Strony

poniedziałek, 28 października 2013

Tatami kontra krzesła. O japończykach i Japonii - Rafał Tomański, czyli niby wiemy, ale czy rozumiemy

Przede mną dwie notki zahaczające o Japonię. Obie dające frajdę, ale pozostawiające troszkę z niedosytem. Cóż, pewnie będę szukał więcej. 
Książka Tomańskiego jest kopalnią ciekawostek, informacji i daje rzeczywiście okazję do wielu przemyśleń, albo do uporządkowania czegoś co o Japończykach już wiedzieliśmy wcześniej. Różne drobiazgi jak manga, pociągi, maseczki, kapsuły sypialne, przepracowanie, sushi i pismo "robaczkowe", zostają nie tylko omówione, ale i poskładane w szerszy obraz. To tak jakby rozprawka na temat wysp, ich mentalności, ich kultury. Tomański zna się na rzeczy, nie tylko studiował japonistykę, ale i był tam nie jeden raz. Czemu więc czytało mi się to wcale niełatwo?

Niestety problemem okazał się pomysł na sposób pisania tej książki. Każdy z rozdziałów z osobna, pewnie byłby ciekawym materiałem na artykuł, ale gdy czyta się jeden po drugim, zaczyna to nużyć. Ciągły tekst, niewiele pomysłów na jego urozmaicenie (co najwyżej dobre tytuły rozdziałów), i spora dawka informacji - jednych ciekawszych, innych niestety nie. Autor ma np. tendencję do ciągłego omawiania różnych słów z języka japońskiego, ich pisowni i znaczenia. Po przeczytaniu kilku zdań iskrzących inteligentnym poczuciem humoru, wpadasz po prostu na mieliznę dziwnych rozważań, które pewnie interesować mogą językoznawców, albo pasjonatów kultury dalekiego wschodu, ale nie przeciętnego czytelnika.
Książka nie sprawdzi się więc na pewno jako przewodnik, nie wiem też czy pozwoli komuś "pokochać" Japonię (bo przecież mamy tu nie tylko dobre, ale i dziwaczne z naszego punktu widzenia rzeczy). Ale dla tych, którzy chcą się o Japonii dowiedzieć ciut więcej, albo jako inspiracja do tego by na własne potrzeby rozpocząć jakieś studium nad kulturą tego kraju, będzie to pozycja prawie idealna. Dla mnie była to też okazja do przekonania się ile we mnie jest jakichś stereotypów na temat tego narodu, bez próby wniknięcia głębiej skąd to się bierze.
Podobało mi się to, że autor skupia się nie tylko na wyglądzie, zachowaniach, opisie pewnych rozwiązań, ale za każdym razem próbuje pokazać ich źródło, dokonuje pewnej analizy. I tak możemy np. zastanowić się na poczuciem humoru Japończyków i specyfiką ich programów rozrywkowych w tv, nad tym czemu po przejściu męża na emeryturę, w wielu małżeństwach zaczynają się problemu, albo po jaką cholerę na ulicach automaty sprzedające używane dziewczęce majtki. 
Fascynacje, lęki, priorytety jakie sobie stawiają - to wszystko jest cholernie ciekawe i czasem aż żal, że Tomański nie potrafi utrzymać swojej gawędy cały czas na równie wysokim poziomie.

Ta cała lekko podana wiedza i anegdotki mogą na pewno zainteresować, ale czy coś zostanie w głowie na dłużej? Ale lektury na pewno nie żałuję. Chyba nawet będę to wspominał lepiej niż Bruczkowskiego.

PS Czy ktoś z Was zetknął się z książkami pisanymi na komórkach? Ciekaw jestem tego fenomenu, który podobno w Japonii jest bardzo popularny.

i jeszcze recenzja Marty
Japonia - kraj inspirujący wielu artystów, kuszący nieznanym i zupełnie niezrozumiały dla nas, Europejczyków. Rafał Tomański postanowił uchylić rąbek tej tajemnicy i stworzył odpowiedź na wszystkie kłębiące się w głowie przeciętnego Kowalskiego pytania, lub prawie wszystkie.
Książka „Tatami kontra krzesła” pomimo swoich raczej niewielkich gabarytów zawiera w sobie kompilacje tego co powinniśmy wiedzieć na temat kraju kwitnącej wiśni, jeżeli nawet tylko rozważamy myśl o podróży do tego kraju. Całość jest podzielona w rozdziały tematyczne obejmujące zagadnienia od pierwszych wrażeń oszołomionego turysty, aż po nawyki, choroby i styl mieszkania Japończyków.
Co do moich odczuć na temat tej pozycji, są one jak najbardziej pozytywne. Lekki styl pisania połączony z zabawnymi, a nawet czasami ironicznymi, komentarzami autora sprawia, że w trakcie czytania zaśmiejemy się nie raz. Tu ostrzeżenie, w miejscach publicznych raczej nie liczmy na zrozumienie, a bądźmy nawet przygotowani na zdziwione spojrzenia współpasażerów chociażby. Nie ulega również wątpliwości staranność przygotowania oraz głęboka wiedza autora, która wzbudza w czytającym zrozumiały podziw. Nawet zakręcone, wielopoziomowe i skomplikowane japońskie określenia pojawiające się co i rusz w tekście, stają się jasne i proste dzięki wyjaśnieniom pisarza. Określenia te, powstawiane tu i ówdzie, są bardzo ciekawym zabiegiem chociaż po pewnym czasie również odrobinę męczącym, gdyż zapamiętanie każdego wydaje się niemożliwe.
Minusem, o którym chce powiedzieć jest okładka - łatwo ulega zużyciu. Dlatego tej książki nieobłożonej lepiej nie zabierajmy w podróże. Niech zostanie w domu.
Podsumowując, jeżeli tylko mamy ochotę odrzucić naszą ignorancję i poszerzyć horyzonty na temat kraju kwitnącej wiśni to ta książka jest jak najbardziej godna mojego polecenia. Jestem pewna, że nikt nie poczuje się zawiedziony. Chyba, że faktem, iż tak szybko skończył ją czytać. 
Marta

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam lingistyczne ciekawostki, nawet jeśli dotyczą języka, który jest mi obcy. Chętnie przeczytam, jeśli gdzieś ją dorwę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą książkę już od bardzo dawna mam na uwadze i wchodząc na Twój blog zdziwiłam się zobaczywszy ją bo jeszcze nie czytałam ani jednej recenzji tej książki.
    Ogólnie jestem zafascynowana Japonią i jej kulturą i dlatego też chcę to książkę przeczytać i inne na temat kulturalny i nie tylko Japonii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja jestem teraz ciekaw Joanny Bator, może książka o Japonii nie przekręci mnie tak na drugą stronę jak Ciemno, prawie noc

      Usuń
  3. Czytałam i Tomańskiego ("Tatami") i Bruczkowskiego ("Bezsenność") - obydwie mi się podobały, chociaż Bruczkowskiego czyta się o niebo lepiej. Wydaje mi się, że obie te książki stanowią dla siebie swego rodzaju uzupełnienie - "Bezsenność" jest bardziej osobista i subiektywna, natomiast "Tatami" pokazują Japonię w sposób obiektywny, w większości bez okazywania odczuć osobistych (to takie japońskie...).

    Jakby nie patrzeć obydwie książki warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezsenność niby lekka i przyjemna, ale zostaje w głowie jeszcze mniej niż po Tomańskim

      Usuń
  4. Nie miałam okazji jeszcze nawet na Buczkowskiego spojrzeć, ale może kiedyś obydwie przeczytam, gdyż Japonia i Japończycy mnie intrygują.

    OdpowiedzUsuń
  5. Post powstał dawno, ale... Proponuję zmienić w trzeciej linijce Tochmana na Tomańskiego ;)
    Podoba mi się Twoja recenzja, czekam właśnie aż książka wpadnie w moje ręce.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń