Strony

sobota, 6 listopada 2021

Alaska. Przystanek na krańcu świata - Damian Hadaś, czyli gdzie indziej przez okno zajrzy do Ciebie łoś

Seria reportażowa od Poznańskiego raduje oczy, bo to książki ładnie wydane (i z fotami!) oraz głowę, bo to na szczęście historie pisane przez ludzi, którzy już dany kraj trochę znają, interesują się nim, a nie jak to czasem bywa, celebrytów, którzy po kilku wypadach uznają, że mogą już coś napisać. Tym razem mamy tekst debiutanta, który mieszka na Alasce, więc wiele spraw zna "od podszewki", słucha ludzi, stara się zbierać różne historie i szczegóły.
Jeżeli podobnie jak ja, macie sentyment do serialu "Przystanek Alaska" to pewnie z ciekawością sięgniecie po tą książkę, by zweryfikować różne mity na temat tej krainy. Tu wszystko wydaje się "naj", ale czy to naprawdę dziki raj, w którym każdy się bez trudu odnajdzie? Czy jednak kraina dla twardych ludzi, którzy potrafią zacisnąć zęby? 


Podobało mi się to, że Hadaś pisze zarówno o historii, o tym jak ona jest obecna dziś (celberowanie świąt i festynów), ale i o współczesności. Pisze o sprawach przyjemnych, zabawnych, o pięknie, ale i o tym jak bywa niebezpiecznie, trudno i o niezbyt przyjemnych sprawach, o których się myśli niewiele. Dom w dziczy? Fajne marzenie. Ale jak pomyślisz sobie, że może to oznaczać brak prądu (lub jedynie z drogiego generatora), kanalizacji, a nieraz i wody, to przestaje się to wydawać tak atrakcyjne. Zamieszkać tam gdzie jeszcze mi dopłacą za to, że chcę się osiedlić - brzmi fajnie, ale jak zobaczysz odległości jakie musisz pokonać np. do sklepu, ceny za żywność, którą trzeba w większości sprowadzać z bardzo daleka, robi się mniej zabawnie.
Dużo tu takich smaczków - blasków, zachwytu, choćby przyrodą, ale i cieni, jak obecności wielkich koncernów naftowych, wielu dekad ignorowania rdzennych mieszkańców, czy polowań (sporo tu fragmentów przy których wegetarianom scierpnie skóra). Czyta się to świetnie, a potem masz ochotę zakosztować tego na własnej skórze. Może nawet z autorem jako przewodnikiem? Albo masz smaka na jeszcze więcej ciekawostek? Wtedy wbijasz na jego stronę https://niceland.pl. A do książki może wrócisz albo podarujesz ją kolejnemu znajomemu, żeby i on zaraził się fascynacją na tle Alaski. Jest w tym regionie coś fascynującego, choć na pewno przyciąga on raczej tych, którzy nie boją się zimna. Książka nie jest przewodnikiem, ale znajdziesz tam sporo wskazówek i informacji bardziej praktycznych (to z butami trochę mnie zaskoczyło, bo nie sądziłem, że to aż taki hardcor).
Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz