Strony

wtorek, 21 maja 2013

Co lepsze kawałki - Lecha Janerka, czyli wszyscy inteligentni mężczyźni idą do...

Notki powoli wypełniają różne puste miejsca - kto ciekaw niech zerka....
Chattahoochee, czyli wzorzec psychola z Sevres

A propos tytułu notki - potraficie dokończyć ten tytuł?
Notka Ani o publikacji zawierającej teksty Lecha Janerki zainspirowała mnie wtedy by przegrzebać półki i odświeżyć sobie trochę klasyków tego muzyka. Notkę odkładałem długo, ale okazja nadarzyła się fenomenalna - oto jeden ze sklepów zrobił promocję na płytki, gdzie legalnie można zdobyć sporo ciekawych rzeczy od 10 do 20 zeta, w tym świetny zestaw Lecha Janerki - płytę "Co lepsze kawałki". Jak przegapić taką okazję? Nie żałujcie kasy! 

Janerka zawsze chadzał swoimi ścieżkami i już prawie 40 lat czaruje swoimi pomysłami. Jego twórczość to z jednej strony ewidentna alternatywa i eksperymenty, ale z drugiej strony przecież również świetne, wpadające w ucho melodie i niebanalne teksty. Dla mojego pokolenia ta płytka to zestaw obowiązkowy, a i młodszym polecam z całego serca... Janerka solo i z zespołem. Prawie 80 minut muzyki. I książka ze wszystkimi tekstami. 
Jezu jak się cieszę, Strzeż się tych miejsc, Lola, Konstytucje, Bez kolacji i wiele wiele innych - 22 kawałki, które zdecydowanie stanowią część historii polskiego rocka...
Patrzcie jak się lata, gdy dupsko jest wolne od bata!

5 komentarzy:

  1. wszyscy inteligentni mężczyźni, idą, oczywiście, do wywiadu. uwielbiam janerkę, zaszczepił go we mnie ojciec już w dzieciństwie, za co jestem mu szalenie wnętrzna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jest! i co robią bez użycia rąk? :) Wtedy go nie doceniałem - wolałem spółkę Hołdys/Markowski, ale po studiach zacząłem odkrywać go na nowo...

      Usuń
  2. Nigdy nie byłam specjalnie fanką takiego rocka, młoda byłam w czasach innego rocka, toteż i Janerkę znam tylko z jego pewno tych trzech najbardziej znanych utworów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewne rzeczy niezależne od pokolenia np. mój bratanek Queen sam odkrył i się zafascynował, a ja mimo, że to nie moje czasy czuję ogromną namiętność do The Doors albo Zeppelinów. A najgorzej wchodzą mi rzeczy najnowsze. To chyba pewien mechanizm, który się powtarza w upodobaniach muzycznych - wraz z wiekiem doceniamy to co było, odkrywamy, że to co nowe nie jest wcale tak oryginalne jak widzą to małolaty...

      Usuń
    2. To fakt, że nie wiadomo kiedy i co zafascynuje.
      Dzisiaj rzadziej słucham muzyki niż dawniej, kiedy jej słuchałam namiętnie. Ale z duż przyjemnością słucham starych utworów od lat 60-tych po 80-te, kiedy to wydaje mi się powstawały fantastyczne utwory, które się nie starzeją.

      Usuń