Strony

wtorek, 10 kwietnia 2012

Czy dzieci pozwolą, czyli jak Kuba Bogu...

Jak sobie pomyślę o swoim pokoleniu, które wychowywało się głównie na podwórku, z kluczami na szyjach i o laniu, które raz na jakiś czas spadało na nasze cztery litery to myślę sobie (wcale nie tęskniąc), że jakoś to wszystko wydawało się proste. Małolat miał się słuchać starszych, szanować ich i nie pyskować. I jakoś próbując naginać rózne granice, ale jednak wpisywaliśmy się w pewien schemat wychodząc na ludzi. Teraz jakieś to wszystko dużo bardziej skomplikowane i nic dziwnego, że wielu rodziców czuje się bezradnych, szarpie się ze swoimi dziećmi nie mogąc znaleźć jakiegoś pomysłu na jasny podział ról, granice, możliwość kontroli. I trochę o tym opowiada ten film.
Niby prosta komedyjka obyczajowa opowiadająca o trzech rodzinach z dziećmi, ale dla rodziców będzie to niezły materiał nie tylko do zabawy, ale i do refleksji (to taka Niania Zawadzka i Surowi Rodzice przeniesiona na trochę przerysowany grunt komediowy).
Punkt wyjścia - oglądamy obrazki o tym jak rozkapryszone dzieciaki rządzą swoimi rodzicami, jak im urzadzają awantury, szantażują emocjonalnie, pyskują i robią pewnie wszystko to co większość nastolatków pewnie chętnie by robiła gdyby tylko na to im pozwolić. Świat ma się kręcić wokół nich, a jeżeli jest rodzeństwo to na dodatek mamy wieczne wojny przerywane chwilami rozejmu i świetnej komitywy (najczęściej przeciw rodzicom). Głupie dowcipy, wolny czas skoncentrowany na telewizorze, komputerze, grach, sieci, muzyce, modzie albo samochodach, jak prezenty to najlepsze to kasa, zero szacunku dla starszych. Znacie to? To pewnie z satysfakcją przyjmiecie ciąg dalszy tego filmu. Otóż rodzice, wkurzeni coraz bardziej (ale i bezradni, bo nie chcą stosować przemocy), za namową pewnej psycholog zaczynają z dziećmi prowadzić pewną grę. Skoro dziecko robi im jakiś numer, to próbują wykręcić mu podobny (nie są to jakieś naturalne konsekwencje, ale momentami trochę przegięte złośliwości), aby doświadczyło tego co czują sami. Nie sprząta? To robimy mu jeszcze większy bałagan, nie pierzemy i musi chodzić w brudnych rzeczach. Nie pomaga w kuchni? Przestajemy gotować i żywi się chlebem i dżemem. I tak dalej. Rodzice wzajemnie się dopingują (zwykle to tylko dzieciom się udaje) tworząc specyficzną grupę wsparcia, powoli dochodzi więc do sytuacji gdy dzieci mówią, że mają tego dość. No i teraz zgadnijcie sami - dojdzie do eskalacji złośliwości i wojny między rodzicami i dziećmi, czy też strony dojdą do jakiegoś porozumienia?   
Jest zabawnie, choć pewnie lepiej na tym będą się bawić ci, którzy sami znają te sprawy z autopsji. Wszystko ciut przerysowane, więc uspokójmy też tych, którzy dzieci jeszcze nia mają - nie zawsze jest aż tak źle :) Porady pani psycholog niewiele warte, ale przecież to nei jest film edukacyjny, tylko komedia. Choć widziałem już kiedyś taki filmik, w którym zachowanie matki wobec dziecka tak samo okropnie jak ono, o dziwo podziałało, ale tam chodziło o małe dziecko, na nastolatków to raczej nie działa. 
PS Zdaje się, że w tym tygodniu do kin wchodzi inny film francuski, o którym juz pisałem, czyli Nietykalni. Jeszcze raz polecam Wam tę historię, a jeżeli ją polubicie to przeczytajcie też wywiad z prawdziwymi  jej bohaterami - dostępne tutaj

1 komentarz:

  1. Hej zapraszam na mój nowy blog http://recenzjeizwiastuny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń