Strony

sobota, 22 grudnia 2012

W mrok - Andriej Diakow, czyli przenosić na ekran czy nie?

No to kontynuując tematy apokaliptyczne coś moim zdaniem ciekawszego. O pierwszym tomie napisanym w ramach Uniwersum Metro 2033 przez Andrieja Diakowa pisałem tutaj. Teraz kolej na część drugą. Ale nie przejmujcie się - mimo, że bohaterowie głównie są ci sami, to książki wydaje mi się spokojnie można czytać niezależnie. Parę nawiązań autor uczynił, ale też wszystkie są wyjaśnione - nie wpływa to jakoś w dramatyczny sposób na to by się nie połapać w treści. I wiecie co? Czyta się nie tylko równie dobrze jak "Ku światłu". Czyta się jeszcze lepiej!
Postaram się napisać krótko o zawartości, a jednocześnie nie zdradzać zbyt wielu elementów. 

Miejsce: Petersburg wiele lat po nuklearnej zagładzie. Ludzie żyją najczęściej ukrywając się w tunelach metra, a wychodząc na powierzchnię zmagają się nie tylko z promieniowaniem, ale i z różnymi potworami, które powstały pod wpływem przeróżnych mutacji.
Bohaterowie: stalker (jak to wyjaśnić? najemnik, przemytnik?) Taran oraz jego przybrany syn Gleb. Tym razem od razu na początku książki ich drogi dramatycznie się rozchodzą, więc to co będzie mocno pchało Tarana do przodu w jego działaniach to będzie pragnienie uratowania chłopaka, a potem zemsta. 
Akcja: Oj będzie się działo.

książka do kupienia m.in. tu
 
Wszystko zaczyna się od kolejnej eksplozji nuklearnej. Oto wyspa Moszczna, która została odkryta w pierwszym tomie jako pewnego rodzaju nadzieja na nowe życie na powierzchni, zostaje zniszczona przez nieznanych sprawców. Niedobitki mieszkańców wyspy, którzy uratowali się na platformie wiertniczej poprzysięgli zemstę na sprawcach tej tragedii. Mieszkańcy różnych stacji metra, tak naprawdę tworzący odrębne społeczności z własnymi zasadami, zaczynają wzajemnie się oskarżać i podejrzewać. Sytuacja się coraz bardziej zaognia. Czyżby ludziom nie dość było dawnej katastrofy i chcą koniecznie w bratobójczej wojnie wymordować się wzajemnie? Zdaniem niektórych i tak przecież wegetacja pod ziemią nie ma sensu, dla ludzkości nie ma żadnej nadziei na przyszłość.
Więcej nie będę zdradzał. Dzieje się sporo i Diakow już w pierwszej książce pokazała, że potrafi budować napięcie, ciągnąć akcję jednocześnie nie powodując w naszej głowie poczucia bezmyślnego chaosu. 
Na pewno ta książka jest mroczniejsza i próbuje sięgnąć trochę w głąb ludzkiej duszy. Nie chodzi tylko o to iż Taran, w którymś momencie został zupełnie sam i poczuł się totalnie przegrany, ale raczej o to w jakim świetle widzimy większość postaci - nawet tych drugoplanowych. Już nie mamy do czynienia z super bohaterami, którzy bez wahania wykonują swoją misję z nadzieją na uratowanie ludzkości, jest za to wypalenie, brak nadziei, rozgoryczenie, brutalność, egoizm... Do czego zdolny jest człowiek gdy walczy o życie lub o czymś marzy? Jak można zmienić się pod wpływem otoczenia i zatracić ludzkie uczucia? 
O ile w "Ku światłu" spora część akcji działa się na powierzchni i walka toczyła się głównie z różnymi stworami i wynaturzeniami, to w "W mrok" rozgrywa się prawie cały czas w tunelach metra. Więcej dowiadujemy się o warunkach życia, o różnicach między poszczególnymi społecznościami i o sposobach jakie znaleźli na to zapewnić sobie jak najlepsze warunki. Tu drugi człowiek jest równie groźny jak to co może czyhać na powierzchni.
Pisałem już o tym iż jestem pod dużym wrażeniem pomysłu Gluchovskiego i opisu tego postapokaliptycznego świata. Ale Diakow te ramy wypełnia odważnymi posunięciami pióra i naprawdę radzi sobie dobrze. Nadal jest to literatura, którą byśmy wrzucili do worka "rozrywka", ale wolę takie lekkie książki gdzie jest akcja, fajne postacie, dobre tło, niż głupawe filmy gdzie wszystkie dylematy sprowadzają się do tego by pierwszemu pociągnąć za spust (tu jedynie zakończenie może ciut drażnić). Z jednej strony aż by się chciało, by Uniwersum Metro 2033 przeniesiono na ekran, ale z drugiej - mam duże obawy czy udało by się przenieść nie tylko akcję, ale i ten klimat, wszystkie te mroczne uczucia i myśli postaci, które tu przykuwają uwagę.
„Skażony świat, dzikie bestie, głód – to tylko opakowanie, tło, zewnętrzna strona mroku. Z tym nauczyliśmy się już walczyć. Prawdziwy mrok jest wewnątrz, w naszych głowach. I od niego wyzwolić się będzie znacznie trudniej”. 

PS Ach - jest nadzieja na tom trzeci! Oby równie wciągający!
PS2 A za książkę wydaną przez Insignis bardzo dziękuję formie AIM Media.
PS3 Kto chce przeczytać książkę ma na to szansę - wystarczy zapisać się do kolejki!

2 komentarze:

  1. czytałam obie części Uniwersum Diakowa i obie są świetne
    masz rację, tom drugi jest jeszcze lepszy, niż "Do światła"
    z niecierpliwością czekam na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.youtube.com/watch?v=fGQVkKB4lLU
    Widziałeś? Prawie jak "Metro 2033" ;)

    A tak poważnie, to faktycznie ma powstać film:
    http://www.filmweb.pl/news/Hollywood+zekranizuje+%22Metro+2033%22-88891

    Już się boję, bo wiesz - nie ma takiego tematu, którego amerykańscy reżyserzy nie mogliby spieprzyć...

    OdpowiedzUsuń