Strony

piątek, 2 maja 2025

Mój syn chodzi, tylko trochę wolniej, czyli dlaczego wciąż jesteśmy razem

Po świetnym "To wiem na pewno" Teatr Ateneum po raz kolejny zaprasza nas do przyglądania się współczesnej rodzinie i jej problemom. Podobnie jak tamten spektakl, ten również reżyseruje Iwona Kempa i ponownie w rolach głównych zobaczymy Agatę Kuleszę i Przemysława Bluszcza.

Co to znaczy "normalne życie"? Komfort finansowy, jakaś stabilizacja? A może istotniejsze jest wyrażane sobie przez członków rodziny ciepło i serdeczność? Czy ważniejsze jest jak nas widzą na zewnątrz czy jak sami siebie postrzegamy? Autor tej sztuki w centrum naszej uwagi stawia 25 letniego Franka. To poprzez niego widzimy wszystkie problemy tej trzypokoleniowej rodziny. Mamy więc dążącego do samodzielności i zmagającego się z różnymi ograniczeniami młodego człowieka na wózku, mamy nadopiekuńczą matkę, wycofanego ojca, cierpiącą na demencję babcię, ciotkę która kontakty rodzinne traktuje jako niechciany obowiązek, a do tego ekscentryczną siostrę Franka i młodą dziewczynę, która się w nim podkochuje. Jej prostoduszność, czy też brak granic, wynikający trochę z emocjonalnych, czy też intelektualnych ograniczeń mocno chłopaka frustrują, choć przecież nikt nie odepchnie jej w jawny sposób, bo nikt nie chce jej zranić. 

 

Okazją wokół której cała rodzina powinna się zintegrować są urodziny Franka, ale komu na nich najbardziej zależy, a dla kogo są one jedynie jakąś formalnością do odfajkowania. Gdy ma się zbyt wiele na głowie, gdy człowiek nie za bardzo wie co ma zrobić, może reagować różnie, mamy więc okazję podglądać to jak ta "radosna" okazja ich zbliża... A może oddala? A może to po prostu okazja do tego żeby powiedzieć coś co leży na sercu?

Bardziej gorzkie niż zabawne, ale niegłupie. I mam wrażenie, że o ile "To wiem na pewno" było przede wszystkim dla widzów ciut starszych, mających już własne doświadczenia z dorosłymi dziećmi, to "Mój syn..." może się podobać dużo młodszym, którzy bardziej będą się identyfikować z problemami trzypokoleniowej rodziny tu pokazanej. Czy to pomoże im inaczej spojrzeć na wszystko, zrozumieć że ci starzy wcale nie chcą tak źle, tylko po prostu zbytnio się przejmują, są przemęczeni i myślą że świat dzieciaków jest podobny do tego w ich młodości...

Ogląda się to przyjemnie, choć też trudno poczuć tak wielkie emocje jak w poprzednim spektaklu w Ateneum. Wiem - może nie potrzebnie porównuję, ale to się jakoś samo nasuwa. Na pewno iść warto ze względu na Agatę Kuleszę, w roli matki Franka, kobiety, która bierze na siebie za dużo, zapominając o sobie. Fajnie zagrała również Maria Ciunelis w roli nestorki cierpiącej na Alzheimera, niekoniecznie zaś przekonał mnie do siebie Paweł Gasztold-Wierzbicki w roli Franka, ale widziałem to tuż po premierze, więc może jeszcze był zbyt spięty.
 

Jeżeli nie boicie się trudniejszych tematów i refleksji, warto się wybrać. 
 

MÓJ SYN CHODZI, TYLKO TROCHĘ WOLNIEJ - Teatr Ateneum - więcej o spektaklu tu

TWÓRCY
AUTOR TEKSTU Ivor Martinić
TŁUMACZENIE Gabriela Abrasowicz
REŻYSERIA I OPRACOWANIE MUZYCZNE Iwona Kempa
SCENOGRAFIA, KOSTIUMY I PROJEKCJE Joanna Zemanek
ASYSTENTKA REŻYSERA Paulina Staniaszek

OBSADA
Przemysław Bluszcz, Karolina Charkiewicz, Maria Ciunelis, Adam Cywka, Paulina Gałązka, Paweł Gasztold-Wierzbicki, Agata Kulesza, Janusz Łagodziński, Magdalena Schejbal, Jan Wieteska/Krystian Pesta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz