Strony

poniedziałek, 24 listopada 2014

Dochodzenie 2 - David Hewson, czyli honor, zdrada, tajemnica


Znowu nazbierało się sporo notek do uzupełnienia na listach przeczytanych, obejrzanych, niedługo więc porządki i chyba już ostatni konkurs z 12 książkami do wyboru. Zainteresowanie spada, więc trzeba zmienić formułę. Może znowu trzypaki? 
Na jakieś większe zmiany na blogu wciąż brakuje czasu i pomysłów, informator kulturalny na Mazowsza wciąż jako szkic... Ech, jak to fajnie by było mieć pracę, którą by można łączyć z czytaniem i aktywnością w sieci.
Na razie chyba jedynie tło zmienię - jak widać na zdjęciach sprzed kilku dni, jesień już się skończyła :) Zima idzie drodzy Państwo.
A na zimę kolejny kryminał.
O serialu już pisałem, o książce, która powstała na podstawie pierwszego sezonu też, ale już wtedy wiedziałem, że The killing ma taki klimat, który bardzo mi pasuje i długo pewnie będę do niego wracał. Na razie sezonu drugiego nie znam - błyskawicznie i z wypiekami na twarzy łyknąłem więc wersję papierową. Sarah Lund nadal rządzi!


A raczej powinienem napisać, po trupach idzie do celu, bo tylu osobom podpada, że aż dziw iż ktokolwiek chce jeszcze powierzać jej jakiekolwiek sprawy. Ma charakter kobieta. I w dodatku nosa. Jak stwierdza bardzo prosto jej nowy przełożony, który ściąga ją do Kopenhagi - ona widzi i odgaduje rzeczy, na które my patrzymy nic nie rozumiejąc. Mimo tego, że po poprzedniej sprawie miała spore problemy w policji i sama chciała się zaszyć gdzieś na uboczu (wybrała pracę w służbach celnych na wybrzeżu), teraz komisarz Sarah Lund wraca. I znów nie będzie się chciała słuchać nikogo, wciąż podążając za własnymi hipotezami i podejrzeniami. Dobrze, że po wypadkach z przeszłości, nauczyła się jednak korzystać z broni i z kamizelki kuloodpornej - bardzo jej się to przyda. 

Sprawa opisana w drugim tomie z tej serii jest chyba jeszcze bardziej pogmatwana niż poprzednio (a wydawało się, że będzie o to trudno) - nasze podejrzenia wciąż kierują się w inną stronę i nawet jeżeli się czegoś domyślamy, to frajda ze śledzenia nieustannych zwrotów akcji i przynajmniej kilku głównych wątków, jest naprawdę spora. Wszystko zaczyna się od znalezienia bestialsko zamordowanej prawniczki, która przed śmiercią próbowała wznowić dochodzenie w sprawie pewnego wydarzenia w Afganistanie. Członkowie oddziału, który uczestniczył w tym zdarzeniu, zdaje się, że znaleźli się na celowniku jakiegoś szaleńca, a ich dowódca został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym jako człowiek niebezpieczny dla otoczenia. Jak te wszystkie nitki się połączą, czy wojsko będzie chciało współpracować z policją w dochodzeniu, które może naruszyć ich dobre imię i wreszcie czy nowy minister sprawiedliwości, podoła temu, by doprowadzić sprawę do końca, mimo różnych nacisków, by ją zostawić zamkniętą - to tylko kilka pytań, na które trzeba znaleźć sobie odpowiedź. 
Nie tylko sporo wątków i wciąż przeskakujemy z jednego do drugiego, ale jeszcze więcej postaci - można więc w tym wszystkim łatwo się pogubić, warto jednak nie rezygnować z uważnego śledzenia każdego z nich, bowiem będą miały na siebie mocny wpływ w końcówce książki. Mi osobiście sporą frajdę sprawił wątek politycznych rozgrywek na szczytach władzy, chyba głównie ze względu na wykreowaną postać nowego ministra - prostego człowieka, który pełen naiwności uważa, że dzięki prawdzie pokona wszystkie trudności. 
Kłamstwa, błędne tropy, błędy, oskarżenia i ryzykowanie życia - nic nie zostanie oszczędzone bohaterce. Co prawda nie ma już za partnera takiego oryginała, jakim był Meyer, nie ma też na głowie syna, ale inne postacie w drugim planie trochę to nam wynagradzają.
Zbudowanie wątku kryminalnego wokół spraw wojskowych, terroryzmu i służb specjalnych niby nie jest niczym nowym, ale mało która powieść ma przecież Sarah Lund. To właśnie tacy bohaterowie jak ona - może i pogubiona w sprawach prywatnych, ale ze świetnym instynktem do wytropienia sprawcy i rozpoznania jego toku myślenia - sprawiają, że uwielbiamy kryminały i przez długie godziny zawalamy inne rzeczy (łącznie ze snem), by przeczytać jeszcze jeden rozdział...
Porównując obie części: może tu mniej jest klimatu, ale za to więcej akcji. Chyba tylko przez temat główny, który nie do końca mnie przekonał, dwójkę stawiam ciut niżej niż świetną jedynkę. Ale i tak ostrzę sobie zęby na ciąg dalszy. A na razie na tapetę: Cormoran Strike.

5 komentarzy:

  1. Fabuła chyba zupełnie inna od tej z serialowego drugiego sezonu. Tfu, trzeciego, bo dwa pierwsze stanowiły jedną historie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano właśnie, nie byłem pewny. Bo w amerykańskim na pewno wokół śmierci dziewczyny były dwa sezony, a w duńskim? Bo trzeci duński był o porwaniu córki milionera. A może to już seria, która żyje swoim rytmem niezależnie od filmu?

      Usuń
    2. Ano właśnie nie. Amerykanie rozłożyli historię śmierci dziewczyny - Rosie Larsen - na dwa sezony, trzeci nie ma nic wspólnego z wersją oryginalną. Za to książka, o której piszesz opowiada o śledztwie z drugiego sezony duńskiego. Trzeci faktycznie dotyczy porwania.
      Książek nie czytałem, literatura na podstawie scenariuszy jakoś mnie nie przekonuje. Za to serial świetny, i pierwowzór i wersja zza oceanu.

      Usuń
    3. to prawda, Amerykanom też nie udało się tego schrzanić, ma klimat! A książki naprawdę niezłe.

      Usuń
  2. Praca z książkami w tle to chyba marzenie większości blogerów :)
    może komuś się poszczęści i takową będzie miał :) co do książki - przeczytałabym z przyjemnością :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń