Strony

środa, 16 sierpnia 2023

Schronisko, które przestało istnieć - Sławek Gortych, czyli Duch Gór i przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć

Druga rzecz o której chciałem jak najszybciej po powrocie z gór napisać to powieść Sławka Gortycha "Schronisko, które przestało istnieć". Pierwszy raz zareklamowano mi je zimą w trakcie wyprawy bo Beskidzie Śląskim (dzięki Mario), potem długo czekałem na jakąś okazję, wreszcie gdy zdobyłem to nawet z autografami (bo jeszcze mam i drugi tom) i będzie na licytację na WOŚP.
I kończyłem lekturę w Bieszczadach. No jak góry, to góry.

A jak wrażenia z lektury? Niby to nie jest pierwszy kryminał polski z akcją dziejącą się w górach, a nawet konkretnie w Karkonoszach (choćby Wolwowicz), trzeba przyznać jednak, że czuje się to, że dla Gortycha te okolice nie są tylko tłem, że góry są jego pasją, a historia tych terenów staje się ważnym punktem w fabule. I to mi się bardzo podoba. Nie chodzi więc tylko o opisy tego gdzie autor przebywa, ale również o odtworzenie atmosfery tych miejsc z przeszłości. Jak wyglądały wtedy schroniska, jak wyglądała turystyka, jak to się zmienia... To ważne, bo szacunek dla śladów historii, dawnych mieszkańców tych ziem, sprawia że inaczej też podchodzimy do tego co nam zostawili, do piękna które chcieli stworzyć, udostępnić, pokazać. Pierwsze szlaki, miejsca gdzie można było się zatrzymać, zachwycić widokami, polecanie tego kolejnym osobom. Dziś to wydaje się takie proste...

Bohaterem powieści jest młody stomatolog Maksymilian Rajczakowski, który bierze dłuższy urlop i mimo tego, że rodzina stara się go od tego odwieźć, jedzie w Karkonosze, by zobaczyć "włości" swojego wujka. Ten na stare lata zdaniem bliskich zdziwaczał i zapragnął zostać właścicielem nieczynnego schroniska Nad Śnieżnymi Kotłami. Zanim zdołał uruchomić to miejsce, niestety zginął tragicznie spadając w przepaść. Maksymilian jedzie tam trochę ze względu na pamięć o wuju, którego bardzo lubił, ale na miejscu zaczyna czuć coraz większą pokusę, by zostać tam na dłużej. Czuje magię tego miejsca, pociąga go właśnie taka praca, a i znajoma sprzed lat, pracująca niedaleko, byłaby fajną towarzyszką w takim interesie. Najpierw jednak czeka go sporo pracy, a jak się okazuje i wyjaśniania różnych dziwnych spraw związanych z pobytem wujka w tych okolicach. Rodzinne sekrety, ale również i legendy o ukrytych przez hitlerowców skarbach, wplątuję bohatera w dziwne sytuacje i coraz większą intrygę, której centrum jest miejsce którym zamierzał zarządzać.
Fajny klimat, nieźle rozrysowane wątki i sekrety to na pewno plusy tej powieści. Niby nie wyjątkowej, jednak dla kogoś kto zna trochę Karkonosze lub się nimi interesuje, będzie to fantastyczna przygoda. A ponieważ i ja do takich należę, nie będę się czepiał pewnych niedoskonałości (sztuczność niektórych relacji, dialogów, opisów). Skoro to debiut, miejmy nadzieję, że drugi tom będzie lepszy. Przekonam się o tym na pewno do końca roku.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz