Strony

wtorek, 29 września 2020

Perry Mason, czyli tak łatwo skazać

Ze wstydem przyznaję że nie znam zbyt dobrze powieści Gardnera o Perry'm Masonie, choć w USA jest równie znany jak Poirot. Ekranizacji chyba też nie widziałem, więc dla mnie ten serial to pewnego rodzaju świeżynka. Ludzie pewnie porównują sobie w głowach bohatera, a ja mam przynajmniej spokój. Koleżanka, która zna powieści była zaskoczona - jak to? przecież to o adwokacie, a tu zerkam i widzę detektywa, który ewidentnie nie radzi sobie z życiem, pije i generalnie daleko mu do profesjonalizmu. Gdyby obejrzała do końca, oczywiście zorientowałaby się, że to po prostu sprawa, która sprawiła, że Perry Mason zajął się prawem. Trochę z konieczności. Bo gdy sprawa, którą prowadził razem z jedną z kancelarii, nagle staje się niczym gorący kartofel i nikt nie chce się nią zająć - nie potrafi jej zostawić.



Ciekawy jest klimat tego serialu - co prawda HBO już kręciło produkcje kostiumowe z USA z początku XX wieku, ale nieodmiennie zachwyca mnie pieczołowitość z jaką odtwarza się wszystko. Tu z jednej strony mamy gdzieś w tle jeszcze pokłosie kryzysu finansowego, biedę i determinację, ale z drugiej również odrodzenie się różnych ruchów religijnych i parareligijnych. Dając nadzieję, też można zarabiać, prawda? Wątek kościoła, którego wierni zostali doświadczeni przez ogromną tragedię porwania i zamordowania ich dziecka, będzie tu równie ważny jak samo śledztwo.
Gdy ginie dziecko - wiadomo, szuka się sprawcy, porywaczy, morderców i krucjata społeczna przeciw nim jest ogromna. Gdy jednak nagle okazuje się, że wszyscy zamieszani w ten czyn znajdowani są martwi, sprawa zaczyna cuchnąć - policja ma łatwe wyjaśnienie - ktoś z rodziców był zamieszany w ten okrutny czyn, a skoro jest kozioł ofiarny, to i dowody się znajdą. I tu pojawia się właśnie Perry Mason - najpierw szukając w sprawie kasy, a potem już nawet bezinteresownie, przekonany przez zaprzyjaźnioną kobietę, pracującą w sekretariacie kancelarii prawnej.
Niespieszna akcja, ale warto wejść w tą atmosferę, zachwycić się detalami. Taka mieszanka kina noir, kryminału sądowniczego, a przede wszystkim świetne kino kostiumowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz