Strony

czwartek, 5 stycznia 2023

Na zdrowie, czyli jaka wspaniała katastrofa

Kolejny wypad do Małej Warszawy i kolejna premiera od Spektaklove i Tito production. Znowu lekko, choć pod skórą sporo napięć i tematów całkiem aktualnych. Na zdrowie to tekst napisany przez Sally Potter i zdaje się, że było to nawet ekranizowane (choć ja nie kojarzę). Tragikomedie dają sporą szansę aktorom na wykazanie swoich możliwości i nie ukrywajmy tego - to na nich leży spory ciężar, by widz miał dobrą zabawę. Łatwo przeszarżować, zabić dowcip zbytnią nerwowością lub sztywnością. O ile do reżyserii Marcina Hycnara specjalnie nie ma co się czepiać, miałbym ochotę jednak zadać mu kilka pytań obsadowych, bo mogą budzić zaskoczenie jeżeli chodzi o rozpiętość wiekową, a charakter ich postaci. Sztuka dotyka bowiem relacji międzyludzkich, związków, wydaje mi się, że fajnie by było, żeby między parami czuć było trochę chemii. W dwóch przypadkach jakoś mi to nie grało, ale może to tylko moje subiektywne "niedopasowanie". Ale po kolei...


Jeden wieczór i spotkanie przyjaciół, którzy mają świętować sukces pani domu - właśnie została powołana na nową minister zdrowia. Nie będzie tu jednak zbyt wiele polityki, choć parę razy fajnie pojawi się temat na ile można realizować ambitne plany reformy z ramienia partii ewidentnie skostniałej i konserwatywnej. Czy ambicja nie przysłania więc realizmu uprawiania misji i obietnic? Ważne, że stanowisko powierzone zostaje kobiecie - w końcu to nie jest częste, przyjaciele więc wspierają ją w dwójnasób, a jedynie mąż jakiś skwaszony i mrukliwy. Czyżby zazdrościł? 


Wśród przyjaciół mocno zarysowane postacie: para kobiet spodziewających się dziecka, przyjaciółka z partnerem zafascynowanym medytacjami i wschodnią medycyną, bardzo nerwowy młody mężczyzna, który pojawił się bez żony... I początkowo milutko, a potem coraz więcej sekretów i mało przyjemnych rzeczy wychodzi na jaw, emocje wybuchają, spirala się nakręca. A finał? A tego już nie zdradzę.
Czy jest dużo śmiechu? Cóż. W mojej ocenie niekoniecznie. Czy lekko i ciekawie? I owszem. Obsada też się sprawdza, choć jak wspomniałem - z pewnymi zastrzeżeniami co do przyjętych rozwiązań. Czy polecam? Chyba wolę kilka innych przedstawień z repertuaru tego teatru, na pewno nie można narzekać na nudę, tempo jest dobre, a może z czasem (wiadomo po premierze jest trochę spięcia), wszystko nabierze jeszcze charakteru i pozwoli na większy luz, a tym samym zabawę publiczności? 

autor: Sally Potter
tłumacz: Bartosz Wierzbięta
reżyser: Marcin Hycnar
scenograf: Wojciech Stefaniak
kostiumograf: Mateusz Karolczuk
reżyserka światła: Karolina Gębska
producenci: Katarzyna Fukacz, Damian Słonina
obsada: Monika Krzywkowska, Agnieszka Wosińska, Małgorzata Zajączkowska, Zofia Zborowska-Wrona/Katarzyna Polewany, Filip Gurłacz, Sławomir Pacek/Jarosław Boberek, Zbigniew Waleryś

więcej na www.spektaklove.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz