Wspaniały wieczór teatralno-literacki w Big Book Cafe. Teatralny, bo w tych ograniczonych epidemią warunkach, widownia to raptem kilkanaście osób, na malutkiej scenie, Agnieszka Przepiórska gra swój monodram bez żadnej taryfy ulgowej, wkładając w to całą siebie. Literacki, nie tylko dlatego, że to miejsce funkcjonuje jako księgarnia, miejsce spotkań, kawiarnia, ale i ze względu na bohaterkę tego spotkania. Simona Kossak, trochę przypomniana światu przez Annę Kamińską (tak pisałem o tej biografii) była obecna z nami nie tylko w sztuce, ale również w swoich książkach na półkach (cudownie że są wznawiane), a potem również w naszych myślach i rozmowach po spektaklu.
Oczywiście można dyskutować, czy portret bohaterki rysowany przez Przepiórską, jest zgodny z prawdziwym charakterem Simony Kossak. Zawsze bazując na głównych punktach życiorysu, nadaje się jednak granej postaci jakichś rysów charakterystycznych, ale w końcu artyści mają do tego prawo, wyciągając na pierwszy plan jakieś najważniejsze dla siebie cechy. Czy Simona naprawdę była wojującą ekolożką? Czy po prostu przyjmujemy, że pewne jej decyzje i wybory sprawiają, iż jesteśmy przekonani, że dziś by nią była. Jej miłość do przyrody, do zwierząt, do miejsca jakie sobie wybrała do życia, są przecież niezaprzeczalne.