Strony

sobota, 2 marca 2013

Nick Cave&The Bad Seeds - Push The Sky Away, czyli minimalistyczne i piękne

Od kilku dni gdy usłyszałem te płytę w całości na deezer.com nie mogę się od niej uwolnić. Za oknem wiosna, to może nie są klimaty w 100% wiosenne, ale jakoś bardzo mnie wyciszają i uspokajają po ostatnich trochę zaganianych dniach. Przez długi czas nie wracałem do jego płyt, do tego trzeba mieć odpowiedni nastrój, ale po raz kolejny potwierdza się moje doświadczenie - jak już włączysz raz odtwarzacz to zatopisz się w tych dźwiękach na długo.
Ten album jest wyjątkowo specyficzny, nawet jak na Cave'a - tym razem dostajemy dość spójną, melancholijną całość gdzie deklamowane i nucone teksty są nawet ważniejsze niż muzyka, która snuje się gdzieś w tle. Jest klimatycznie, ale nie tak mrocznie jak do tego czasem bywało na innych ich płytach. Tym razem otrzymujemy płytę bardzo subtelną, troszkę zwiewną... A jednocześnie to wciąż niepowtarzalni The Bad Seeds i Nick Cave, który jest duchem tego towarzystwa.
Muzycznie powiedziałbym nawet bardzo delikatnie, zarówno chórki jak i melodie mogą zapowiadać coś bardzo słodkiego i popowego - dopiero gdy słyszymy głos Nicka już wiemy co to za płyta, ropoznajemy artystę i po paru linijkach wiemy, że tak słodko i bezboleśnie nie będzie. I płyniemy. Niepokojące ballady, szczególnie gdy lepiej się wsłuchamy w te teksty, jednocześnie wypełnione są od początku do końca pięknymi dźwiękami. Nie jest może jakoś bardzo bogato w warstwie instrumentalnej, ale każda nuta, każde pociągnięcie smyczków, klawisz fortepianu, czy nawet bas w tle wydają się absolutnie na swoim miejscu i tworzą harmonię...    

Ta muzyka wycisza, ale nie usypia; przesączone czymś nie dającym spokoju utwory (piosenki?), mroczne i czasem dość odważne teksty (w przypadku Cave'a to norma) wciągają nas coraz bardziej niczym w samotną wędrówkę przez nieznane miasto nocą gdzie ciekawość i nadzieja przeplatają się z lękiem i pokusą by poznać tajemnice najbardziej ciemnych zaułków.   
Po różnych eksperymentach muzycznych (m.in. filmowych) i dość pokręconym i ostrym Grinderamnie, Cave zdecydowanie zaproponował coś spokojniejszego, ale wciąż w swoim stylu. To muzyka, która potrafi dotknąć dna duszy. Minimalistyczne, ale wciąż piękne.
Trudno wskazać mi ulubione. Może „Jubilee Street” i „Higgs Boson Blues”. Posłuchajcie sami. 
They take apart their bodies like toys for the local boys
Because they're always there at the edge of the water
They come from the capitol, these city girls go way down
Where the stones meet the sea
And all you young girls with your hide
Down by the water, the restless tide

And the local boys hide on the mound and watch
Reaching for the speech and the word to be heard
And the boys grow hard, hard to be heard
Hard to be heard as they reach for the speech
And search for the word on the water's edge
But you grow old and you grow cold
Yea you grow old and you grow cold

They will come in their hordes, these city girls
With white strings flowing from their ears
As the local boys behind the mound
Think long and hard about the girls from the capitol
Who dance at the water's edge, shaking their asses
And all you long lovers where you hide
Down by the water, the restless tide

With a bible of tricks they do with their legs
The girls reach for the speech and the speech to be heard
To be hard, the local boys teem down the mound
And seize the girls from the capitol
Who shriek at the edge of the water
Shriek to speak, and reach for the speech
Reach for the speech to be heard
But you grow old and you grow cold
Yea you grow old and you grow cold
You grow old

Their legs wide to the world like bibles open
To be speared and taking their bodies apart like toys
They dismantle themselves by the water's edge
And reach for the speech and the wide wide world
God knows the local boys

Yes the will of love
The thrill of love
But the chill of love is coming on

It's the will of love
It's the thrill of love
Ah but the chill of love is coming down, people 


Water's Edge 

2 komentarze:

  1. Zakochałem się w tej płycie (choć nie od pierwszego przesłuchania) i też nie mogę się od niej uwolnić. Nie, żebym chciał. :) Cieszę się, że ten niełatwy w gruncie rzeczy album ma swoich fanów. Dzięki za notkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie słuchaliśmy z mężem tylko u przyjaciół, choć mój mąż ma wszystkie stare płyty Nicka Cave'a.

    OdpowiedzUsuń