Strony

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Rikszą do nieba - Krzysztof Beśka, czyli wojna, miłość i inne przygody

Przy pierwszym tomie trochę kręciłem nosem na bohatera i choć przy drugim wciągnąłem się bardziej nadal trochę nie bardzo rozumiem pomysły autora na konstrukcję tych historii. Jest ciekawie, nie brakuje dramatycznych sytuacji, ale nie ma za bardzo w tym jakiegoś punktu centralnego, który by generował napięcie, a sam finał znowu raczej rozczarowuje niż daje jakieś odpowiedzi i klucz do całości. No dobra, częściowo daje, ale wiele pozostaje bez wyjaśnienia, a to co dostajemy nie budzi jakiejś wielkiej ekscytacji. To co ciekawe u Beśki jest jakby trochę w tle, czyli wielka historia, przez którą bohater (czy raczej bohaterowie) przebijają się, próbując zachować życie i jednocześnie czyste sumienie. Czasem wpadną w kłopoty, popełnią błąd, będą czegoś żałować, ale zwykle z dużym szczęściem ratują swoją skórę... Odwaga? Patriotyzm? Wielkie słowa. To raczej bycie człowiekiem. Czasem człowiek nie zrobi tego co powinien, a innym razem zachowa się jak powinien. Tylko tyle i aż tyle.


I czasem ma z tego powodu kłopoty i to potężne.
Jeżeli pamiętacie z pierwszego tomu Antka, lekkoducha, który niejeden raz dostał od losu prztyczka w nos, to w tym tomie znajdziecie jego dalszą historię, obejmującą czasy okupacji w Warszawie. Będzie i zwyczajne życie, jakaś przygoda z konspiracją, powstanie w getcie, kombinowanie... On nie jest asekurantem czy tchórzem, czasem działa pod wpływem impulsu, ale na pewno nie należy do straceńców, którzy nie myślą o bliskich ani o swoim bezpieczeństwie. Czyli trochę jak w pierwszym tomie - chłopak płynie na fali, rzucany raz w jedną, raz w drugą stronę. Beśka nie próbuje pisać książki historycznej, wydarzenia są jedynie tłem, raczej tworzą pewną atmosferę, dramaturgię dla losów Antka i jego bliskich. To nie znaczy jednak, że parę razy nie poczujemy ciarek na plecach.
Cała ta historia jest jednak opowiadana po fragmencie i wpleciona w historię z roku 1968, tzw. wydarzeń marcowych, która znowu jest relacjonowana przez kogoś innego. To piętrowe, szkatułkowe rozwiązanie byłoby ciekawe, gdyby każda z części była tu równie istotna, a tak niestety nie jest, nawet nie są do końca dobrze połączone. I to jest chyba mój jeden z większych zarzutów do tej powieści. Słucha się tego fajnie, mimo rozpiętości czas mija szybko, brakuje tu jednak czegoś co by związało nas z bohaterami mocniej, intensywniej. 

Do Antka jednak zamierzam powrócić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz