Strony

wtorek, 30 marca 2021

Starzy i młodzi, czyli trzypak filmowy: Dziennik mojego umysłu, Nigdy nie jest za późno, Lato Bagnoldów

Chyba o filmach napisze mi się szybciej, więc Dunkel na jutro. W kolejce Bochus, Wilczyński i może coś jeszcze przeczytam przez Święta. Marzec był bogaty w lektury, oby kwiecień nie był gorszy... 

Dziś filmowo, ale są to mniej znane rzeczy, więc nie wiem czy łatwo je upolujecie. Najpierw tytuł znany, ale to akurat zmyła, bo po prostu produkcja z Meryl Streep miała podobny tytuł. Ta wersja "Nigdy nie jest za późno" też ma tony komediowe, ale w trochę innym stylu. Oto czterech panów, którzy kiedyś służyli razem w jednostce specjalnej w Wietnamie, razem dostali się do niewoli, aby z niej dokonać brawurowej ucieczki. I oto teraz znowu się spotykają, bo jeden z nich potrzebuje pomocy. Tyle, że każdy z nich już dawno ma szczyt swoich umiejętności już dawno za sobą - jeden jeździ na wózku, jeden ma zaniki świadomości, wszyscy biorą leki i są skazani na pobyt w domu opieki...


W ich głowach rodzi się dość szalony plan ucieczki... Jak przed laty. Całkiem sympatyczne, choć pewnie gdyby trochę podkręcić tony komediowe byłoby jeszcze lepiej. Fajnie, że pokazuje się uczucia ludzi, którym ogranicza się przestrzeń, twierdząc że są już niezdolni do samodzielnego życia. Oni jako weterani akurat mają opiekę zapewnioną, ale ilu egzystuje w dużo gorszych warunkach...

 

Lato Bagnoldów. Podobno historia jest ekranizacją komiksu i to by trochę tłumaczyło tempo i klimat tego filmu. Niewiele w nim akcji, ale za to ciekawie dużo jest milczenia, bycia obok siebie... Matka i syn. Ona, rozwódka w średnim wieku, trochę zaniedbana, a on to zbuntowany nastolatek, fan trashmetalu, który nie za bardzo ma pomysł na siebie. Marzył mu się wyjazd do ojca, ale temu rodzi się właśnie nowe dziecko, więc odwołał wspólne wakacje i chłopak musi męczyć się w domu. Jakie atrakcje wymyśla matka, a jakie on? Domyślcie się sami czy łatwo tu o porozumienie.
Znowu - ciekawe, ale nie ma tu dużo tonów komediowych, jest raczej melancholia i przedziwne zawieszenie bohaterów...




A na koniec rzecz mocna, choć bardzo kameralna i trochę niedopowiedziana. Oto polonistka na lekcjach w klasie przerabia z młodzieżą niełatwe teksty, szuka wyzwań i namawia ich na pisanie pamiętników. Mają nauczyć się przelewać na papier swoje emocje, prawdziwe, nawet te skrywane emocje i uczucia, szukać prawdy...
Kilka tygodni później dochodzi do tragedii - jeden z chłopaków zabija swoich rodziców, a dziennik, w którym opisywał swoje uczucia i planowanie zbrodni wysyła do swojej polonistki.

Policja zadaje pytanie o inspirację, a między uczniem i nauczycielką obserwujemy przedziwną więź, która trwa mimo tego, że sami jej nie do końca rozumieją i nie chcą...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz