Strony

sobota, 26 czerwca 2021

Kamienny sufit - Anna Król, czyli opowieść o pierwszych taterniczkach

Choć już dawno nie miałem okazji być w Tatrach, nie przestałem ich kochać i z przyjemnością zanurzam się w historię z nimi związane. Nawet jeżeli bliżej mi do turysty, bo łażę tylko po szlakach, nie mam nic wspólnego ze wspinaczką, z fascynacją przyglądam się tym, którzy swej pasji nie ograniczają tylko do wyznaczonych dróg, a sami próbują je wyznaczać. Dziś o to trudniej, ale przecież ktoś zawsze zrobił to pierwszy.
I właśnie o takich ludziach jest ta książka, tym bardziej zaskakująca, bo udowadniająca, że nie brakowało wśród tych "pierwszych" kobiet, choć napotykały na swojej drodze dużo więcej przeciwności niż mężczyźni. Góralki pluły na ich widok, mężczyźni często uważali za słabsze, a społeczeństwo z każdego wypadku robiło sprawę narodową, natychmiast uderzając w tony, że to zbyt niebezpieczne, a rolą kobiety jest przecież wychowywanie dzieci i dbanie o ognisko domowe, a nie narażanie życia.
A mimo to wciąż pojawiały się kolejne dziewczyny i kobiety, dla których miłość do gór i pasja były silniejsze niż jakiekolwiek konwenanse i opinia publiczna. Wspinały się z mężczyznami, ale i wspinały się tylko w swoim gronie, udowadniając tym samym, że wcale nie są gorsze.


Ciekawie się to czyta, bo to nie tylko historia tego jak rodził się ruch wspinaczkowy, taternictwo, górskie pogotowie ratownicze, ale i dotknięcie tego od mniej znanej strony, bo o roli pań przecież zwykle mówiło się mniej, niewielu z nas potrafi wymienić jakieś nazwiska. Te portrety kobiet bezkompromisowych, odważnych i kochających wolność oraz ich osiągnięcia (a tych nie brakuje) udowadniają, że warto pamiętać również o nich. Choćby ze względu na to, że ich śladami poszły kolejne pokolenia, nie dając się zniechęcać jakimiś stereotypowymi poglądami, że niby dla kobiet to zbyt ryzykowne, że nie mają siły, są zbyt słabe. Warto więc o nich czytać.
Wandy Herse, Helena Dłuska, Irena Pawlewska-Szydłowska, Wanda Jeromin, Jadwiga Roguska-Cybulska, Jadwiga Honowska, Zofia Krókowska, Zofia Radwańska-Paryska, Róża Drojecka oraz siostry Skotnicówny.

To nie tylko analiza archiwów, ale też bardzo osobiste rozważania na temat więzi  naturą jakiej człowiek doświadcza w górach. Anna Król sama bowiem skończyła kurs wspinaczkowy, a potem taterniczy i wspina się od jakiegoś czasu. Kolejne rozdziały zresztą budowała tak, by obok jakichś archiwalnych wspomnień z konkretnej drogi, dokładać również własne emocje z jej przejścia współcześnie.

Dla mnie osobiście zadziwiający był bardzo młody wiek tych kobiet, kiedy pierwszy raz pojawiały się w górach i osiągały już niemałe sukcesy - wyznaczać nowe drogi w wieku lat kilkunastu i to przy sprzęcie jakim wtedy dysponowano, musi budzić i budzi podziw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz