Strony

poniedziałek, 9 lipca 2018

Ptasiek, czyli nie nazywajcie mnie szaleńcem


Wharton dziś już nie jest tak popularny jak w latach 80 i 90, ale kilka z jego książek wciąż mam na półkach i wspominam miło. Mówi się, że fenomen jego popularności był szczególnie silny w Polsce, choć to nie do końca przecież prawda. Nie byłoby pewnie jednak tego, gdyby nie ekranizacja jednej z jego książek. Kto wie czy nie najlepszej.Ptasiek. Genialna i nastrojowa muzyka Petera Gabriela i ciekawy klimat jaki udało się uzyskać Alanowi Parkerowi. To przede wszystkim zostaje w głowie po seansie. Nicolas Cage, tu jeszcze dość młody, bez mianieryzmów, oraz Matthew Modine (dobra, odważna rola), grają dwóch przyjaciół, którzy widzą się po latach. Zawsze trochę się różnili, Al był duszą towarzystwa, a Ptasiek samotnikiem, lubiącym spokój i obserwowanie ptaków, jednak sporo czasu spędzali jako nastolatkowie razem, dzieląc się swoimi zainteresowaniami. Potem rozdzieliły ich studia, wyjazdy i wreszcie wojna w Wietnamie (u Whartona była to druga wojna światowa), która okazała się tak wielką traumą, że na dobre zmieniły psychikę obu z nich. Z tym, że wybrali inną drogę do poradzenia sobie ze swym cierpieniem.

matthew modine e nicolas cage in una scena di birdy le ali della liberta 32025Parker poprowadził tę opowieść przeplatając wspomnienia i teraźniejszość, czyli zamkniętą celę w szpitalu psychiatrycznym. Tak jakby te wszystkie dobre chwile z dzieciństwa miały przywrócić Ptaśkowi chęć do życia, zainteresowanie otoczeniem. Al, choć sam poraniony i bez wiary w sens życia, angażuje się mocno, mając nadzieję na to, że wyciągnie przyjaciela z tego miejsca. Jednak ten nie chce już mieć nic wspólnego ze światem ludzi. Pragnie tylko jednego - być wolnym jak jego ukochani podopieczni, chce latać jak oni, nie przejmując się niczym innym.
Podobnie jak w książce, najbardziej fascynujące jest obserwowanie fizycznej katatonii oraz próby dotknięcia psychiki Ptaśka. Zdjęcia i ciekawe pomysły na pokazanie jego bliskości z ptakami, naprawdę robią wrażenie.
Jeżeli nie widzieliście, to seans koniecznie do nadrobienia.


1 komentarz: