Strony

piątek, 29 maja 2015

Łowca. Samotna zemsta na Sowietach okupujących polskie "Ziemie odzyskane" - Zbigniew Lubieniecki, czyli nie chcę być ofiarą

Robię porządek z notkami książkowymi - zostały mi jeszcze dwie do opisania i będę "na bieżąco". Aha, przypominam przy okazji iż to ostatnie dni na zdobycie czegoś z trzech tytułów w rozdawajce. Zajrzyjcie koniecznie. Na czerwiec też już mam coś wybrane, ale to ogłoszę dopiero za czas jakiś.

A dziś o cieniutkiej książce wydanej przez PWN we współpracy z ośrodkiem Karta. Od dawno kusiła mnie seria "Karty historii" - wydaje się nieźle pomyślana i jeżeli na podstawie zebranych dokumentów i wspomnień, można wydawać takie pozycje troszkę popularyzatorskie, to czemu nie? Nawet daruję wydawcom próby (okładka, tytuł) nadania temu bardziej sensacyjnego wydźwięku. Widać tak dziś łatwiej przyciągnąć uwagę czytelnika. Czy ktoś by sięgnął po tytuł "wspomnienia dziecka wywiezionego na Sybir i powracającego na Ziemie Zachodnie"? Pewnie nie, choć byłby on dużo bardziej adekwatny w tym wypadku niż "Łowca". Można odnieść wrażenie, że kreuje się tu jakąś symboliczną postać samotnego wojownika, który będzie polował na Sowietów. A tymczasem to młody chłopak (nawet nie pełnoletni), który pełen jest różnych emocji, delikatnie mówiąc "nosi go", zbiera broń i od czasu do czasu szuka okazji by jej użyć. A jako człowiek dorosły, sam ocenia to swoje zachowanie jako szczeniackie, dość głupie. Po co więc robić z tego bohaterstwo i czy na miejscu jest używanie wielkich słów o walce za ojczyznę?


Mimo wszystko to książka ciekawa, bo pokazuje osobowość młodego chłopaka, którą kształtuje czas wojny - nieustanne zagrożenie, walka o życie, głód, ciężka praca, tęsknota za ojczyzną i nienawiść do tych, którzy krzywdzą jego rodzinę. Sybir, potem długi powrót i wreszcie nielegalne przedzieranie się przez granice do Polski. Niby dość sucho to wszystko jest relacjonowane, na chłodno, bo też z perspektywy wielu lat, ale jednak chwilami ciarki przechodzą. Jak przy scenach gdy w Polsce po raz pierwszy widzi piekarnię z pełnymi półkami, jak nie może uwierzyć, że ktoś chce mu pomóc, że oferuje coś bez zobowiązań. Przypomina to niektóre fragmenty Piaseckiego (Zapiski oficera Armii Czerwonej). I potem to panoszenie się żołnierzy radzieckich na Ziemiach Zachodnich, ta atmosfera, że nie wolno im się sprzeciwiać.
Może właśnie z tego poczucia krzywdy i obserwacji ich bezczelności, wzięło się pragnienie, by zabijać? Aż żal, że nie możemy dowiedzieć się nic o dalszych losach, o dojrzewaniu bohatera. Możemy przeczytać jedynie o tym etapie gdy był trochę jak dzikie zwierzę - agresywne, reagujące na wszystko strachem i mobilizacją wszystkich sił, by się bronić, by gryźć, by bić, by zabijać.
Całość została opracowana na podstawie zeszytów spisywanych wtedy przez Lubienieckiego, ale uzupełnianych o wspomnienia starszego już człowieka, który próbuje uporządkować pewne wydarzenia. Otrzymujemy więc dość dziwny pamiętnik, zapiski pokazujące koszmar życia Polaków po wywózce. Nie szukajmy tu jedynie sensacji i tych polowań na Sowietów - spójrzmy na to przede wszystkim jak na ciekawy portret i świadectwo młodego chłopaka, którego psychikę ukształtowała twarda i okrutna rzeczywistość. Z ofiary, ze zwierzyny, stał się myśliwym i oprawcą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz