować, nawet jeżeli zapomnieliśmy kto był ich autorem.
No i na koniec bardzo ciekawy wywiad z adoptowaną przez Tuwimów córką Ewą.   

7 komentarzy:

  1. Płock i ja mam na swojej wycieczkowej liście. Tymczasem - do zobaczenia jutro u mamy Agory :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczna biografia - nawet jak się ma do Tuwima stosunek obojętny, to warto przeczytać. A na spotkaniu blogerów miałam być, ale w ostatniej chwili mi się plany pokiełbasiły, ot i mnie nie będzie - żal... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Biografia super! A jak to się stało, że nie wyłowiłam Cię z tłumu, do tej pory nie wiem. O_o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi hi, bo nie rzucam się w oczy... Nawet oisaj komentował, że wyobrażał sobie kogoś wyższego (po zdjęciach?)

      Usuń
    2. Drugi raz nie umkniesz. :P

      Usuń
  4. Przede mną na razie jego "Broniewski" a później może i "Tuwim".
    Fajnie, że tak pozytywnie odniosłeś się do tej książki i jej bohatera, bo też różne opinie już spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w kolejce mam Brzechwę i Broniewskiego. Urbanek ma fajne pióro. A kontrowersje? Cóż. Uważam, że autor lubi swojego bohatera, ale nie jest tak żeby go tylko bronił i chwalił.

      Usuń