Strony

środa, 29 listopada 2017

Dzieła wszystkie Szekspira (w nieco skróconej wersji), czyli 100 lat Montownio!

Teatr Montownia, czyli czterech bardzo uzdolnionych wariatów (no dobra - aktorów, ale o pokręconych umysłach) - Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki, świętują w tym roku 20 rocznicę istnienia swojego zespołu. Można ich spotkać w innych produkcjach, każdy ma jakieś własne plany zawodowe, ale jak już się spotkają razem... Nie wszystko z ich repertuaru widziałem, ale kocham ich zarówno za "Wszystko co byście chcieli wiedzieć o teatrze, a boicie się zapytać", "Szaleństwa Skapena", czy "Calineczkę dla dorosłych". Może ciut mniej za słabsze moim zdaniem "Wąsy", ale jak tylko będę miał okazję, wszem ogłaszam: nie przepuszczę okazji, żeby ich zobaczyć na żywo.
Nie mogło mnie zabraknąć więc na sztuce, którą przygotowali specjalnie na swój jubileusz i wystawiają gościnnie na deskach Teatru Polonia. Choć pomysł na wystawienie w skrótowej wersji wszystkich dzieł Szekspira nie jest zupełnie nowy, w dobrym wykonaniu zawsze jest okazją do świetnej zabawy, odkrywania zupełnie nowych skojarzeń i połączeń z popkulturą, ze współczesnością. Każdy przecież coś tam przynajmniej powierzchownie kojarzy z niektórych dzieł najsłynniejszego dramatopisarza. Nie chodzi więc nawet tyle o samo streszczenie, co raczej dowcipne nawiązania do tytułów/treści/bohaterów/słynnych scen ze sztuk Anglika.

Niemożliwe żeby w niewiele ponad godzinę odnieść się do wszystkich komedii i dramatów, więc przez niektóre jedynie się panowie prześlizgują, ale i tak będzie tego sporo. Hamlet w wersji przyspieszonej, Tytus Andronikus jako show kulinarne, pokazanie ile różnic daje praca tłumacza, znajdzie się miejsce na mordowanie, dyskusje na temat problemów z imigrantami i na romans. A to wszystko czterech panów gra w bardzo dobrym tempie, wciąż zmieniając konwencję, kostiumy, wciągając publiczność do zabawy.
Kto ich zna, ten wie czego się spodziewać - absolutnie wszystkiego - lalki, przebrania, gra ciałem, mimiką, kapitalne zgranie... Choć wydawałoby się, że dużo w ich przedstawieniach jest luzu, tu nie ma specjalnie miejsca na wiele improwizacji, oni wszystko mają dobrze przemyślane i przygotowane, każde wychylenie zza kurtyny, każdy dialog, mina, jest po po prostu w punkt. I co tu dużo gadać - to działa. Mimo pozornego chaosu, mnogości wątków i szalonego tempa, widzowie bawią się doskonale (miejsca wyprzedane chyba aż do stycznia, ale próbujcie). Nie trzeba znać dokładnie treści dzieł Szekspira, by chwycić ten dowcip, choć na pewno znajomość ta pozwoli na jeszcze lepsze wyłapywanie smaczków i niekonwencjonalnych nawiązań do konkretnych tytułów. Panowie nigdy nie mieli tendencji do okazywania wybitnego szacunku dla klasyki, teraz też tego nie robią. Nie ukrywam - chwilami trochę przeszkadzało mi, że sięgali po zbyt proste metody na rozbawienie publiczności, po wulgaryzmy, czy pomysły bliższe kabaretowi niż teatrowi, ale ja i tak nie przestaję ich kochać. Nikt tak jak oni nie potrafi rozruszać mojej przepony, a jednocześnie zachwycić różnorodnością pomysłów na scenie. Na pewno mnie nie rozczarowali. A że widziałem ich w rzeczach jeszcze bardziej dopracowanych? Cóż. Może kolejna premiera da okazję do pokazania wszystkich możliwości tego zespołu. Co z tego, że bez własnej sceny. Mają wierną publikę, która pojedzie za nimi :) 
Zdjęcie ze strony Teatru, fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska 

1 komentarz:

  1. Uwielbiam tę sztukę. Oglądałam ją dwukrotnie(wraz z młodzieżą gimnazjalną)-w łódzkim Teatrze Powszechnym i Teatrze Małym. Zabawna wersja poważnego Szekspira. Młodzi ludzie zachwyceni. Ja też. �� Magda

    OdpowiedzUsuń