Strony

niedziela, 23 stycznia 2011

Reykjavik-Rotterdam, czyli jak się żyje w Islandii

Kiedy tylko jest okazja zawsze z dużym zainteresowaniem sięgam po kino z krajów, które są dla nas trochę "inne". Niby nie jest to przecież obraz w 100% prawdziwego życia to zawsze można trochę poczuć specyfikę danego kraju, ich problemy, sposób opowiadania o sobie. Więc gdy pojawiła się okazja spróbowania kina islandzkiego (ręka do góry kto oglądał?) to przecież nie mogłem przepuścić takiej okazji. Film rozpoczyna się troszkę jak dramat społeczny - ot historia faceta, któremu niewiele w życiu wychodzi, utrzymuje rodzinę z posady ochroniarza, mieszkanie wyposaża używanymi rzeczami od znajomych i marzy o lepszym życiu. I postanawia spróbować przemytu (jak dowiadujemy się z filmu alkohol jest tak drogi na wyspie, że jego przemyt to prawdziwe Eldorado)....
No i tu zaczyna się całkiem niezła sensacja - perypetie związane z zakupem, schowkiem, kontrolą, a w międzyczasie okazuje się, że pod jego nieobecność zbyt mocno zaopiekował się jego żoną najbliższy przyjaciel... Co z tego wyszło? Kto się zainteresował niech sam zerknie. Podobno to największa produkcja ich kina - jest okazja by porównać z tym co się kręci u nas. A przy okazji możliwość przyjrzenia się troszkę Islandii i jej mieszkańcom. To ciekawe co jej mieszkańcy uważają za poziom życia uwłaczający ich godności, a do jakiego aspirują.   

2 komentarze:

  1. Brzmi nieźle, chętnie zerknę, w dodatku gra Baltazar Kormákur, który występował u Thora Fridrikssona, którego filmy szczerze polecam. Np. Cold Fever "Młody japoński pracownik planował wypoczynek na Hawajach. Jednak decyduje się odprawić tradycyjny japoński pogrzeb swoim rodzicom. Ponieważ musi się to odbyć w miejscu ich śmierci wyjeżdża na Islandię. Na lodowej, nieprzyjaznej wyspie musi przebyć drogę ku dalekiemu odludnemu miejscu, w tym czasie przeżywając różne przygody". filmweb
    albo: Dzieci natury "Stary rolnik musi opuścić swoją posiadłość i przenieść się do domu starców w Rejkjawik. Spotyka miłość swojej młodości i razem wyruszają kradzionym samochodem w podróż do północno-zachodniej Islandii." filmweb
    Dosyć posępne kino, ale i takie warto zobaczyć. Dwa inne filmy Fridrikssona dotyczą samobójstwa (widać dobrze się czuje w tym temacie). W On Top Down Under człowiek wiesza się stojąc na tafli lodu, która się powoli roztapia. W Aniołach wszechświata pokazuje "historię człowieka, który cierpi na shizofrenię, ale obdarzony jest talentem muzycznym, poetyckim i plastycznym. Jego najbliżsi towarzysze ze szpitala psychiatrycznego to Oli Beatle, który nawiązuje kontakt telepatyczny z The Beatles oraz Victor, który zatraca własną tożsamość i popada w obsesję na temat Hitlera." Niestety, film nie jest komedią, może dlatego, że zrobił go Islandczyk a nie Duńczyk?
    M.I.T.

    OdpowiedzUsuń
  2. kolejne tytuły do kajecika do obejrzenia :) widzę drogi M.I.T. że jesteś istną skarbnicą filmów niepopularnych :) zawsze z dużą ciekawością oglądam takie rzeczy ale ponieważ zwykle puszcza je tv późno w nocy a z kin jedynie Muranów ma taki repretuar widzę że wiele rzeczy przegapiłem i muszę nadrabiać

    OdpowiedzUsuń