Strony

piątek, 24 listopada 2023

Krzywda - Marek Stelar, czyli pora na wyrównanie rachunków

W kolejce do opisania 3 spektakle, kilka filmów, chyba 6 książek, z tego 3 kryminały i kolejny w czytaniu, a ponieważ tu największe ryzyko, że fabuły się pomieszają, dziś o jednym z nich. 

Co na horyzoncie? Zaczynam Informację zwrotną ale niestety od serialu a nie książki, skończyłem dobrą netflixową produkcję Zagłada domu Usherów, utknąłem w czytaniu Niewidzialnych kobiet, za to mocno wciągnęła mnie Ewangelia dzieciństwa. Choróbsko mam nadzieję, że nie rozłoży mnie zupełnie, choć czai się już drugi raz tej jesieni, a tu przecież już za tydzień wielkie świętowanie 10 latek inicjatywy wymian książkowych, które prowadzę w swoim miasteczku. Rany, ile książek tam powędrowało, a potem cieszyły kolejne osoby...

Marek Stelar to kolejne nazwisko, które gdzieś mocno pojawiało się w pochwałach środowiska, a ja nie miałem żadnej okazji, by spróbować jego kryminałów. No to zaczynam przygodę. Trochę szkoda, że od drugiej części, bo są mocne nawiązania do tego co wydarzyło się wcześniej i nie do końca potrafię rozgryźć wszystkie okoliczności. Przeworski podjął niezrozumiałą dla wielu decyzję i odszedł z wydziału kryminalnego, by zostać zwykłym posterunkowym w niewielkim miasteczku. Nowe Warpno dało mu wyciszenie, spokój, których potrzebował. Gdy jednak pojawia się poważna sprawa, nie potrafi się powstrzymać przed próbami włączenia się do śledztwa.


Mniej lub bardziej formalnie, nie zniechęcając się prztyczkami w nos, grzebie w sprawie i jak się okazuje to jego intuicja okazuje się najbardziej pomocna w rozwiązaniu zagadki. Emerytowana nauczycielka, którą zamordowano w jej domu, nie wyglądała mu na ofiarę napadu rabunkowego, a fakt iż palcem umazanym we własnej krwi napisała jakieś nazwisko, wydawał mu się zbyt naciągany, by mógł wskazać sprawcę. Grzebanie w przeszłości, w niemieckim pochodzeniu kobiety, w historii miasteczka dostarcza Przeworskiemu więcej niż dowody z miejsca zbrodni. I niech wszyscy się śmieją z jego obsesji, on nie ma zamiaru ustąpić.

Mamy więc historię Pomorza Zachodniego, które po zajęciu przez Armię Czerwoną stało się naszymi ziemiami odzyskanymi, a wszystko co niemieckie budziło w ludziach niechęć. Jednocześnie wiele spraw wolano zagrzebać w ziemi, bo dla zbyt wielu ludzi były one niewygodne. Ofiary jednak potrafią upomnieć się o swoje i prędzej czy później krzywdy muszą zostać ukarane lub choćby ich sprawcy wskazani z imienia i nazwiska. Okrucieństwa hitlerowskie, wysiedlenia, dzikie czasy tuż po wojnie, gdy nawet milicjanci nie zawsze mogli czuć się bezpiecznie - Marek Stelar zgrabnie splata przeszłość i teraźniejszość, budując z tego ciekawą łamigłówkę. A że nie ma jakiegoś wielkiego napięcia, czy sensacyjnych zwrotów akcji - w sumie nie zawsze muszą one być jak się okazuje, by kryminał czytało się z zainteresowaniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz