Strony

sobota, 12 października 2013

Krzysztof Ziemiec&Mira Suchodolska - Wszystko jest po coś, czyli co daje siłę

Dziś intensywny dzień. Najpierw seans Historii Roja, a potem jeszcze koncert Panny wyklęte... Szkoda, że w połowie miesiąca już kasy brakuje, bo pewnie bym się na jakiś pamiątkowy t-shirt szarpnął, a tak tylko płytę kupiliśmy.
Przypominam, że jutro losowanie pakietu niespodziankowego z okazji posta nr 1000. Ostatnia okazja by spróbować szczęścia (zdradzę, że będzie książka do czytania, do słuchania i dobry film na dodatek). 
A dziś szybka notka o cieniutkiej książce, która mimo swej niedużej zawartości wzbudza całkiem spore zainteresowanie - miała już chyba ze 3 wydania. I myślę, że to nie tylko kwestia jakiejś potrzeby podglądactwa, zainteresowania wypadkami i nieszczęściami innych (najlepiej osób publicznych). Ludzie szukają też w takich pozycjach nadziei (pamiętacie dziennik Stuhra?) i odpowiedzi dla siebie - co dało mu siłę, by się pozbierać? By wrócić do pracy przed kamery po poparzeniu, które przecież zostawia ślady nie tylko na ciele, ale i w psychice. Takie książki mają dla ludzi trochę jakby znaczenie terapeutyczne.

Nie wiem czy pamiętacie jeszcze tę historię sprzed kilku lat - Krzysztof Ziemiec uległ poważnemu wypadkowi w trakcie próby opanowania pożaru w swoim domu. Uratował swoją rodzinę, ale sam miał tak rozległe poparzenia, że lekarze mieli duże obawy czy z tego wyjdzie. Chyba jeszcze w tym samym roku wrócił jako prezenter do telewizyjnej jedynki.
W tym wywiadzie opowiada nie tylko o tym co przeżywał fizycznie, ale głównie o tym jak psychicznie znosił ból, trud rehabilitacji, uzależnienie od innych, ograniczenie. Jest trochę o dzieciństwie, młodości, ale to wypadek i to co po nim jest w centrum rozmowy.
Mira Suchodolska dobrze przygotowała się do rozmowy i ciągnie Pana Krzysztofa za język, pytając nie tylko o rodzinę, o postawy przyjaciół, ale powołuje się też na informacje zebrane od jego dalszych znajomych, czy konfrontuje go z reakcjami zupełnie obcych mu ludzi. Może czasem wydawać nam się, że różne sformułowania się powtarzają, że pada tu dużo wielkich słów, ale Ziemiec mówiąc o wierze, o nadziei i miłości umieszcza je w kontekście konkretnych wydarzeń, ludzi. Mówi głównie nie tyle o swojej sile i wyjątkowości, ale raczej o słabościach, niedoskonałościach.

Szczere i niegłupie, nawet jeżeli chwilami trąci trochę patosem. 
Banałem by było stwierdzić, że wiele osób po przeżyciu jakiegoś nieszczęścia, zmieniają swoje życie, że traktuje się je wtedy jako coś cudownego. Ale ten banał, gdy widzimy konkretnego człowieka i jego świadectwo, wypełnia się treścią i nadzieją. Nic dziwnego, że Ziemiec mają odzew po tej książce od ludzi, sam rozpoczął serię wywiadów z innymi ludźmi pod hasłem "niepokonani".

1 komentarz:

  1. Nie wiedziałam że już trzy wznowienia ma ta pozycja. Nie czytałam do tej pory, bo spodziewałam się właśnie tego patosu, o którym piszesz. Może to dlatego że nigdy nie musiałam mierzyć się z takimi trudnościami. Niemniej, myślę że świadectwo człowieka po takich przejściach może być bardzo budujące i pewnie zdecyduję się na lekturę.

    OdpowiedzUsuń