Strony
▼
środa, 22 stycznia 2020
Same plusy, czyli nie bój się prawdziwego życia
To już chyba moje trzecie spotkanie teatralne z Garnizonem Sztuki - Fundacja założona przez Grażynę Wolszczak nie ma własnej siedziby, ale współpracując z Teatrem IMKA co jakiś czas proponuje widzom coś nowego. Można w ostatnich kilku tytułach nawet dostrzec pewną myśl przewodnią: próbę pokazania kondycji współczesnego człowieka, zdarcie masek tak często zakładanych i postawienie bohaterów w sytuacji, która wymaga od nich jakiejś zmiany. Niby komedie, ale z każdej pozostaje jakaś refleksja, to nie są farsy, w których śmiejemy się jedynie z pomyłek i gaf... Zapętlanie się w kłamstwa, trudne sytuacje, kolejne prztyczki w nos od życia, a potem nagle ta chwila gdy trzeba przyznać się do błędu i np. poprosić o pomoc, przyjąć ją, spojrzeć trochę inaczej na otaczających nas ludzi. Nawet w świecie korporacji, który jest centrum "Samych plusów" nie wszystko musi okazać się tak schematyczne jak nam się wydaje. W wyścigu szczurów uczestniczą przecież prawdziwi ludzie z realnymi problemami, tylko rzadko się do nich przyznają, bo normą jest ukrywanie błędów i zakrzykiwanie swojego lęku hasłami motywacyjnymi.
Piękne apartamenty, samochody, złote karty, kluby, dobre ciuchy i co - czy to wyznaczniki sukcesu życiowego? Cezary Harasimowicz, czyli autor sztuki wziął na warsztat ludzi, którzy głośno o tym mówią, boją się to utracić, może nawet sami w to święcie wierzą. W dialogach, w których pełno jest asapów, fakapów, feedbacków, deadlinów i całej tej korpo nowomowy, ale od początku czujemy, że pod tą warstwą na pokaz kryją się prawdziwi ludzie. Tylko boją się pokazać jacy są naprawdę. W pogoni za awansem boją się komukolwiek zaufać, a i na prawdziwe życie prywatne nie ma specjalnie miejsca, bo przecież wtedy ktoś może nas oskarżyć, że nie traktujemy pracy poważnie. Dla czterdziestoletniej Zuzy (Gabriela Muskała) jedyne chwile gdy naprawdę może się otworzyć to pogawędki w sieci, z człowiekiem którego nigdy nie widziała na oczy. On ją potrafi wysłuchać i rozumie...
"Same plusy" dotykają nie tylko samotności, jakiej doświadcza wielu 30 i 40 latków (którzy chwalą się szczęśliwym życiem singli), ale i tego jak bardzo ograniczamy kontakty realne z ludźmi. Czy naprawdę ich znamy, rozmawiamy z nimi szczerze, spędzając z nimi tyle swojego życia? Co musi się stać żeby wybić człowieka z takiego stanu...
Wawrzyniec Kostrzewski, który wyreżyserował ten spektakl w ciekawy sposób przeplata monologi głównej bohaterki i jej rozmowy z wirtualnym znajomym, ze scenami grupowymi z pracy, których tempo (i humor) są coraz bardziej zwariowane. Takie rozwiązanie sprawia, że widz może trochę lepiej poznać lęki i marzenia Zuzy, zrozumieć jej decyzje i kibicować jej w zmianach, które przed nią stoją. W spektaklu oprócz Gabrieli Muskały można zobaczyć również Grażynę Wolszczak, Marietę Żukowską i Michała Czerneckiego (i wymiennie od niedawna Łukasza Simlata, którego po raz kolejny z radością oglądałem na scenie). No i dodatkowy smaczek: komentarze Krystyny Czubówny, która opowiada nam o życiu zabieganych myszek w klatkach - oto ich cały świat.
Sympatyczny wieczór w teatrze, po którym wychodzisz z uśmiechem na twarzy i bez poczucia zażenowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz