Strony

niedziela, 7 lipca 2019

Miejsce i imię - Maciej Siembieda, czyli krwawe diamenty

Najnowsza książka Macieja Siembiedy podobała mi się na tyle, że postanowiłem odgrzebać na stosach jego jakiś starszy tytuł. Niestety nie mam pierwszej z cyklu z prokuratorem Jakubem Kanią, więc na razie druga. I chyba nawet podoba mi się bardziej niż "Gambit". Jest mocniejsza intryga, a i wątki z przeszłości są ciekawiej zarysowane, postacie jakieś bardziej żywe.
Wszystko kręci się wokół diamentów, które od wieków budzą pożądanie zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Współcześnie Jakub Kania został poproszony o pomoc w odszukaniu grobów żydów pomordowanych w obozie pracy przymusowej na Górze Świętej Anny na Opolszczyźnie. Okazuje się jednak nie tylko Izrael zainteresowany jest odnalezieniem ich ciał. Z jakichś powodów własne poszukiwania prowadzą też holenderscy przedsiębiorcy i potomkini jednego ze znanych hitlerowców. Wokół bohatera jest aż gęsto od gry różnych grup i agentów, a on nie do końca zdaje sobie tego sprawę, próbując prowadzić spokojne historyczne dochodzenie. 


Ciekawy jest wątek z II wojny światowej, odsłaniający kulisy funkcjonowania tego obozu, pokazujący losy jego ofiar. Zwykle jesteśmy świadomi różnych obozów pracy i fabryk, wykorzystania robotników do nieskomplikowanych prac, ale cały zakład produkujący diamenty i ściągający do Polski jedynie wykwalifikowaną kadrę z Holandii? Aż wierzyć się nie chce, choć autor jak zwykle przytacza na koniec różne źródła, które inspirowały go do takiej, a nie innej fabuły. Jest pasjonatem historii i zawsze stara się dobrze przygotować swoje historie od strony faktograficznej.
Niby beletrystyka, łącząca elementy kryminału, przygody, sensacji, ale to wątek historyczny, jakaś zagadka stanowi tu kanwę całości i tą esencję. Do wątku żydowskiego z czasów wojny, dochodzi jeszcze jedna nitka, która nie tylko pomoże nam w rozwikłaniu losów pojedynczych postaci, ale i da odpowiedzi na pytanie czemu to środowisko Izraelitów tak bardzo zmonopolizowało rynek diamentów i skąd oni się wzięli w Holandii.
Dobrze się to czyta. Znajdzie się miejsce i na dramat, i na romans, na zagadki i na napięcie. Siembieda robi to po prostu dobrze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz