Strony

poniedziałek, 2 września 2024

Orfeusz w piekle, czyli pośmiejmy się z „bogów”

Już za chwileczkę, już za momencik rozpocznie się kolejny sezon transmisji i retransmisji spektakli z najlepszych światowych scen teatralnych, operowych i koncertowych w ramach nazywowkinach.pl i może się tak zdarzyć, że w ramach powtórek, Multikina po raz kolejny odtworzą operetkę Jacques’a Offenbacha „Orfeusz w piekle” z Festiwalu Salzburskiego.


Lubię opery, jednak coraz częściej i bardziej łaskawym okiem zaczynam patrzeć na świat kreowany w operetkach. Opera przedstawia poważną tematykę w równie poważnej oprawie; natomiast operetka jest formą lekką, komediową, jak to mówiono w czasach mojej młodości – rządzi nią muza w podkasanej spódnicy. Muszę przyznać, że w otaczającym nas, coraz mniej radosnym świecie, operetka ze swoją melodyjnością i lekkością arii daje ukojenie duszy i wywołuje uśmiech na twarzy, a przy „Orfeuszu w piekle” wręcz serdeczny, głośny śmiech. Bo trzeba przyznać, że twórcy tego spektaklu tak dobrali obsadę i tak poprowadzili akcję, że można się tylko śmiać. Mało tego, odnosiło się wrażenie, że i aktorzy bawią się równie dobrze jak widzowie co dawało niesamowity efekt. Niestety żaden zwiastun nie oddaje tego co ogląda się na scenie/ekranie.


Libretto tej operetki napisali Ludovic Halevy i Hector Cremieux i było parodią innych spektakli nawiązujących do mitu o Orfeuszu. Było jedocześnie zwierciadłem, w którym widzowie Paryża (bo tam została wystawiona po raz pierwszy – prapremiera 21 pażdziernika 1858r. w Bouffes Parisens) w przejrzysty sposób mogli zobaczyć łajdactwa i kłamstwa „bogów” rządzących II Cesarstwem za panowania cesarza Napoleona III oraz sprytne próby mataczenia opinii publicznej.


Akcja operetki rozgrywa się w Tebach. Niedopasowani do siebie i znudzeni małżeństwem, Orfeusz i piękna Eurydyka próbują zerwać węzły małżeństwa i oszukać los, który uczynił z nich najczulszych kochanków mitycznego świata. Szczęśliwy traf sprawia, że Eurydykę porywa bóg piekieł – Pluton. Orfeusz zaciera rączki, że stał się wolny, jednak staje przed nim… Opinia Publiczna. Zaczyna się zabawa 😊.




Wprawdzie Offenbach tworząc „Orfeusza…” miał na myśli innych „bogów” niż ci z mitycznego Olimpu jednak wygląda na to, że do czasów obecnych niewiele się na współczesnym „Olimpie” zmieniło. Aluzje z tej operetki czytelne są nawet w polskich realiach, co jednak nie stoi na przeszkodzie by widzowie świetnie się bawili.


Międzynarodowa obsada sprawiała wrażenie zespołu marzeń. Zalotna i frywolna Eurydyka swoimi poczynaniami wywoływała salwy śmiechu, a mniej od niej rozgarnięty Orfeusz – tylko to potęgował. Niezaprzeczalnie bawił widzów Jan Styks – nie da się tego opisać słowami, to trzeba zobaczyć na własne oczy. Zresztą cały ten spektakl zachwyca pomysłowością i dowcipem (np. aria z „bzykaniem” czy „tuptanie” Styksa). Trzeba przyznać, że cała aranżacja była świetna. Podobnie scenografia i choreografia. Całości dopełniają starannie dobrane, piękne głosy wykonawców (szczególnie tytułowej pary) oraz urokliwa, niezapomniana muzyka Offenbacha i nie myślę tu jedynie o radosnym, znanym wszystkim galopie, który z latami przyjął nazwę kankana. Mamy tu bowiem wiele innych fragmentów, które są piękne, jak choćby: arię Charona czy niedokończony koncert skrzypcowy Orfeusza.


„Orfeusz w piekle” to operetka ponadczasowa, która w komediowy, dowcipny sposób piętnuje hipokryzję, zakłamanie, podwójną moralność tych, którzy winni być bez skazy. Jest nieśmiertelna. I muzycznie doskonała.

Polecam.

MaGa

Więcej o najlepszych spektaklach operowych, baletowych i teatralnych z całego świata - kliknij na harmonogram pokazów w Multikinie.

Multikino Złote Tarasy – „Orfeusz w piekle” z Festiwalu Salzburskiego
Muzyka: Jacques Offenbach
Dyrygent: Enrique Mazzola
Libretto: Hector Cremieux i Ludovic Halevy
Reżyseria spektaklu: Berrie Kosky
Scenografia: Rufus Didwiszus
Światło: Victoria Behr
Kostiumy: Franck Evin
Choreografia: Otto Pichler
Obsada: Joel Prieto (Orfeusz); Kathryn Lewek (Eurydyka); Anne Sofie von Otter (Opinia Publiczna); Max Hopp (Jan Styks); Marcel Beekman (Arysteusz/Pluton); Nadine Weissman (Amor); Lea Desandre (Wenus); Martin Winkler (Jowisz); Fraces Pappas (Junona); Rafał Pawnuk (Mars); Vasilisa Berzhanskaya (Diana); Peter Renz (Merkury) i inni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz