Strony

środa, 25 czerwca 2014

Latarnia magiczna Mołotowa. Podróże w historię Rosji - Rachel Polonsky, czyli w czasie i przestrzeni


Ciąg dalszy notek o Rosji i książka, która sprawiła mi trudność jak mało która z otrzymanych do recenzji. Podchodziłem do niej kilka razy, odkładałem i znów wracałem przebijając się przez kolejne fragmenty. Pewnie pomyślicie: to trzeba było zrezygnować. Ale chodzi też o to, że treść była cholernie interesująca, więc żal byłoby tego tytułu nie skończyć. Historię uwielbiam, Rosja fascynuje, co więc było w tej lekturze kłopotem?

Ano chodziło o formę w jakiej to zostało napisane. Autorka wciąż miesza swoje wspomnienia z pobytu w Rosji, wygląd miejsc, wrażenia, pamiętane detale, z historią danych budynków, miejscowości, postaci, z wydarzeniami. Wiedzę ma sporą, o przeszłości pisze ciekawie, ale wszystkie fakty podaje bardzo chaotycznie, wciąż skacząc nie tylko pomiędzy teraźniejszością i archiwaliami, ale również tam wciąż zmienia perspektywę. Mnóstwo nazwisk, ciekawostek, detali, ale trudno zbudować z nich spójną całość. Jak sama pisze we wstępie: Spojrzenie w przeszłość to projekcja przy użyciu latarni magicznej. Widzimy więc tylko oderwane chwile, jakieś fragmenty na moment oświetlone światłem. Jedne bardziej fascynujące, chciałoby się rozwijać dany wątek, ale już biegniemy dalej. Migają przed oczyma postacie bardziej znane i nazwiska kompletnie nieznane, wydarzenia rangi wielkiej i zupełnie nieznaczące. 
Pomysł ciekawy, ale niestety trudno się w to wgryźć, poddać temu klimatowi i jednocześnie czerpać z tego pełną przyjemność. To raczej bardzo osobiste impresje niż książka dająca jakąś pełniejszą wizję Rosji, jej historii. Ulotne wrażenie z podróży i historia odwiedzanych miejsc.
Zaczyna się od tego iż Rachel Polonsky, zupełnym przypadkiem zamieszkuje w domu, w którym kiedyś mieszkał Mołotow, ma okazję wejść do jego mieszkania, przejrzeć jego bibliotekę. To początek rozważań na temat tego jak splatały się różne losy ludzi o czystych sercach, pełnych pięknych idei, wartości i przerażająco obrzydliwych potworów, którzy okazywali się w tym systemie ludźmi najszybciej robiącymi kariery i dzierżącymi władzę. Zazdrość, zemsta, strach, pycha i pragnienie jak najwyższych stołków - nie raz będą do nas powracać takie migawki. 
Odwiedzamy nie tylko Moskwę, ale wyruszamy również w podróż. Wyjątkową, bo nie tylko przez miejsca, z południa Rosji na daleką północ, ale trasę wyznaczają nam różne lektury, cytaty, wspomnienia, których źródłem jest m.in. biblioteczka Mołotowa. Nowogród, Stara Russa, Rostów, Archangielsk, Murmańsk, Irkuck. I ludzie. Nie tylko aparatczycy komunistyczni, ale również wielcy ludzie tej ziemi: Dostojewski, Czechow, Szałamow. Bestie i ofiary.
Ludzie, ukarani za nieposłuszeństwo autorytarnej władzy zesłaniem do najdalszych zakątków Rosji, stworzyli za pomocą słów sugestywny, choć często ukryty pejzaż wewnętrznej wolności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz