Strony

wtorek, 3 listopada 2015

Donna Tartt – Tajemna historia, czyli jak wbić czytelnika w fotel...

No ładnie. Od kilku miesięcy rzuciłem się na kryminały, kończąc jeden, prawie od razu sięgam po kolejny, ale widzę, że zaniedbałem kompletnie inne rzeczy. A tu tyle smakołyków czeka na recenzję. Niektóre trochę przerażając grubością, a że czytam głównie w komunikacji, to i niestety muszą ustąpić rzeczom lżejszym. W efekcie Włodek, który podbiera mi różne rzeczy, nie tylko przeczytał przede mną "Szczygła" Donny Tartt, ale i kolejną powieść tej autorki wydaną przez ZNAK (ale napisana była wcześniej). No cóż. Wstyd mi. I obiecuję do Świąt Bożego Narodzenia się poprawić. 
A póki co - zerkajcie na notkę o "Tajemnej historii". A jakby co - tu można do książki zajrzeć

Kilka miesięcy temu podebrałem Robertowi osławionego „Szczygła” Donny Tartt (osławionego choćby nagrodą Pulitzera) i byłem zadowolony z tej lektury. Teraz przyszedł czas na chronologicznie wcześniejszą, bo debiutancką powieść amerykańskiej pisarki, znanej z tego, że swoje książki pisze latami, cyzelując je językowo, dopieszczając wątki i wplatając konieczne ozdobniki. Udało się – dorwałem się do niej nawet pierwszy i – uwaga – jestem zachwycony! Nawet bardziej, niż przy „Szczygle”!


Żeby nie zdradzić zbyt wiele z fabuły książki, powiem tylko tyle, co sam wydawca podaje na obwolucie: Oto w ekskluzywnym college`u w Nowej Anglii rozpoczyna naukę Richard Papen. Chłopak dołącza do grupy inteligentnych i bardzo ekscentrycznych studentów filologii klasycznej, którzy pod wodzą charyzmatycznego wykładowcy odkrywają sposób myślenia i życia nie mający nic wspólnego z monotonną egzystencją ich rówieśników. Kiedy jednak eksperymenty z narkotykami, alkoholem i seksem nie przynoszą odpowiedzi na pytanie: jak daleko można się posunąć? – dochodzi do morderstwa. Tyle opis...
Książka uwiodła mnie już od pierwszej strony. Zaczyna się wstrząsająco - od razu dowiadujemy się, co się stało i kto zabił. Dość szokująco? Na pewno robi wrażenie, choć nie jest to zabieg aż tak nieznany w literaturze, podobnie zresztą jak motyw inicjacji młodego bohatera w grupie mocno zmanierowanych rówieśników, których łączy zamiłowanie dodo dość nietypowych, choć zapewne intrygujących rozrywek. Grupa studentów tworzy pewien zamknięty krąg, rządzący się dość specyficznymi regułami, wśród których egoizm i okrucieństwo w relacjach emocjonalnych z innymi członkami grupy stanowią te najbardziej typowe.
Z każdą kolejną stroną wtapiamy się w świat owej grupy młodych, poznając ich perwersyjne zwyczaje, pseudopsychologiczne zagrywki względem siebie i innych, ale także walkę o to, by utrzymać tajemną historię, aby nie sprowadzić na siebie nieszczęścia.
Wiadomo, że nie ma szans, by sprawa przycichła sama z siebie. Kolejne wydarzenia nawarstwiają się, na jednej śmierci się nie kończy, a historia tajemna staje się bardzo trudna do utrzymania w tajemnicy... Do tego dochodzą rozliczne wątki poboczne: tajemnicze obrzędy, pogańskie rytuały, mrożące krew w żyłach pogłoski... Wszystko to składa się na bardzo interesującą opowieść o ludzkich instynktach, o potrzebie sprawdzania się w sytuacjach ekstremalnych, o zaskakującym pragnieniu sprawdzenia, jak daleko można się zatracić! I jakie mogą być tego konsekwencje?
„Tajemna historia” nie jest oczywiście pozbawiona wad, w przypadku tak długiej powieści (i tak znacznie krótszej od „Szczygła”) zawsze istnieje ryzyko, że w pewnym momencie akcja nieco siądzie, że będzie zbyt dużo wątków pobocznych. Częściowo tak dzieje się i tutaj. Bohaterowie rozmawiają o Bardzo Złej Rzeczy, którą popełnili, odsłaniają swoje kolejne nieprzyzwoite przyzwyczajenia, piją na umór... Nie zmienia to faktu, że książka trzyma w napięciu i jest dla czytelnika dobrą rozrywką. Zdecydowanie podnoszącą ciśnienie, więc... trzeba uważać!:-)
S

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz