Strony

środa, 30 października 2013

Amelie Nothomb - Z pokorą i uniżeniem oraz inne powieści, czyli krótka forma, humor i pomysł

images

Ani się obejrzałem a na liczniku odwiedzin na blogu stuknęło 300 000. Cholercia. Kto by się spodziewał. Dzięki Wam wszystkim o życzliwe dusze, które czytają i zostawiają komentarze, dzięki również tym obojętnym co tylko zerkną i lecą dalej (a może jednak wrócą?), dzięki i nieżyczliwym, co to uważają, że wszystko źle, bez sensu i po jaką cholerę (bo z całą pokorą uznaję, że gdyby Wam się tylko chciało pewnie byście zrobili to lepiej). Dajecie energię by pisać dalej :)

A dziś, jak obiecywałem: druga rzecz z obszaru kulturowego Japonii. Specyficzna, ale jednak. Bo tym razem nie przewodnik, nie wspomnienia, ale powieściowe "wariacje na temat". Z czterech mini powieści zamieszczonych w tym tomie, dwie dzieją się w Japonii i w całkiem ciekawy sposób pokazują nam różne aspekty tej kultury. 
Kto by się spodziewał ciekawej zawartości po takiej okładce??? Wszystko przecież współczesne, niewiele ma wspólnego z romantyzmem, egzaltacją, a jedyna rzecz wspólna to fakt, że w dwóch wspomnianych tekstach bohaterką jest kobieta. Zaiste niezbadane są ścieżki grafików i wydawców...


Po kolei.
Tytułowe "Z pokorą i uniżeniem" to pełne ironii i gorzkiego humoru wspomnienia z rocznego doświadczenia pracy młodej dziewczyny z Belgii, w japońskiej firmie. Smaczku dodaje fakt, że autorka sama przeszła takie doświadczenie. Cały czas więc zastanawiamy się nad tym co może być prawdą, a co jest przerysowane, wymyślone. W krótkiej formie udało się uchwycić nie tylko mnóstwo humoru a propos własnych prób dostosowania się do otoczenia, ale i obserwacji tego jak sami Japończycy radzą sobie na co dzień w dużym koncernie. Czego tu nie ma: kuriozalne dla Europejczyków zasady ściśle przestrzeganej hierarchii, mieszanka dumy i pokory, które zmuszają do przyjmowania na siebie nawet nie zawinionych pretensji, do pracy do upadłego, poświęcenie się całkowite, podporządkowanie się w 100%. 
Dowcipne i daje do myślenia, choć cały czas jednak powątpiewałem by było aż tak koszmarnie.   

Dalej mamy "Kosmetykę wroga" - scenkę z lotniska i rozmowę ze strasznie denerwującym człowiekiem, który dosiada się do głównego bohatera. Opowiadanie, które ma zupełnie inny klimat i zrobiło na mnie wrażenie wprawki pisarskiej niż czegoś poważnego. Tak pewnie trenuje się w różnych szkołach - poszukiwanie i rozbudowywanie pomysłu na puentę. Szkoda tylko, że każdy kto czytał trochę sci-fi, nie będzie zaskoczony tym zakończeniem.



Dziennik Jaskółki - tekst będący dziwną mieszanką kryminału/thrillera, powieści psychologicznej i jakiejś dziwnej nostalgii, chyba dla mnie najciekawszy (mimo trochę przekombinowanego zakończenia). Oto człowiek, który nie potrafi znaleźć przyjemności i szczęścia, chwyta się różnych zajęć, szuka swego miejsca. Krótkich chwil spełnienia i satysfakcji (wręcz fizycznej) dostarcza mu... wykonywanie morderstw na zlecenie. Ale do czasu.

Ani z widzenia, ani ze słyszenia - znów tekst z pewnymi elementami autobiograficznymi (jak się domyślamy) - tym razem niewiele o pracy (choć jego akcja dzieje się prawie równolegle z pierwszym), a dużo więcej o życiu uczuciowym. A może źle to określiłem? Bohaterka bowiem jest świadoma, że nie kocha nowo poznanego Japończyka, któremu ma udzielać lekcji francuskiego, traktuje go trochę jako zabawkę, jako sposób na to by nie czuć się samotną. Rinri traktuję ich relację dużo poważniej, mając nadzieję, że Amelie kiedyś za niego wyjdzie. Fajnie udało się w tym opowiadaniu uchwycić pewne różnice w sposobie myślenia o różnych sprawach, pokazać inną mentalność Japończyków (świetne kawałki opisujące spotkania z rodzicami chłopaka albo jego kolegami). Zabawne, lekko szalone (jak przeczytacie zrozumiecie dlaczego). Trochę mi przeszkadzał w lekturze pewien egocentryzm, cynizm tej dziewczyny, ale na pewno nie uważam tego za czas stracony.

Każda z tych czterech powieści zdaje się, że wcześniej była wydana u nas wcześniej oddzielnie, każdą zatem można czytać właśnie jako coś odrębnego. W zestawie jak rozumiem, miały być dowodem na talenty literackie i wszechstronności Pani Nothomb.
Krótka forma, pomysł, humor lub dość ograne chwyty budujące zagadkę, tajemnicę... Ile w ten sposób można rzeczy napisać i sprzedać? Ode mnie co najwyżej czwórka. Owszem, lektura niezła, ale nie widzę w tym wielkiej prozy zasługującej na jakieś wyróżnienia, nagrody.
Amelie Nothom

Czytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/kultura/news-z-pokora-i-unizeniem-oraz-inne-powiesci,nId,407138?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

ści" Amelie Nothomb



Z pokorą i uniżeniem

"Autobiograficzna relacja z toku pracy w dużym japońskim przedsiębiorstwie. Bohaterka, zaangażowana jako tłumaczka kończy karierę w charakterze babci klozetowej. To gorzkie doświadczenie opisuje z dystansem i humorem przeplatając swoją opowieść refleksjami na temat przepaści dzielącej mentalność japońską od europejskiej. Książka, uznana przez krytykę za najlepszą w dotychczasowym dorobku Autorki, przez długi czas zajmowała we Francji pierwsze miejsce na listach bestsellerów."

Powieść krótka aczkolwiek bardzo specyficzna. Młoda, wykształcona Belgijka zaczyna pracować dla ogromnej korporacji. Dowiadujemy się jak wygląda praca w kraju kwitnącej wiśni. Z iloma upokorzeniami musi zmierzyć się bohaterka poczynając od kserowania w nieskończoność regulaminu klubu golfowego szefa na roli babci klozetowej kończąc. Byłam zdruzgotana i oszołomiona, ponieważ nie wytrzymała bym na miejscu Amelie ani sekundy w takim otoczeniu. Jak można dawać sobą tak pomiatać i jeszcze być za to wdzięcznym? Z tej strony chyba nigdy nie zrozumiem Japończyków. Polecam Wam chociażby dlatego, aby poznać i lepiej zrozumieć mentalność Azjatów.


Kosmetyka wroga


"Akcja książki dzieje się na paryskim lotnisku i trwa niespełna dwie godziny. Do oczekującego na opóźniony samolot do Barcelony Jeromea Angusta dosiada się obcy człowiek. Mimo nieskrywanej niechęci Angusta nawiązuje z nim rozmowę. Od słowa do słowa wychodzi na jaw, że ówże natręt, który przedstawia mu się jako Textor Texel, jest świetnie zorientowany w jego życiu, w tym w różnych najintymniejszych i najgłębiej skrywanych dotychczas zdarzeniach. Wie na przykład to, że 20 lat temu Angust .....drogi Czytelniku musisz to przeczytać!"

Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że czytam Murakamiego.Historia niesamowicie wciągająca i zaskakująca. Trzymała mnie w napięciu do samego końca. Nie mogę niestety zdradzić Wam szczegółów, ponieważ zepsuła bym całą zabawę. W powieści napotkamy temat miłość, morderstwa oraz zawiłej psychiki człowieka obłąkanego i zagubionego...

"Dziennik Jaskółki"

"Bohater nie ma jednorodnej tożsamości. Zmienia imiona i styl życia, zupełnie tak, jak zmienia się koszulę. Z kuriera staje się zimnym zabójcą na zlecenie, który doznaje uczucia przyjemności po każdym wykonanym zadaniu. Później sam uznaje siebie za niewinnego. Czy to możliwe, szczególnie wtedy, gdy ma się przed oczami twarz właśnie zamordowanej nastolatki, po której zostaje jedynie dziennik? "

Ta historia na długo pozostanie w mojej pamięci. Z przerażaniem czytałam o tym, jak myśli morderca. Jak chore są jego czyny. Jak człowiek potrafi być bezwzględny i na dodatek czerpać z tego rozkosz. Z zimną krwią mordować zarówno kobiety jak i małe dzieci. Jego problemy zaczną się kiedy zetknie się z pewną nastolatką. Dziewczyna w kilka minut przed swą śmiercią, dowodzi czegoś, co mąci w głowie płatnemu zabójcy. Też nie mogą zdradzić Wam więcej, musicie przeczytać.

"Ani z widzenia, ani ze słyszenia"


"Amélie jako mała dziewczynka mieszkała w Japonii. Teraz, gdy jest dorosła, postanawia odwiedzić kraj Kwitnącej Wiśni. Udzielając Japończykom korepetycji z francuskiego, chce przyswoić ich język. Choć w czasie pierwszych lekcji z Rinrim, studentem romanistyki, rozmowę zakłócają ciągłe lapsusy i niezrozumiała wymowa, Belgijka i Japończyk zaprzyjaźniają się. Amélie poznając fascynujący i egzotyczny świat, zakochuje się w Rinrim. Obserwuje, jak we współczesnej Japonii nowoczesność miesza się z tradycyjną kulturą. Zauroczona odmiennością przyjaciela i jego kraju, delektuje się pobytem do czasu, aż chłopak poprosi ją o rękę."

Na tej powieści, niestety trochę się zawiodłam. Troszkę trąciło mi Paulem Coelhem... mistyka, niespełniona miłość, poszukiwanie własnego "ja". Może Wam przypadnie do gustu. Mnie akurat nie przekonała.


ps: dziś odebrałam z Empiku nową powieść Murakamiego:) Okazało się, że jest to tom 1. Kolejne dwa mają ukazać się za rok:(

3 komentarze:

  1. Słyszałam, że jej książki są bardzo nierówne. Sama znam jedną - odsłuchałam sobie na bieżni "Metafizykę rur" i bardzo mnie zaintrygowała. Na pewno będę próbować dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję takiego wyniku :) u mnie dopiero 2,500 ale blog istnieje od 15 października, także chyba nie jest tak źle :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szukając Pythonów zajrzałam przypadkiem tutaj i proszę! Mam w domu dwie ksiażki tej pani, ale po francusku (mąż wniósł w posagu;) ) i powiem szczerze, że okładki mnie odstraszyły. Nawet nie zajrzałam i nie zaczełam czytać. A jednak, stare "nie oceniaj książki po okładce", jak zawsze żywe :)

    OdpowiedzUsuń