Strony
▼
sobota, 14 marca 2020
Znak Kukułki - Anna Bichalska, czyli kawałek prawdy ukryty w baśniach
Dano nie czytałem nic tak dziwnego. Spodziewając się kryminału, może thrillera, zderzyłem się ze ścianą. Potem jednak wracałem do tej powieści, zaczynałem ją jeszcze dwa razy od początku, by przejść przez ten labirynt snów, wizji, tajemnic.
Wielu autorów próbuje prowadzić nas poprzez kilka wątków czasowych, które potem splatają na koniec, u Bichalskiej jednak od początku są one tak zagmatwane i niejasne, że jedyne co możemy zrobić to doszukiwać się, podobnie jak bohaterki odpowiedzi w ich snach, w opowieściach, które zbierają, by znaleźć odpowiedzi na swoje pytania.
Dziewczynka wychowywana przez ojca w wielkim domu i podejrzewająca, że gdzieś obok ukrywane jest jeszcze jedno dziecko, z tajemniczą dolegliwością. Kobieta, która cierpi na bezsenność i podczas krótkich chwil gdy odpływa doświadcza dziwnych wizji, pełnych zagadkowych scen. Dziecko, które mieszka z nadopiekuńczą matką, wrażliwe i prześladowane za inność przez rówieśników. Co je łączy?
Czy poprzez sny mają okazję one dotknąć innej rzeczywistości? A jeżeli tak to czym ona jest - czy to świat zmarłych i duchy, czy jednak różne płaszczyzny czasowe się przenikają i można przejść do jakiejś równoległej rzeczywistości?
Wciąż powracają wizje - wilk, las, jakaś samotnia, Pani Kukułka, ucieczka, samobójstwo, bliźniaki... A w realności jest nie mniej tajemniczo - bohaterka odkrywa sprawę dzieci, które znikały na kilkanaście dni i pojawiały się z tajemniczym znakiem na twarzy, nie umiejąc opowiedzieć gdzie były, sama też po śmierci swoich opiekunów wreszcie otrzymuje do rąk dokumenty, które mogą wyjaśnić jej przeszłość. I niby na koniec pojawią się odpowiedzi, to chyba klimat tych historii, niepewność co jest wizją, wspomnieniem, a co realnością, jest tu najciekawszy. Całość przypomina oglądanie twórczości Davida Lyncha - nie każdemu się spodoba. Jest mrocznie, tajemniczo, czyta się chwilami dość mozolnie, ale potem jednak się o tej historii myśli. A wątek baśni, w których ukrywa się elementy trudnych doświadczeń, by samemu jej kiedyś przepracować, nie ukrywam że dość fascynujący.
Te baśniowe pierwiastki mnie zaciekawiły. Choć więc póki co nie mam tego tytułu w swoich planach czytelniczych, to być może sięgnę po niego w przyszłości.
OdpowiedzUsuń