Strony

sobota, 12 lutego 2011

Jan Garbarek, The Hilliard Ensemble - Officium Novum, czyli dotknięcie sacrum

Ponieważ jutro czeka mnie pół dnia za kółkiem i pewnie nie będzie czasu na internet postanowiłem napisac jeszcze dziś o tym co mi teraz "w duszy gra". A to muzyka wyjątkowa - wyciszająca, ale też napełniająca niesamowitą energią. Trochę ciężko znaleźć słowa by ją opisać, ale spróbuję - choćby po to, że jeżeli ktoś jeszcze tego nie zna aby do posłuchania zachęcić. Sam pomysł jest niesamowity - połaczyć dźwięk saksofonu muzyka jazzowego z wielogłosową muzyką wokalną, którą znamy głównie z wykonań chórów cerkiewnych czy średniowiecznych. Saksofon dotąd kojarzył mi się tylko z muzyką jazzową albo z produkcjami Kenny G - na dłuższą metę było to dość monotonne i drażniące. A tu?
Instrument jest tu jakby kolejnym głosem - czasem bardziej w tle, czasem wychodzi do przodu, ale wszystko tworzy piękną i wcale nie nużącą harmonię. To już chyba trzecia płyta nagrana przy  współpracy Jana Garbarka i The Hilliard Ensemble - dotąd głównie kompozycje średniowieczne i renesansowe choć nagrywali też współczesne rzeczy. Tym razem nagrywając płytę w jednym z klasztorów sięgneli przede wszystkim po tradycyjną muzykę Armenii - zarówno sakralną jak i świecką. Mimo, że rozpoznajemy przez skórę, które fragmenty płyty zostały zaczerpnięte z liturgii (np. pochodzące z III wieku "Swete tihij" - radosne światło czy cudowna "Litania" z tradycyjnym Ojcze nasz) to cała zawartość płyty naprawdę unosi nas wysoko ponad ziemię. 
Ta muzyka jednocześnie jest kojąca i porywająca, nowoczesna i klasyczna zarazem. Zaproszeni jesteśmy do pewnego misterium, do dotykania nieskończonego piękna bo nasze myśli przy takiej muzyce natychmiast biegną wysoko poza naszą przyziemność. Hmm... Na różne sposoby człowiek próbuje oddać piękno stworzenia i doskonałość Jego stwórcy - i choć architektura czy malarstwo jest piekne to chyba najwięcej uniesień może dać nam właśnie muzyka. Ta płyta na pewno dla wielu będzie cudownym przeżyciem choć jest wyjątkowo osobista (chyba najlepiej jej słuchać samemu). Ja będę do niej wracał nie raz. 
Szkoda tylko, że nie znam niemieckiego bo płytę zamyka wiersz właśnie w tym języku. I nie rozumiejąc - trudno mi połaczyć to w zamknietą całość. 
tak się ta płyta rozpoczyna

17 komentarzy:

  1. Jeszcze tylko trochę
    i ujrzymy kwitnące drzewa migdałowe
    marmur lśniący w słońcu
    rozkołysane morskie fale

    Jeszcze tylko trochę
    a wzniesiemy się nieco wyżej

    Georgios Seferis (1900 - 1971)

    (w tłumaczeniu bardzo amatorskim)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dziekuję. ładne - ale to fragment większej całości a na płytę dali tylko wycinek?

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest całość
    - w oryginale greckim:

    Λίγο ακόμα
    θα ιδούμε τις αμυγδαλιές ν'ανθίζουν
    τα μάρμαρα να λάμπουν στον ήλιο
    τη θάλασσα να κυματίζει

    λίγο ακόμα,
    να σηκωθούμε λίγο ψηλότερα

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze raz dzięki
    czy oprócz płyt Garbarka i THE możesz jeszcze coś polecić? dotąd niewiele tego typu muzyki słuchałem - jeżeli eksperymentowałem to raczej w elektronice lub w rzeczach takich jak 4AD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mogę coś polecić. Myślę,że doskonale będzie Ci się słuchało Arvo Parta, który współpracował i popełnił kilka płyt z The... Myślę, że skoro podobało Ci się Officium, to również ten artysta (bardzo ceniony na świecie) Ci się spodoba, a ściślej rzecz ujmując jego medytacyjne postrzeganie sztuki.

      Usuń
    2. będę szukał. A na razie odpaliłem płytkę w hołdzie dla Ciechowskiego

      Usuń
    3. Nie naszukasz się za bardzo bo to bardzo znany artysta, a co z tym związane albumy są bardziej dostępne. Daj proszę znać jak Ci się (nie) podobało. :) Może w oddzielnej notce?

      Usuń
    4. napiszę... I na pewno będzie notka, bo chyba tylko z filmami zaczynam łączyć po kilka (bo za dużo ich mam). Tylko kiedy? Bo mam takie urwanie głowy, że to masakra. nie ma czasu na słuchanie płyt...

      Usuń
    5. Spokojnie, wiem coś o tym, jak więcej słucham, na co się teraz zanosi to potrzebna jest i przestrzeń i czas trzeba wykroić. To na razie polecam Arvo Parta, nie wiem, czy mam podać tytuł na początek, czy sam sobie wybierzesz. Nie będę zarzucała Cię wykonawczyniami/ wykonawcami.

      Usuń
    6. zdam się na los. Na razie w planach dwie notki o płytach, które upolowałem na Deezerze i słucham je po kawałku.... pierwsza już w tym tygodniu. Coraz mniej czasu na bloga, ale nie chcę odpuścić systematyczności notek, bo potem stracę motywację

      Usuń
  5. Osobiście zdecydowanie wolę THE bez Garbarka, i ich nagrania mogę polecić, szczególnie te z muzyką dawną - no ale to żadne eksperymentowanie. A jeśli Officium (Novum) to przede wszystkim na żywo, przeżycie niesamowite i niezapomniane, mała namiastka: http://www.youtube.com/watch?v=dkmWdxKsQn0

    OdpowiedzUsuń
  6. nawet jeśli nie jest to to "eksperymentowanie" (czyli coś super odkrywczego i oryginalnego) to chętnie sięgnę - bardzo dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Uchwycony dźwięk milimetr nad ciszą. Historia tej płyty jest fascynująca i odzew natychmiastowy również marketingowy również. Kariera saksofonu zaczęła się w orkiestrach stricte wojskowych "drugą szansę" dostał wraz z rozwojem jazzu w Międzywojniu. Trochę o tym pisałam na swoim blogu, nie będę podawać linka, znajdziesz w Treści Spisie, w dziale muzyka :) A płyta zyskała status najlepszej eropejskiej płyty jazzowej. Eicher miał nosa (jak zawsze) łącząc style i gatunki, pomyśleć, że płyty takie jak ta, albo słynny Coln Concert Jarreta (o niej też piszę na blogu, ją również polecam) mogłyby nie powstać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kłaniam się nisko, bo strasznie się cieszę jak ktoś wygrzebuje archiwalne notki by skrobnąć kilka słów. I po raz kolejny mądrze i na temat :) inspirujesz i zaciekawiasz, wiesz?

      Usuń
    2. Gorzej potem ze znalezieniem tych komentarzy :) A tak poważnie to po to jest blog by się notkami częstować. Wiem, że żyjemy w takich czasach, że ważne jest to by było na czas i nie czerstwe, ale to nie wyklucza by sięgnąć wstecz. Kolokwializm, z mojej strony. Anton Weber znany był z komponowania utworów bardzo krótkich (nawet dziewiętnastostopniowych) ciekawa jestem czy by się odnalazł i jak w kulturze blogowania. Dziękuję za miłe słowa, i zapraszam do siebie. :)

      Usuń
    3. na pewno będę zaglądał!
      pozdrawiam

      Usuń
  8. Mam nadzieję, że dasz znać. Pozdrawiam również,

    OdpowiedzUsuń