Strony

wtorek, 19 maja 2020

Normalni ludzie - Sally Rooney, czyli łączy ich sekret

normalni ludzie Sally Rooney
Obraz pokolenia? To zdaje się, że ja już rzeczywiście nic nie ogarniam. Owszem - znajduję w powieści Sally Rooney ciekawe obserwacje, ale daleki byłbym od generalizowania, że tak właśnie wygląda życie młodych dzisiaj. Czy wszyscy są tak niepewni siebie, znerwicowani, skłonni do depresji?
Tytuł "Normalni ludzie" miał sugerować, że to wszystko z czym się zmagają jest normalne i częste, czy raczej (ku temu bym się skłaniał), że na zewnątrz ktoś może wyglądać normalnie a zmagać się z poważnymi problemami.
Obserwujemy dwoje młodych Irlandczyków, Connella i Marianne, od końca ich szkoły średniej aż po koniec studiów, to jak zbliżają się do siebie, to znów oddalają, wciąż szukając czegoś, szukając siebie, może nie mając po prostu odwagi do tego by się przyznać, że bez tego drugiego nie potrafią sobie wyobrazić życia.
Ich zbliżenie miało być - no właśnie czym? Zabawą, chwilowym zapomnieniem, odreagowaniem - co im dawało? Do końca pewnie przy lekturze będziemy się dziwić temu, jak każdy powrót do siebie ich uszczęśliwia, daje im spokój, ale i tak wciąż powtarzają, że to nie na serio, że to nie jest uczucie. W takim razie co? Czy naprawdę dla młodych dziś seks jest czymś kompletnie oderwanym od życia uczuciowego, co nie musi oznaczać związku na stałe? Jak można być tak ślepym, by nie rozpoznawać własnych uczuć, uciekać od nich, w coraz dziwniejsze związki, tak jakby samemu sobie wmawiało się, że potrzebuję zupełnie czegoś innego.


To nie jest zwykła obyczajówka, choć porównywanie tej książki tej książki np. z "Małym życiem" jest mocno przesadzone. Ani portrety psychologiczne, ani też dramatyzm tej historii nie ma takiego kalibru, nie wywołuje też takich emocji. Autorka porusza ciekawe tematy, np. jak to się dzieje, że ludzie odnoszący sukcesy w edukacji, wydawałoby się inteligentni i błyskotliwi, często mają jakieś duże kompleksy, niskie poczucie wartości, idą przez życie grając i udając ludzi sukcesu, a w samotności zagryzają palce z bólu albo lęku. Czy rzeczywistość daje każdemu to wszystko co sobie wymarzył albo inaczej: czy to co dostaje rzeczywiście daje mu szczęście.
Wydawałoby się dziś pochodzenie z rodziny bogaczy lub robotniczej biedoty nie ma znaczenia - każdy ma podobne szanse, choć pewnie jednym jest łatwiej, drugim dużo trudniej. Ale ilu z młodych wcale nie ma szansy na studia i na lepszą pracę, skazani są monotonne prace za nędzne pieniądze. Conell i Marianne też powracają do tego, że pochodzą z różnych klas społecznych, choć powodem trudnych chwil w tej relacji na pewno nie jest tylko to. Nawet gdy byli jeszcze w szkole, głównym powodem ukrywania ich związku, była raczej dziwna atmosfera w klasie wokół dziewczyny, która nie była specjalnie lubiana, w odróżnieniu od Connella, gwiazdy towarzystwa. Możemy wzruszać ramionami ze zdziwienia, ale tłumaczymy ich zachowania wiekiem, niedojrzałością. Gorzej, że im starsi tym wydają się coraz bardziej pogubieni w swoim życiu uczuciowym. A sekret bycia ze sobą, który tak długo przecież był dla nich istotny, w rzeczywistości okazał się kompletnie niepotrzebny.

To dziwny maraton zazdrości, lęku, błędów, oczekiwań, pragnień i wycofywania się, gdzie każde mówi ze spokojem, że tak ma być, że się godzi z decyzją drugiego, a wyje z bólu. Do tego wątki przemocy, nawet jakiejś dziwnej autoagresji, myśli samobójczych - nie to na pewno nie jest miła i łatwa lektura. Ciekawa, ale jak dla mnie na pewno nie jakaś przełomowa i genialna, choćby się ją tak reklamowało.

1 komentarz:

  1. Chyba lekko przekombinowana ta fabuła....ale młodzi dzisiaj bardziej narażeni są na stres, frustrację, a brak pewności siebie to efekt zimnych domów rodzinnych, w których się gani a już pochwalić nie ma kto.
    Jestem przekonana, że pewności siebie buduje się w domu, od dziecka...a jak się nie ma kompleksów i jest się pewnym swej wartości to i relacje z innymi, w tym z płcią przeciwną buduje się silniejsze.
    Chyba raczej szkoda czasu na taką książkę, bo też do kogo ona jest kierowana.

    OdpowiedzUsuń