Strony

czwartek, 2 lutego 2012

Podroże małe i duże czyli czy łatwo realizować jest marzenia

O możliwości zdobycia książki informacji szukajcie pod koniec notki :) Tak, tak musicie przeczytać całą!
Ręka do góry kto lubi podróże? Kto lubi czytać o podróżach? Kto o nich marzyć? No to chyba notka dla Was wszystkich.
Ale od początku. Najpierw trafiłem skacząc po sieci na bloga Agnieszki i Grzegorza czyli mumagstravellers. Lubię przyglądać się trasom podróży, zdjęciom i wspomnieniom, więc oczywiście zacząłem w nim grzebać. I wynalazłem informację o tym iż różne swoje wspomnienia wydali w formie książkowej - na blogu nawet dzielą się kolejnymi etapami z niełatwego procesu wydania takiej publikacji (własnym sumptem). Kiedy więc natrafiłem na propozycję zakupu książki i wsparcia w ten sposób ich w zbieraniu funduszy na wymarzoną wyprawę dookoła świata długo się nie zastanawiałem. 25 zeta, ale jaką masz frajdę, że cała kwota idzie bezpośrednio do autora/wydawcy i to jeszcze może posłuży im do realizacji kolejnej podróży :) Prawdę mówiąc to dobra inwestycja - kto wie - może powstanie kolejna książka.
Wolę w ten sposób wspierać szaleńców, ale normalnych ludzi jak ty i ja, którzy ciułają każdą złotówkę, często śpią pod namiotami, podróżują jak najtaniej niż kupować kolejne książki "podróżników", którzy po pierwsze każą sobie za to płacić zwykle dużo więcej, a po drugie niewiele mogą nam doradzić w kwestii podróży - różni nas np. zawartość naszych portfeli, możliwości, komfort w jakim sobie mogą realizować swoje marzenia - to wszystko jest dla mnie mało osiągalne. A czytając relację Agnieszki i Grzegorza wciąż wraca myśl: to takie proste? kurde, a może by tak...?
152 stroniczki z opisami różnych wypraw - podróży do Szkocji, Norwegii, Szwecji, Danii, Hiszpanii, Holandii, na Maderę i najdłuższa relacja z Nowej Zelandii. Do tego sporo zdjęć (szkoda, że w samej książce takie malutkie) nie tylko na papierze, ale również na dołączonej płycie (bajkowe! zresztą małą próbkę widzicie obok). Napisane lekko, bez ukrywania trudniejszych chwil w podróży, trochę konkretnych praktycznych wskazówek no i humor. To tak naprawdę dziennik z podróży, co warto zaznaczyć podróży organizowanych zawsze na własną rękę - noclegi, przemieszczanie się, zwiedzanie wszystko jest niby zaplanowane wcześniej, ale też podatne na czynniki losowe i nieraz pełne improwizacji. Każdy dzień od poranka (czasem leniwego, czasem po koszmarnej nocy rozpoczynanego już np. o piątej rano), przez pełen wrażeń dzień aż po poszukiwanie miejsca na "zalegnięcie" na noc. Monotonne? Nic z tego kochani - naprawdę nie ma tu nudy. Oprócz pięknych miejsc (nie tylko tych zaznaczonych w przewodnikach) są też zupki chińskie, pozbywanie się kolejnych ubrań, na ich miejsce kupowanie kolejnych pamiątek i nieustanne szczypanie się z wydatkami (no to stać nas na to czy nie?).
Po prostu szczere i ciekawe, miejscami zabawne zapiski - od lęków, przez ciekawość aż po zachłyśnięcie z zachwytu. A ja sobie czytam coś takiego i trochę mnie skręca (szczególnie Hiszpania i ta cudowna Nowa Zelandia). Bo nie ukrywam - oprócz dużej ciekawości, dzielenia fascynacji z różnych miejsc mogę jedynie wyobrażać sobie intensywność emocji jakich się doświadcza w takiej wyprawie i zazdrościć, bo mi jakoś trudno już się na to zdobyć (człowiek sobie już znajduje wymówki typu: zdrowie, dzieci itd.). Chętnie bym powrzucał Wam jakieś cytaty i opisy różnych miejsc czy zdarzeń, ale nie będę Wam odbierał przyjemności z odkrywania tych smaczków samemu.
Książka na pewno inspiruje, bo pokazuje, że czasem niewiele trzeba by rozpocząć realizację jakiegoś marzenia i by doświadczyć czegoś niepowtarzalnego, czegoś co będziemy wspominać potem przez długie lata...       
Całość jest fajnie wydana - do książeczki dodana jest płyta ze zdjęciami - niepowtarzalna, bo w kopercie z oryginalnymi znaczkami pocztowymi z różnych miejsc, jakaś moneta, karteczki od autorów itd. Jak dla mnie dużo w tym serca i bardzo mi się to podoba.
Trzymam kciuki za następne wyprawy. Tych, których zainteresowała ta książeczka odsyłam na bloga Agnieszki i Grzegorza gdzie można ją kupić i gdzie znajdziecie więcej ciekawostek. Albo na ich profil na FB.
A ja dla Was mam jeden egzemplarz tej pozycji do zdobycia. Co trzeba zrobić? Wystarczy wyrazić chęć poniżej (osoby piszące anonimowo proszę by podawały e-mail). I tyle. Choć będzie mi miło jeżeli napiszecie coś więcej: np. o Waszych doświadczeniach z podróży (organizowanych czy tych na własną rękę), o marzeniach lub najbliższych planach. Za wszystkie wpisy bardzo dziękuję.
Potem oczywiście losowanie szczęśliwca. Czas do 9 lutego.  
Rozdawajka zakończona!

40 komentarzy:

  1. Moje podróże zawsze kończą się na wyprawach do Serbii albo Rumunii. No i oczywiście ze względu na moje wykształcenie często jeżdże do Czech. Na każdej z wypraw śpimy w namiotach i jeździmy stopem.Jest co wspominać.

    Oczywiście zgłaszam się do rozdawajki i pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Rączka podniesiona razy trzy!xD
    Moje podróże? Są one (te dalsze) całkowicie uzależnione jak na razie od rodziców (ze względu na wiek), jednak marzenia cały czas chodzą mi po głowie. To priorytetowe (kiełkujące już od trzech lat) to podróż przez Amerykę Łacińską.
    Zgłaszam się, chyba, że nie wytrzymam i sobie kupię.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. @Hordubal - a możes zpolecić jakieś niedrogie lokum w Pradze albo coś doradzić na prywatny wyjazd do Czech (czy włąsne autko itd.) - plis, jak nie chcesz tutaj to proszę na e-mail przynadziei@wp.pl

    @Mery - zachęcam, ja juz znalazłem kolejnych wariatów, którzy też wydali własnym sumptem, a podrożują własnym busem. Chyba też nie wytrzymam i kupię ich kniżkę. Podziwiam nie tylko pewene szaleństwo samego podróżowania "na wariata", ale i taką determinację - skoro wydawnictwo nie chce się przekonac do nas, to wydamy sami :) tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynadziei: po weekendzie napiszę e-maila z informacjami, może w czymś pomogę.

      Usuń
  4. Moja wymarzona podróż ? Są dwie trasy - dwa odmienne kierunki, które mi się śnią.Jeden to podróż do Kenii i Tanzanii - zobaczyć z bliska życie sawanny, parki, Kilimandżaro. A druga podróż - na celowniku Azja a w niej Królestwo Buthanu oraz Tybet i Nepal. Zobaczyć Katmandu, odbyć trekking do bazy pod Everestem. A z Polski oczywiście kochane Bieszczady - nigdy się mi nie znudzą.
    Zgłaszam się do wygrywajki.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. jeżeli chodzi o Nepal to w razie czego służę namiarami na znajomą, która byla tam na kilku wyprawach, poznała tam męża a tu w Polsce teraz oboje organizują wyjazdy dla małych grup. http://www.odkryjnepal.pl/pl/page/tylko-dla-dziewczyn-k3.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też się zgłaszam :)
    Co do podróżowania - z racji małego synka (i następnych w planach), pewnie nieprędko się gdzieś wybierzemy, ale koniecznie chcemy pojechać do Szkocji i do Londynu i na pewno do Jerozolimy. I chcieliśmy bardzo do Tajlandii, ale to mi się takie mniej realne wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To i ja się zgłaszam;)
    Jeśli chodzi o temat podróżowania, to marzy mi się wycieczka do Paryża albo Chorwacji. Wiem, są to skrajnie różne miejsca, ale jakoś mnie do siebie przyciągają od pewnego czasu. Kto wie, może jeszcze w tym roku będzie to możliwe. ;)

    Pozdrawiam serdecznie;*
    S.

    OdpowiedzUsuń
  8. I ja się zgłaszam.
    Uwielbiam podróżować i, co się z tym wiąże nierozerwalnie, czytać o podróżowaniu.
    Moje podróże to głównie Europa.
    Moje ukochane miejsca na Ziemi, to basen Morza Śródziemnego.
    Z racji obowiązków, moje podróże niestety nie są zbyt długie (tak do miesiąca).
    Ale za to jakie intensywne;-)
    Kilometry przedeptane pieszo, spanie pod namiotem.
    Zdecydowanie nie lubię bezdusznych hoteli;-)
    Podziwiam tych wszystkich, którzy potrafili postawić wszystko na jedną kartę i...wyruszyć przed siebie;-)
    Sama w skrytości ducha marzę o czymś podobnym, ale to chyba w sferze marzeń pozostanie;-)
    W najbliższych planach Półwysep Iberyjski.
    Jak dobrze pójdzie, chcemy w tym roku dotrzeć do Gibraltaru;-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. kurcze - zobaczcie tyle osób, które podróżuje, a tak mało zdobywa się na odwagę by przelać różne swoje wrażenia na papier, podzielić się zdjeciami, wrażeniami... Aż szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  10. ah... ja jestem na takim etapie, że chętnie bym "wypodróżowała" gdziekolwiek... nawet do Katowic (czyli jakieś pół godziny autobusem)
    a tak serio... mam plan zwiedzić Wrocław, Warszawę, potem Pragę, i Mazury...
    i na razie jest to plan na najbliższy czas...
    jak widać, nie lubię ruszać się daleko :)
    ale kto wie... kto wie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Katowic właśnie wróciłam- wypadł autobus- więc miałam okazję do mrożącego krew w żyłach czterdziestominutowego oczekiwania na kolejny:)! Wrocław i Praga?- koniecznie:)
      Polecamy!
      mt

      Usuń
    2. w takich temperaturach to naprawde mrozi w żyłach choćby 5 minut na przystanku...

      Usuń
    3. Zdecydowanie!!! Ale przychylniejszej perspektywy, co do temperatury, nabieram ilekroć pomyślę o rejonach, o których pisze Jacek Hugo- Bader w "Dziennikach Kołymskich":)

      Usuń
  11. Chętnie bym przygarnęła książeczkę, a tym czasem opowiem o podróży w ciemno na którą wybraliśmy się we dwójkę z moim M dwa lata temu. Naszym celem docelowym miała być Chorwacja - leniuchowanie na plaży, po drodze muzeum audi w Ingolstadt, w planach mieliśmy też Włochy: Wenecja i Como, a powrót przez szwajcarskie góry. W podroż wybraliśmy się samochodem, wypakowanym po brzegi, butla na gaz, spiwory, namiot i jedzenie to podstawa. Znaleźliśmy w internecie pare telefonów i w drogę. Miejscem docelowym w Chorwacji była mała miejscowość na wyspie - Metajna, nocleg znaleźliśmy na miejscu, woda ciepła, widoki super. Tam spędziliśmy ok 4 dni, potem podróż do Wenecji i popołudniowe zwiedzanie miasta, nocleg na szczęście udało się znaleść na campingu - butla gazowa się przydała. Potem Como, cudowne miejsce i jakie widoki, nocleg znów przypadkiem udało się znaleźć, potem już tylko powrót przez Szwajcarię do domu. Cała podróż niezaplanowana, niesamowite wspomnienia, tym bardziej, że trafiliśmy na osoby które po angielsku słabo się komunikowały, na szczęscie udało się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgłaszam się.
    Moje podróże, są takie nieduże. Góry, góry i góry. Sudety i Tatry. Chociaż ostatnio astma mnie dobija, to i tak nie zrezygnuję z gór.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oczywiście, że się zgłaszam. O mojej wymarzonej podróży już raz tu wspominałam...i była to gorąca Afryka - chętnie bym sie tam udała już jutro, żeby tylko te mrozy ominąć. Ale również marzę o długim wyjeździe do Włoch - uwielbiam tamte klimaty. A ponieważ niedawno byłam w Holandii tym bardziej przeczytałabym tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Macham czapką! To znaczy zgłaszam się :)
    Plany mam takie, żeby pojechać ze szkrabami do babci na wiosnę, a latem do Słowacji.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oczywiście sie zgłaszam! :D Jak nie wygram, na pewno sobie taką książeczkę kupię, bo nie jest droga, a po twojej recenzji straszną mam na nią ochotę! :D

    Ja na razie za wiele nie podróżuję, ponieważ nie mam na to zbyt wielkich możliwości ze względu na wiek. Jak już to z rodzicami albo na kolonię czy obóz. W przyszłości bardzo chciałabym zwiedzić Anglię i Włochy, ponieważ uważam, że to jedne z najpiękniejszych państw w Europie, a także ze względu na to, że uczę się właśnie tych dwóch języków: angielskiego i włoskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgłaszam się po książkę :) A ja z podróżami sama niewiele miałam do czynienia, ale na pewno kiedyś chciałabym pojechać do Stanów (piękne tam mają widoki) i może do Nowej Zelandii? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgłaszam się. Lubię czytać o podróżach,ale podróżować- nie.[ Wiem, wiem, dziwak jestem ;-) ]Przywiązuję się do miejsca i nie przepadam za zmianami.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pozdrawiamy wszystkich, którzy na przekór temperaturze, wznoszą ręce w górę:)
    Mamy nadzieję, że w rękawiczkach?:)
    Trzymamy za Was kciuki i życzymy powodzenia!
    ...
    A my- czytając o Waszych podróżach tych wymarzonych, zaplanowanych i odbytych- spoglądamy tęsknie na plecaki:)
    Pozdrawiamy ciepło!
    mumags travellers

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgłaszam się chętnie.:) Bardzo bym chciała wspiąć się na wulkan, może w Kostaryce, albo na Hawajach. Na razie taka wyprawa pozostaje w sferze marzeń, ale kto wie może kiedyś dojdzie do skutku. Uwielbiam przebywać na łonie przyrody, obserwować dzikie zwierzęta i ptactwo. Na swoim blogu opisałam spotkanie z łosiami w jednym z parków narodowych w Północnej Karolinie (USA).

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgłaszam się. Nie ma się czym chwalić, bo nie podróżuję. Marzę jedynie....

    OdpowiedzUsuń
  21. Arja, my też zaczynaliśmy od marzeń!

    i tak wiele osób stukało się w czoło, gdy mówiliśmy o tym, że pewnego dnia pojedziemy do Nowej Zelandii a potem, że sami wydamy książkę... ale nasze marzenia nie traciły mocy... a powątpiewania motywowały nas- na na zasadzie przekory:)
    Trzymamy kciuki za MARZENIA:)!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja oczywiście jestem chętna, aby przygarnąć książeczkę ;)
    don_chichot@op.pl

    A co do podróży, no cóż... Na razie odkładam na później, tak jak i pieniądze na ten cel, do skarpety w najgłębszej szufladzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wyrażam chęć przygarnęcia książki!
    Moje podróże - niestety - zazwyczaj bywały zachowawcze i choć kawałek świata zwiedziłam, to w tradycyjny sposób. Zawsze marzyłam o takiej spontanicznej wyprawie i nigdy się na nią nie odważyłam, ale wierzę, że wszystko jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgłaszam się :) Moje podróże były jak dotąd sztampowe... Mam w sobie coś takiego, że nie lubię czasu przed wyjazdem, tego pakowania itp., nawet samego wyjścia z domu, ale potem jest ok :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Zgłaszam się :)

    Wypraw, wycieczek i przygód przeżyłam całkiem sporo, ciężko stwierdzić, czy z powodu swojej harcerskiej natury, bakcyla złapanego przez rodziców, czy może raczej faktu, że mam znajomych rozsypanych po całej Polsce. Sporo z nich miało miejsce w lasach lub pociągach, z czym wiąże się też jedno z moich niespełnionych i coraz bardziej oddalających się marzeń. Odkąd zaczęłam studia chciałam kupić miesięczny bilet na wszystkie europejskie pociągi i spędzić czas na "całkowitym spontanie". Wsiadam do pierwszego lepszego pociągu, jak znudzi mi się jazda, to wysiadam, zwiedzam, oglądam, podziwiam, robię zdjęcia i znów wsiadam do pociągu, choćby po to, żeby się przespać nie płacąc za hostel czy pole namiotowe. Z tym, że co to za radocha jeździć samotnie? No żadna. A najpierw nikt z moich znajomych nie wyrażał szczególnego zapału tym pomysłem, a ostatnio cena biletu tak radykalnie poszła w górę, że nas na niego nie stać... Ale może kiedyś... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dawno nigdzie nie byliśmy (ja i Ślubny)ale plany się nie zmieniają, ciągle Norwegia i Tallin (lub sam Tallin), bo troszkę drogo;-(
    na książkę się oczywiście piszę!

    OdpowiedzUsuń
  27. Barbaratoja:) Zarówno Norwegię jak i Tallin (po zeszłorocznych wojażach) polecamy:)!pozdrawiamy mt

    OdpowiedzUsuń
  28. Książkę chętnie przygarnę :).

    Podróżować bardzo lubię i chociaż budżet nie jest za duży to staram się wyjazd tak zaplanować aby nie było za drogo, a ciekawie :).
    Póki co mowa tylko o Polsce, jakoś nie mam odwagi na zagraniczne wojaże :). Jednak bardzo lubię o nich słuchać i oglądać zdjęcia :).

    OdpowiedzUsuń
  29. :)
    "Podróże małe i duże" akurat zmieszczą mi się do plecaka, gdziekolwiek się udam. A że mam ferie na studiach i choć praca nie pozwala na dłuższy wyjazd, wypoczynek, to zawsze w weekend mogę wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w rękę książkę wygraną, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle...Taka mała trawestacja tekstu piosenki. Myślę, że na wiosnę uda mi się odwiedzić Wrocław, bowiem Wroclove:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Aktualnie to ja bardzo chętnie prawie gdziekolwiek, byle było ciepło.; p

    milenta2@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  31. wylosowany numerek 20 czyli gratulacje dla @Wiedźmy !!! wieczorem będę się kontaktował albo prosze o e-mail@przynadziei@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. Zgłaszam się. Na razie nie mam zbyt wielu wspomnień z podróży. Czekam jeszcze na swą podróż życia do Norwegii. Być może spedzimy tam miesiąc miodowy ;)
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  33. o qrczę nie zauważyłam, że już za późno, przepraszam i gratuluję zwycięzcy :)

    OdpowiedzUsuń
  34. ano szkoda, tym razem się pospieszyłem z losowaniem

    OdpowiedzUsuń
  35. i jeszcze pozwolę sobie dodać jako zachętę do kupna knizki coś co dostałem od autorów

    My, czyli autorzy "Podróży małych i dużych":)
    i... mamy dobrą wiadomość dla Wszystkich, którym się nie udało:
    Każdy, kto zamówi naszą książkę, dopisując hasło notatnik kulturalny... zapłaci tylko 25zł za książkę:) a my ją wyślemy GRATIS:)! Czekamy na Wasze zamówienia pod adresem:podroze.male.i.duze@wp.pl
    mumags travellers

    OdpowiedzUsuń