Strony

wtorek, 9 września 2014

Dziewczyny z powstania - Anna Herbich, czyli ze ściśniętym gardłem

Dziewczyny z Powstania. Historie prawdziwe
Na gorąco, po spotkaniu z autorką (zaskakująco młodziutka) notka o "Dziewczynach z Powstania". Sporo już napisano o tej pozycji i pewnie nie będę odkrywczy. Choć po "Dziewczynach wojennych" nie ma już takiego zaskoczenia tematem, to wciąż tych świadectw i historii kobiet jest na tyle niewiele, że czyta się je z wypiekami na twarzy. Po prostu poruszające. Mimo, że w ostatnich miesiącach pojawiło się sporo książek wokół tematu Powstania, ale w odróżnieniu od różnych opracowań historycznych, krytycznych, analitycznych, to właśnie autentyczne historie ludzi, którzy przeżyli tamten czas, najbardziej chyba do nas docierają. Korzystajmy, póki jeszcze żyją świadkowie, by ich słuchać. Choćby tak jak w trakcie dzisiejszego spotkania. Pal licho dyskusje na temat słuszności decyzji o wybuchu, gdybanie wszelkiego rodzaju: czy dałoby się uniknąć ofiar. Jedynie słuchając ich słów - co czuli w trakcie Powstania, zrozumiemy lepiej sens ich walki.


To ciekawe, że gdy mąż Pani Anny, wzbudza kontrowersje dość mocnymi opiniami na temat Powstania (mówię o Piotrze Zychowiczu i książce "Obłęd 44"), ona tak dobrała swoje bohaterki, by pokazać różne głosy, różne opinie. Przedstawia nam 11 bohaterek (a rozmów i materiału ma odbytych dużo więcej) - nie tylko dziewczyny, które działając w konspiracji, w sposób naturalny przyłączyły się do walki (choćby jako łączniczki, sanitariuszki), ale i świadectwa ludności cywilnej. Różne historie, różne spojrzenia i doświadczenia. I w każdym niesamowite emocje. 
Codzienność walk. Nieuchronnie zbliżająca się utrata nadziei. Obcowanie na każdym kroku ze śmiercią. Strach. Ból. Zmęczenie. 
I zaraz w kolejnym rozdziale np. historia matki, która urodziła dziecko pierwszego sierpnia, na dwie godziny przed wybuchem walk. Aż trudno wyobrazić sobie opiekowanie się takim maleństwem, gdy całe życie sprowadza się do ciasnej piwnicy, bez wody, światła, jedzenia, w nieustannym oczekiwaniu na to, czy budynek nad naszą głową zamieni się w ruinę tak jak inne...  
Albo historia dziewczynki, która jest świadkiem po prostu niewyobrażalnych okrucieństw popełnianych wobec cywilów...
Chwilami czyta się po prostu ze ściśniętym gardłem.

Ciekawym pomysłem było wypytanie wszystkich bohaterek nie tylko o samo Powstanie, ale również o dzieciństwo, młodość, atmosferę domów, wychowania. Dzięki temu trochę lepiej można też zrozumieć tamto pokolenie. 
No i często bardzo króciutkie, ale wstrząsające relacje, o tym czego większość z nich doświadczała po wojnie: przesłuchania, więzienie, szykany. To też kawałek historii i to wielce wymowny.

Naprawdę ciekawa lektura. Tylko ta kiczowata okładka... Czy nie można było dać jakiegoś archiwalnego zdjęcia, skoro tyle ciekawych fotek znalazło się w tekście?

7 komentarzy:

  1. Okladka tak mnie rozdraznila, ze wybralam Bohaterki Powstanczej W-wy B. Wachowicz i te ksiazke kupilam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam okładka nie odrzuca. Może nie jest najlepsza, ale brzydka też nie. Sama treść najbardziej ciekawi, toteż od kilku dni poluję na nią w promocjach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie książki bardzo lubię ta nutka historii, ten sentyment i prawda. To jest coś.

    Pozdrawiam,
    Kinga


    Blog o książkach Literutopia.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie wczoraj wypożyczyłam z biblioteki i szykuję się do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Żywa historia, najprawdziwsza prawda jak mówią niektórzy. Bardzo pragnę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję, że przy tej książce niejedną łzę bym uroniła...

    OdpowiedzUsuń