Strony

piątek, 25 stycznia 2013

Greenberg, czyli taki bezradny i ciąg dalszy szaleństwa filmowego


Dziś miły seans kolejnego filmu Susan Bier - Wesele w Sorento (napiszę na dniach, bo premierę Gutek Film robi już za tydzień), w weekend planuję coś z tegorocznych nominacji oscarowych, potem dzieci wyjeżdżają więc będzie więcej czasu m.in. na przyjemności (może i filmowe) - tych notek filmowych rzeczywiście u mnie robi się sporo. Dziś usłyszałem, że ta lista z dwóch lat blogowania jest zadziwiająca. Gdybym porównywał to z tym co na innych blogach to może i tak, ale pewnie głównie z tej przyczyny, że ludzie ograniczają się pisania o tytułach znanych i mało kto robi spis wszystkich (lub prawie wszystkich) oglądanych filmów. Wczoraj powtarzali w tv "Julia i Julia", a ja zerkałem na to i uświadomiłem sobie, że to właśnie ten film zainspirował mnie do tego wariackiego pomysłu jednej notki dziennie. Ha! Nie tylko udało się przez dwa lata, ale i nadal mnie to kręci!
A dziś o "Greenberg" z Benem Stillerem. Pewnie większość widzów kojarzy go z mało inteligentnych komedii - tu wreszcie pokazuje, że potrafi zagrać coś więcej!


I chyba głównie z ciekawości dla jego roli warto ten film zobaczyć. Rola neurotycznego faceta w średnim wieku, który nie bardzo wie co ze sobą zrobić, nie potrafi radzić sobie z otoczeniem została zagrana naprawdę nieźle. Ale niestety mam wrażenie, że nie udźwignęła całego filmu, który jest nudnawy. Jedynie bohater jest ciekawy. To jak się szarpie sam ze sobą, jak różne rzeczy go denerwują i nie potrafi powstrzymać się przed pisaniem skarg, jak męczy swoimi wahaniami emocjonalnymi wszystkich dawnych znajomych, jak próbuje wyjść ze swojej skorupki, jak to nawiązuje to znów zrywa romans ze sporo młodszą od niego dziewczyną (która chyba denerwowała mnie równie bardzo jak on). 
Mamy więc bohatera, który próbuje przemyśleć na nowo swoje życie, troszkę zwariowaną, ale dużo lepiej zorganizowaną dziewczynę i psa. Ale nie spodziewajcie się, że skoro jest para to będzie z tego romantyczna miłość. Zapewniam Was: romantycznie nie jest za grosz. Niby coś między nimi się rodzi, ale są tak chaotyczni, pokręceni, że nie bardzo potrafią coś sensownego z tego stworzyć. Za szybko, zbyt wiele tu obaw, wycofywania się. 
Dziwny film. Niby od początku mamy postać trochę dziwnego głównego bohatera, ale tu większość postaci jest - mimo, że wydawałoby się radzą sobie w życiu - gdy im trochę się przyjrzymy, trochę nienormalnych. O czym to miało być? O kryzysie wieku średniego? Zagubieniu własnej tożsamości? A może o tym jak ludzie w dzisiejszym świecie mijają się tak naprawdę nie chcąc pokazywać swoich prawdziwych potrzeb i uczuć?
Tak czy inaczej - rola troszkę schizofrenicznego czterdziestolatka zagrana bardzo dobrze. Ben Stiller tym razem nie przekracza granic komizmu, choć w tym psychologicznym dramacie czasem aż chciałoby się roześmiać, tak absurdalne czasem wydają się postawy, zachowania i problemy tych ludzi z naszej perspektywy.  
PS Zbieram Wasze opinie i uwagi czy player youtuba na blogu to dobry pomysł - jak to widzicie?  

3 komentarze:

  1. Lista rzeczywiście ciekawa i różnorodna uwielbiam takie. Filmu o którym piszesz niestety jeszcze nie widziałam, więc się nie odniosę. Podpiszę się tylko pod wnioskiem o blogowych wyborach recenzenckich. Czasem bywa męczące, szczególnie gdy nie interesuje cię modny obecnie film. Ale czyja przestrzeń, tego władza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z książkami już tak nie jest - czyta się różne rzeczy, fakt że czasem królują falami przez wszystkie blogi te same nowe tytuły (bo bierze się do recenzji), ale jest dużo osób, które czytują klasykę, sięgają po rzeczy starsze. Ale z filmami i płytami to niestety rzadkość

      Usuń
    2. Książki nie żądzą się zasadą piątku no i są znacznie droższe niż bilet do kina, więc to pewnie dlatego.

      Usuń