Strony

poniedziałek, 28 lutego 2022

Being the Ricardos, czyli może i przegadane, ale sympatyczne

Luty zamierzałem kończyć filmowo i oto kolejny z nominowanych do Oscarów obejrzany niedawno (jeszcze dwa do opisania i kilka do obejrzenia). Aaron Sorkin już parę razy udowodnił, że potrafi pisać ciekawe scenariusze, ale od razu warto zauważyć, iż nie każdemu jego styl pasuje. Tu dialog jest w centrum, a bohaterowie rozmawiają o wszystkim, nawet o tym co dla widza kompletnie nie interesujące albo nawet niezrozumiałe :) W zamyśle reżysera to wszystko tworzyło spójną i pewnie wciągającą historię, ale oglądający czasem jest trochę zagubiony lub znudzony. Nie ma akcji, trzeba cały czas uważać na zmieniające się płaszczyzny czasowe, na to co jest odgrywane, a co jest komentarzem do gry, na to co jest wypowiadane i na to czego się domyślamy między słowami :) A w dodatku polski widz nie bardzo kuma co to za fenomen, o którym opowiada ten film - serial, który oglądały miliony widzów, nagrywany na żywo z udziałem widzów w studiu? Sitcom "Kocham Lucy" może znają starsi widzowie, ale ci młodsi obawiam się, że nie. Za to sprawa oskarżenia aktorki grającej główną rolę o sprzyjanie komunistom (lata 50 i słynna komisja) i jej perypetie małżeńskie okazują się na tyle interesujące, że oglądamy to ze sporą ciekawością. Niby fabularyzowana historia, ale wstawki niby dokumentalne dodają ciekawego klimatu całości. No i role Nicole Kidman i Javiera Bardema na tyle dobre, że warto to zobaczyć!
I w sumie na tym mógłbym skończyć notkę. Mam wrażenie, że choć film się trochę dłuży i można by poprawić scenariusz, może go skrócić, podkręcić napięcie, to nawet jeżeli ktoś nie zła pierwowzoru, obejrzy to z ciekawością. O ile wątki historyczne, czyli budowanie związku i drogi do roli głównej dla Lucille Ball nie wciągają tak bardzo, to im więcej o niej wiemy, tym bardziej rozumiemy jej stany emocjonalne w tych wątkach "aktualnych". Perfekcjonizm? A może po prostu rozumienie komedii i dobre wyczucie? Nie zobaczycie wygłupów, a raczej przygotowywanie tych scen co do kropki o co gestu, ale to samo w sobie może być ciekawe. Poznajcie jedną z najbardziej rozpoznawalnych par Hollywood lat 50 i 60.
Przegadane? I owszem, ale jeżeli Ci to nie przeszkadza, to będzie się podobało!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz