Strony

niedziela, 22 stycznia 2012

Uczeń czarnoksiężnika czyli co tam scenariusz, ważne efekty... i wyniki rozdawajki

Namówiliście mnie gdy wspominaliśmy Nicolasa Cage'a na ten film :) Że niby tu reguła - im ma dłuższe włosy tym słabszy film się nie potwierdza. No dobra zgadzam się tym razem. Choć wciąż gra prawie tak samo i robi miny cierpiętnika przełykającego cytrynę, albo opowiada dowcipy z poważną miną to da się to oglądać. Ale chyba tylko dlatego, że w głowie powtarzam sobie - to kino familijne, obok jest córka, opanuj się i nie komentuj.
Więc nie komentowałem i obejrzałem bez gwałtownych napadów odruchów wymiotnych (choć gdybym oglądał to sam to nie gwarantuję, że tak spokojnie bym to strawił). Gdy w głowie cały czas powtarzam sobie, że to film dla nastolatków (choć jak zwykle bohaterem Disney robi już 18-latka i wprowadza wątek miłosny) to mogę przymknąć oczy na mielizny scenariusza i żenujące dowcipy. Tak niestety oebcnie wygląda blisko 95% kina familinego i mogę tylko z rozrzewnieniem wspominać Legendę, Niekończącą się opowieść, Powrót do przeszłości, czy Jumanji - zdaje się, że obecnie twórcy uważają, iż obecnie efektami mogą ukryć miałkość sprzedawanego produktu i nawet nie wysilać się na oryginalność czy jakieś przesłanie...  
Dave - jako mały dzieciak przeżył coś niesamowitego, ale w co nikt mu nie uwierzył. Wyrósł więc na trochę zakompleksionego młodzieńca, którego jedyną pasją jest nauka. Tyle, że właśnie on okazał się potomkiem słynnego czarodzieja Merlina i jako jedyny może uratować wszechświat jednoczęsnie wreszcie zwracając uwagę wymarzonej dziewczyny. Banalne, prawda? Całości nie będę opowiadał, bo pewnie równie dobrze moglibyście stworzyć lepszy scenariusz. Wspominany Cage gra tu czarodzieja z przeszłości Balthazara Blake'a, który ma przygotować Dave'a do ostatecznego pojedynku z mocami ciemności :), a głównego bohatera (kiepsko pasuje moim zdaniem do takich ról) Jay Baruchel.
Całość jest naszpikowana efektami, które mają przyćmić Harry'ego Pottera - czary wkraczające do naszego świata mogą być dość widowiskowe :) Mieszanka fantasy, akcji i bajki z przewidywalnym morałem (na szczęście umiejętności chłopaka się przydadzą więc może warto się uczyć droga dziatwo, a nie tylko liczyć, że ktoś nam ofiaruje różdżkę czy pierścień?). Da sie oglądać - szczególnie razem z nastolatkami :) Bo dorosłych chyba trochę jednak płytkość tego filmu roczaruje...  

Mam do Was też prośbę - w sieci wczoraj znalazłem inicjatywę rzuconą przez Domi "Blogi dają nogi", czyli zbiórki na protezy dla 16-letniej Ewy. Proszę Was - kto może niech coś dorzuci do zbiórki i roześle informacje dalej. Tu są szczegóły. Wiem, że pewnie takich akcji jest wiele, ale przecież jest nas naprawde sporo - gdyby każdy choć symbolicznie coś dorzucił szansa na zrealizowanie celu i pomoc dziewczynie ogromna... W trzy dni dwa tysiące, ale przecież stać nas na więcej...

A teraz wyniki rozdawajki  z ksiązką Modelskiego: 52 osoby chętne i aż żal, że nie mam  więcej egzemplarzy... A Dziewczyny wojenne poczta zaniesie do...

Do osoby która zglosiła sie jako 13-ta czyli do @kasia.eire :) Gratulacje! Bloga Kasi znam, ona już kilka razy próbowała coś u mnie wygrać i oto pierwszy raz się udało. Dziewczyny lecą do Irlandii - dam znać kiedy!

A następna rozdawajka - chyba tym razem kryminalna pod koniec tygodnia.  
czym muzycznym by się tu z Wami pożegnać? Może zestaw ostro łagodny?


5 komentarzy:

  1. Na razie mam jeszcze co czytać, poczekam do następnej rozdawajki;-)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za zabawę, może innym razem się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj szkoda, że się nie udało, ale cieszę się szczególnie, że książeczka trafi do Kasi!!:)))
    Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się w mailu do tutejszego gospodarza cieszyłam, ale jeszcze publicznie tu powiem, że to moja druga wygrana książka ever, a próbuję dosyć często, od lat.
    Idę sobie pobrykać po kuchni z radości.
    I to jeszcze taka ksiażka!!!

    OdpowiedzUsuń