Strony

piątek, 23 maja 2025

Zaginiona - Grzegorz Gołębiowski, czyli gdy media siedzą ci na karku...

Jeżeli zaglądacie od czasu do czasu na Notatnik, być może pamiętacie już tego autora. Grzegorza Gołębiowskiego poznałem że tak powiem "po sąsiedzku" przez znajomych. W końcu miło jest przeczytać książkę o okolicach, które się dobrze zna, prawda? Nie o jakimś wielkim mieście, a niewielkim Ożarowie Mazowieckim, który leży podobnie jak moje miasteczko tuż pod Warszawą i tak się składa że po sąsiedzku z moim. Mieliśmy okazję z Panem Grzegorzem kiedyś rozmawiać dłuższą chwilę, na jednym z jego kryminałów znalazło się logo Notatnika, z ciekawością zawsze więc wypatruję jego kolejnych książek. W swoich powieściach sięgał już po historie z trochę odleglejszej przeszłości (notki znajdziecie w zakładce Przeczytane na górze), ale samo rozwiązywanie zagadki jest jak najbardziej współczesne. Czasem śledztwo prowadzą policjanci, czasem pasjonat genealogii, ale każda książka to oddzielna sprawa, łączą je jedynie jakieś minimalne odniesienia do poprzednich przygód bohaterów. 

Ten wstęp mam nadzieję, że będzie pomocny w Waszych poszukiwaniach, bo czasem tak jest że od jednej książki mamy chęć przejść do kolejnych danego autora, sprawdzić czy trzyma poziom, czy powiela pomysły, czy za każdym razem próbuje zaproponować coś nowego. W mojej ocenie jest progres, trzymam więc kciuki za dalsze pisarskie projekty.

"Zaginiona" wykorzystuje dość luźno pewną sprawę kryminalną z naszych okolic sprzed wielu lat, Gołębiowski nie bawi się jednak w reportażystę drobiazgowo analizującego jakieś detale, czy opisującego tło wydarzeń. To policyjne śledztwo, żmudna czasem robota dochodzeniowa, zbieranie poszlak i dowodów.



Zaginęła starsza kobieta, sprawa jednak wcale nie wygląda na oczywistą. Kto mógłby mieć motyw, skoro nie chodzi o okup. Coraz więcej wskazuje na męża, choć to właśnie on zgłosił zaginięcie, ale policjanci muszą sprawdzać też jego oskarżenie, które rzucił na sąsiada, z którym od dawna żyją w konflikcie. Jakub Luty i Daniel Borowczak to policjanci, którzy już pojawi się w jednej z powieści Gołębiowskiego, teraz jednak mamy okazję poznać ich trochę bliżej. Szczególnie ten pierwszy będzie miał trochę więcej miejsca w fabule, znajdzie się nawet miejsce na wątek miłosny, choć z pewnym konfliktem moralnym w tle.  

Gdy już poznamy rozwiązanie zagadki, można pomyśleć - w sumie to było dość proste, ale dojście do tego wcale nie było oczywiste. Musimy przedrzeć się przez warstwę sekretów, rodzinnych emocji i pretensji, odnaleźć wszystkie nitki połączeń, więc nawet jak coś można było podejrzewać, nie jest tak że łatwo wszystko było odgadnąć.

Choć chwilami wyczuwałem pewną sztuczność w dialogach czy scenach, to nieźle napisany kryminał. Co ważne - nie jest przeciągnięty, co czasem mam wrażenie że stało się jakąś epidemią, gdy każdy ma ambicje by pisać historie o zbrodni na minimum 400-500 stron. O utratę napięcia wtedy dość łatwo. Tu wchodzisz dość szybko w historię, po drodze powściekasz się trochę na media goniące za sensacją, potowarzyszysz w przesłuchaniach, notatkach i naradach, a po kilku godzinach masz już całość za sobą. Czyż nie za to kochamy kryminały?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz