Strony

środa, 30 maja 2018

Spotkać tę drugą połowę, czyli trylogia Przed wschodem słońca

 Dziś zmieniam kolejność w tytule notki, bo ciężko by zmieścić w jednym aż trzy filmy, a warto o nich napisać razem, bo w połączeniu są jeszcze ciekawsze niż każdy z nich z osobna.
"Przed wschodem słońca", "Przed zachodem słońca" i wreszcie "Przed północą". Dzieli je 18 lat, ale opowiadają jedną i tę samą historię dwójki ludzi, których uczucie możemy obserwować. I powiem Wam, że to jeden z ładniejszych, ale i mądrzejszych filmów o miłości. Pokazuje bowiem nie tylko zauroczenie, ale i przyjaźń, kryzysy, tęsknoty. Jest romantycznie i pięknie, są jednak chwile gdy już sami nie wiemy, czy nie lepiej by było, by od siebie odpoczęli, by się nie ranili. Przeznaczenie, bo przecież trudno uwierzyć z początku by ta znajomość miała szansę na rozwinięcie. Francuzka i Amerykanin, Celine (Julie Delpy) i Jesse (Ethan Hawke) spotykają się w pociągu, ale nawet nie jadą do tego samego miejsca. No chyba, że...

...razem wysiądą, zmienią na chwilę swoje plany, by jeszcze nacieszyć się tą chwilą. Jedna noc w Wiedniu, a potem mimo że oboje czują, iż to coś ważnego jednak postanawiają iść w swoją stronę. Szukając dalej. Ten jeden wieczór, jedna noc, niby bez happy endu, bez jednego słowa "kocham", a jednak czujemy, że są dla siebie stworzeni. Jak oni ze sobą rozmawiają, jak na siebie patrzą, ile w tym jest chemii. Jeżeli gatunek romans oraz inteligentne kino, dotąd się Wam gryzły, w tym przypadku następuje świetne połączenie. Młodzi ludzie, pełni planów, marzeń, ale wciąż niepewni, czy chcą się już wiązać, może lękając się przyszłości, idą każde w swoją stronę.

Ale przecież twórcy postanowili znowu ich ze sobą zetknąć. Po 9 latach, tym razem w Paryżu, gdzie on przyjeżdża by promować swoją książkę. Dodajmy jeszcze, że opisał w niej to najważniejsze spotkanie w swoim życiu. I oto dostają drugą szansę. Znowu krótki okres czasu, gdy muszę przyjrzeć się sobie i wejrzeć też w głąb siebie samych i podjąć decyzję co dalej. Choć nie mają w sobie już tej młodzieńczej świeżości, jest w nich tyle naturalności, to wszystko jest tak pełne jakiejś swobody. Dodajmy też, że znowu jest klimatycznie - nie bez powodu zdjęcia kręcone są w urokliwych miejscach.
No i teraz nie wiem czy pisać dalej. Bo o trzeciej części nie można bez spoilera. Tyle, że już trochę zdradziłem, choć wciąż uważam, że w tych filmach nawet nie same decyzje są najbardziej istotne, jak to co dzieje się między nimi. Wracamy przecież do bohaterów, którzy są inni, mogli czegoś żałować, mogli przeżywać szczęście, smutki, sukcesy i porażki. Tego nie wiemy. Ale znowu będziemy mogli poprzyglądać im się przez krótką chwilę. Tym razem już czas ich nie ogranicza, ale oni sami już zaczynają się chyba dusić zbyt blisko siebie. Ile jeszcze zostało tego żaru, czy można uratować to co było piękne? Tak dobrze wydawali się rozumieć, a teraz wygląda na to, że częściej wszystko ich w tej drugiej połowie drażni. Są małżeństwem, mają dzieci, leniuchują sobie z przyjaciółmi w Grecji, ale ten przyjemny czas staje się też okazją do dokonywania jakichś podsumowań w ich relacji. To wszystko co oglądamy jest na pewno mniej romantyczne, ale za to cholernie prawdziwe i dlatego ta trzecia część stanowi świetne uzupełnienie poprzednich. Idzie dużo głębiej, obnaża nasze błędy, egoizm w relacjach, spiętrzanie się trudności, z którymi potem nie potrafimy sobie poradzić.


Ciekawe czy ten projekt pary aktorskiej oraz reżysera Richarda Linklatera będzie jeszcze kontynuowany.




4 komentarze:

  1. Chętnie bym się wybrał na te tytuły, ale w mojej mieścinie to tylko kino objazdowe. Do Krakowa mam jednak w prostej linii 30 kilometrów. Dobrej nocy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to żadna nowość, do upolowania w tv lub w sieci, pierwszy z nich jeszcze z lat 90, potem kolejne zgodnie z upływającym czasem w życiu bohaterów

      Usuń
  2. Pierwsze dwie części kupiłam kiedyś w atrakcyjnej promocji, ale jakoś dotąd nie było czasu obejrzeć lub zwyczajnie zapominałam o tych konkretnych tytułach, bo odłożyłam w dobre miejsce.:) Trzeba w końcu nadrobić.

    OdpowiedzUsuń