poniedziałek, 8 października 2012

www.wawa2010.pl, czyli zagrajmy to po swojemu

Lubicie covery? Szczególnie nowe wersje starych polskich numerów, które znacie z dzieciństwa? Chyba mało który artysta osiągnie poziom taki aby przeskoczyć oryginał. Ale może zagrać to po swojemu - traktować pierwowzór jako punkt wyjścia do własnych wariacji, eksperymentów. Tu też można kręcić nosem, że rzadko się udaje coś ciekawego stworzyć, ale wciąż pojawiają się nowi twórcy, którzy uważają, że wydobędą głębię, jakieś wartości, których w poprzednich wersjach zabrakło. Macie jakieś swoje ulubione przeróbki dawnych numerów.
Do tych rozważań skłoniła mnie płyta, którą dziś zabrałem ze sobą do samochodu w kolejną podróż służbową. Projekt przedziwny, bo łączący dość odważne poszukiwania muzyczne i kawałki z zupełnie innych bajek - od poważnych do rozrywkowych, od wojennych po współczesne. A łączy je temat - miasto Warszawa. Całość wydana została przez Muzeum Powstania Warszawskiego, które od kilku lat dość odważnie podchodzi do współpracy z muzykami (od Lao Che, przez reggae do jazzu).

Ten projekt to płyta raczej nie tyle do słuchania i nucenia sobie pod nosem, a raczej do wsłuchiwania się. Niby znajdziemy to również przebojowe numery, ale czasem w tak zadziwiających
aranżacjach, że mogą bardzo zaskoczyć (Sen o Warszawie, Małgośka, Bal na Gnojnej). To co jednak może zafascynować to zaproszenie do współpracy wokalistów z przeróżnych stylistyk - od Jorgosa Skoliasa, przez Tymańskiego, Budzego, Budynia, Mozila, aż po muzyków młodszego pokolenia (Slavik, Bunio, Szaza, Rastamaniek). Niektórych już znamy z duetów, ale niektórzy mogą być niezłym zaskoczeniem (np. Titus). Całość spina niesamowity wokal Karoliny Cichej, która za każdym razem występuje można by powiedzieć jako głos główny w każdym numerze. A to nie byle jaki głos. Jej interpretacje i temperament spokojnie można by porównać choćby do niesamowitej Renaty Przemyk. Aż dziw bierze, że oprócz kilku płyt i koncertów wymyślanych dla Muzeum tak mało o niej słychać.     
Mamy i jazz, trochę bujania latynoskiego, reggae, trochę rocka - każdy numer to po prostu eksperymenty muzyczne z tematem jaki zaproponowano, każdy wnosi tu trochę siebie i własnej wrażliwości. I mimo, że nie wszystkie numery są "łatwe i przyjemne" całość naprawdę robi ciekawe wrażenie i dobrze się słucha. Muzycy z różnych stron, śpiewają o Warszawie. O mieście, które nawet z tych numerów widać też ma różne oblicza. Jakże inaczej słucha się tekstu "Warszawo ma", czy "Czerwonej zarazy", a jak inny klimat ma np. "Człowiek z liściem", "Warszawski dzień", czy "Warszawa da się lubić". Jest tu nawet "Warsaw" nagrany kiedyś przez Joy Division, oraz kawałek inspirowany numerem o Warszawie Davida Bowie.
Nie wszystkie numery mi podeszły w różnym stopniu, ale polecam np. Małgośkę z kpiarskim udziałem Olafa Deriglasoffa, niezły jest Warsaw (Tymański), czy bujający Warszawa da się lubić (Rastamaniek). Zawiodły mnie trochę numery w interpretacji Karoliny i Budzego, ale to być może kwestia po prostu tych kawałków, a może muszę się w nie jeszcze wsłuchać. Wsłuchać się warto, bo tak naprawdę smaczki często wychodzą tu dopiero po dokładniejszym wsłuchaniu się w tło (np. to co robi Budyń ze swoimi komentarzami w Warszawskim dniu). 
Muzycznie - niby poetycko, często pojawia się akordeon i klimaty folkowe, ale nie brakuje tu też mocniejszych dźwięków. Całość - naprawdę warta posłuchania! A głos Pani Karoliny i jej wkład w ten projekt - po prostu wielkie brawa! Aż dziw, że nie figuruje na okładce właśnie jej nazwisko - należy się jej bardziej niż komukolwiek, bo bez niej tej płyty by po prostu nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz