Od razu muszę się przyznać, że pierwsze przesłuchanie nie powaliło mnie na kolana - Soyka śpiewa po swojemu (choć mniej to wokaliz tak dla niego charakterystycznych), muzycznie też nic nowego - spokojniejsze numery fortepianowe przypominają choćby płyty z tekstami Jana Pawła II czy Szekspira, szybsze brzmią tak jak najlepsze płyty Soyki z Yaniną Iwańskim. Ale z każdym przesłuchaniem zaczynamy sobie coraz częściej te kawałki nucić pod nosem i to chyba największy komplement jaki możemy przypisać kompozytorowi - robić chwytliwe melodie to on potrafi (choć czasem mamy wrażenie, że już to słyszeliśmy). Było już wiele płyt z tekstami Osieckiej, ale często sięgano po teksty, które już miały wcześniejsze wersje muzyczne.
Plusem tej płyty są wiersze poetki mniej znane lub w zupełnie nowych kompozycjach - nie jest to więc odtwórcze, ani nie musimy porównywać tych wersji z tym co już polubiliśmy wcześniej. Całość brzmi świetnie - od nostalgii po radość i humor, zespół jest bardzo dobrze zgrany, a więc obojętnie czy idzie to w stronę bluesa czy jazzu świetnie komponuje się w całość z wokalistą.
Trudno wskazać najlepsze fragmenty, choć na przeboje moim zdaniem na pewno nadają się "Co by było gdyby nam zabrakło..." czy "Od Warszawy do Krakowa", szczególnie ten pierwszy polubiłem za jego tekst... A więc nie powtarzajmy "...ach gdyby" :) Tylko cieszmy się tym co jest. I tą płytą też :) Mając trochę lat na karku pan Stanisław robi swoje, nie musi wydawać the best of, bo widać że trochę pomysłów i pary jeszcze ma.
Tango Warszawa
Tango Warszawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz