Strony

środa, 18 stycznia 2023

Lunana. Szkoła na końcu świata, czyli ten który dotyka przyszłości

W styczniu w kinach i nie przegapcie tej produkcji, choć pewnie kino z Bhutanu będziecie oglądać pierwszy raz w życiu. Obraz docenili krytycy, nominacja do Oscara też swoje zrobiła, ale naprawdę urokliwość tego filmu potrafi zmiękczyć niejedno serce. Oczywiście pewną rolę odgrywają tu piękne plenery - w końcu Himalaje potrafią zachwycić, ale urok tkwi nie tylko w tym. Również nie w samym scenariuszu, który pewnie będzie Wam się wydawać znajomy - ile to już było takich historii - młody, którego kusi świat, jest zmuszony do tego, by spędzić trochę czasu w miejscu, gdzie żyje się zupełnie inaczej, co bardzo go zmienia.
Jest chwilami ckliwie, wzruszająco, jednak jest w Lulanie urok nie tylko wynikający z egzotyki, ale i jakaś szczerość, duch buddyjskiego spokoju, który wpływa na odbiór całości. Przecież gdyby dorwał się do tego ktoś znający się na tym jak rozgrywać emocje widza, rozegrałby to inaczej, podkręcił wszystko, wychodziłoby się z kina ocierając łzy. W tym filmie nie czuje się jednak tej premedytacji, naciągania historii, by wywołać jakiś efekt. Bardziej przypomina to przypowieść, z której widz sam ma wyciągnąć jakiś morał.


 

Ugyen (Sherab Dorji) jest młodym nauczycielem mieszkającym w stolicy Bhutanu, odsłużył już 4 z 5 lat kontraktu dla rządu, ale czuje się wypalony i bez motywacji. Marzy mu się wyjazd z kraju, kariera gwiazdy muzycznej. Zostaje jednak wysłany do wioski wysoko w górach, w której podobno jest położona najdalej od cywilizacji szkoła. Zderzenie chłopaka, który całe życie spędził w stolicy, uwielbia gadżety elektroniczne, z prostym i ubogim sposobem życia na prowincji, to lekcja jaka udziela się również widzom. Po co to wszystko? Co z tego masz? Czy o twojej wartości i szczęściu najlepiej nie świadczy to, że potrafisz uszczęśliwić innych? Tradycja i życie w zgodzie z naturą nie muszą oznaczać czegoś co należy za wszelką cenę uznać za przeżytek, styl życia zbyt surowy dla ludzi i zmusić ich do przyjęcia tempa współczesnego świata. Od nich też możemy się czegoś nauczyć. Bhutan - podobno najszczęśliwszy kraj na ziemi, wcale nie udaje raju, w którym nie ma problemów. Możemy jednak zastanowić się nad tym co jest ważniejsze - dobra materialne i postęp, czy to co nieuchwytne, ale chyba dużo ważniejsze. Ugyen sam jest zaskoczony szacunkiem jakim obdarza się jego - młodego chłopaka zaraz po studiach, nie rozumie jak wielka może być rola nauczyciela, tam gdzie nie ma dostępu do edukacji. Dając - bierze po wielokroć. 
Naiwne i schematyczne? Może i tak. W kinie gdzie jednak tak rzadko powraca się do wartości takich jak hojność, życzliwość, wdzięczność, Lulana wydaje się jednak oddechem świeżego powietrza. 
A dzieci, które zdaje się nigdy nie widziały żadnego filmu, występują na ekranie i podbijają nasze serca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz